czwartek, 31 stycznia 2013

Dlaczego uczyć czytać po polsku i dlaczego jak najwcześniej?

Dlaczego uczyć nasze dzieci, mieszkające poza granicami Polski, czytać po polsku? I dlaczego takie małe? Są to dwa pytania, które słyszę bardzo często od rodziców. Staram się wyjaśniać, a potem słyszę trzecie pytanie: jak uczyć czytać?
Stwierdziłam, że warto o tym napisać i uzupełniać o kolejne argumenty, jeżeli takowe się pojawią.
A więc:

Dlaczego uczyć czytać po polsku dzieci, które mieszkają poza granicami kraju:
1. umiejętność czytania i pisania warunkuje kształtowanie się tzw. dwujęzyczności wzbogacającej, pozytywnej;
2. umiejętność czytania i pisania umożliwia dostęp do zasobów, kanonu kultury polskiej (piszą o tym W. Miodunka, J. Cieszyńska) co oznacza iż dwujęzyczność staje się też i dwukulturowością!! Możliwość odwołania się do kultury, tradycji i historii wzmacnia tożsamość polską;
3. tylko poprzez czytanie starsze dziecko, nastolatek i młody człowiek ze znajomością języka polskiego będzie mógł poszerzać znajomość trudnego i abstrakcyjnego słownictwa, którym nie posługujemy się w dzień powszedni w domu, w języku mówionym. Takie słownictwo umożliwia kształtowanie własnej tożsamości jako jednostki, gdyż jest narzędziem do nazywania trudnych emocji, przeżyć, przemyśleń, ułatwia rozwój emocjonalny i intelektualny. W innym wypadku będą się te procesy myślowe odbywać tylko i wyłącznie w języku społeczności, w której żyje i uczy się młody człowiek;
4. czytanie może być doskonałą formą wspomagania metody OPOL; pokazuje, iż język polski ma szerszy zasięg niż „tylko” mowa mamy czy taty (podwyższenie prestiżu języka polskiego)
5. czytanie wspomaga opanowanie języka etnicznego, a im lepiej opanowany język etniczny tym łatwiejsza nauka języka drugiego.

Dlaczego uczyć małe dzieci czytać (jak najwcześniej)?
1. koniecznym jest, aby uczyć dziecko czytania w języku polskim jak najwcześniej – zanim nauczy się czytać w języku kraju przyjmującego; potem wydaje się to być (z wiekiem) coraz trudniejsze;
2. wiele dzieci dwujęzycznych wykazuje trudności na początku nauki dwu lub kilku języków – poprzez czytanie łatwiej te problemy zniwelować – dziecko „nie mówi a czyta”, co często pokonuje barierę psychologiczną możności wypowiedzi, zaś usłyszenie siebie (nawet w procesie czytania, w tym wieku najczęściej powtarzania po rodzicach) umożliwia późniejsze użycie języka w sytuacji naturalnej, wiarę, że „ja potrafię mówić i jestem rozumiany”;
3. dla małych dzieci świat czytania, to taki sam świat jak wszystko dookoła, czytanie jest wspaniałą zabawą, później staje się nauką; forma zabawy jest oczywiście jedyną dopuszczalną dla malutkich dzieci;

Jak uczyć czytać małe dzieci?
O tym będę opowiadała w różnych postach (niektóre wskazówki już się pojawiły).

Witam nowe osoby w moim okienku Obserwatorów! Miło mi gościć!

17 komentarzy:

  1. Widziałam na grupie Dwujęzyczności dziecięcej na FB takie stwierdzenie, iż jakaś znana psycholog dziecięca powiedziała, iż wczesne czytanie może powodować problemy w kontaktach z rówieśnikami. !!?? Nie uczymy czytać dla "szpanu" ani nie chcemy przestymulowywać dziecka, ani zabierać mu dzieciństwa (takie zarzuty tez słyszałam).
    1. u dzieci dwujęzycznych wczesne czytanie wspomaga naukę języka a to raczej polepsza kontakty z rówieśnikami;
    2. konwencja zabawy pozwala na przyswajanie materiału miłe i przyjemne - co raczej poszerza gamę zabaw dziecięcych a odrywa od telewizora...
    3. małe dziecko samo będzie nam pokazywało, jakie tempo jest możliwe, aby można było wykorzystać jego możliwości rozwojowe; jeśli cos będzie za trudne zaraz zauważymy...brak dziecka obok...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tego samego zdania, ze powinno się uczyć dzieci mieszkające za granicą czytać jak najwcześniej. Starsza córka opanowała czytanie przed pójsciem do klasy 1 tutejszej szkoły. Efekt jest taki, ze teraz majac 7 lat płynnie czyta po polsku i po angielsku. To samo obserwuję u innych polskich dzieci w naszej Sobotniej Polskiej Szkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwa Mamo! Dziękuję serdecznie za komentarz - bardzo mamom małych dzieci potrzeba tego typu świadectw!!! Ja jako terapeuta pracowałam z maleńkimi dziećmi ucząc je języka poprzez czytanie (były to dzieci, z różnych powodów, z ryzyka. Nasze dzieci dwujęzyczne, ze względu na swoją sytuację, też rozwijają język nieco inaczej. Dlaczego ich nie wspomóc? A że dwujęzyczność dobrze prowadzona jest bogactwem to wspierajmy swoje dzieci miłością i zabawą.

      Usuń
  3. Małe dzieci - mam na myśli wszystkie maluszki!!! - nie określam ram wiekowych. Wystarczy tylko dostosować sposób zabawy i materiały do wieku dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Elu, zaczelam corke uczyc czytac po polsku dopiero, gdy miala 6 lat i gdy czytala juz w jezyku otoczenia. Nauczyla sie czytac blyskawicznie, bo jezyk polski nie ma skomplikowanego zapisu fonetycznego, a wiele glosek wymawia sie podobnie jak w angielszczyznie. Nie zaczynalam wczesniej, bo taka byla "jej wola". Mialam czytac jej ja i to kilka ksiazek na dobranoc i tej rutyny (polska ksiazka do poduszki) nie dala sobie dlugo przerwac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylabo - pięknie, że tak wytrwale przekazujesz swojej córce język polski! Mówiąc o wczesnej nauce czytania mam na myśli dzieci tak małe, że to faktycznie jest tylko i wyłącznie zabawa! Ostry trening według ambicji rodziców zniechęca dziecko. Materiały i sposób ich prezentacji muszą być tak dobrane, żeby zainteresować maleńkie dziecko. Nie mówię, ze to jest łatwe, bo my mamy wpojoną w głowie NAUKĘ czytania ze szkół swoich...I przerobienie tego na zabawę wymaga niezłej gimnastyki i rewolucji w myśleniu. Piszę do Ciebie to, bo wiem, że masz młodsze dziecko i namawiam gorąco do zabawy w czytanie już.
      Owszem są dzieci, co uwielbiają siedzenie przy stoliku (mój synek) - ale zapewniam jakbym się nie postarała, żeby ten stolik się kojarzył z super zabawą interesującą - on by tam w życiu nie usiadł. A tak już teraz kojarzy miło UCZENIE. Chcąc, nie chcąc inni domownicy nasze zabawy nazywali uczeniem - teraz Makuś kojarzy uczenie z czymś bardzo miłym interesującym, a stolik nazywa UCZELNIĄ. Mam nadzieję, że zaowocuje to kiedyś chęcią uczenia się i studiowania jako pasji...Ale to jest cicha nadzieja, schowana w sercu...

      Usuń
    2. I jeszcze na dowód fajnej zabawy obiecuję szybko filmik z 10-miesięczną Alicją.

      Usuń
  5. moja właśnie skończyła cztery. za rok idzie do szkoły. co prawda jest ciekawa liter, umie napisać swoje imię, bo sama chciała się tego nauczyć, ale czy to nie za wcześnie? z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za wcześnie!!! Wykorzystaj ciekawość i chęć!!! Jak najszybciej!! To jest ten moment, który dobrze wyłapać, kiedy dziecko samo okazuje zainteresowanie!!! Daj znak jak idzie!

      Usuń
    2. no dobrze, to pewnie będę w najbliższym czasie więcej po Twoim blogu myszkować w poszukiwaniu zabaw :)

      Usuń
  6. Jak najwcześniej to znaczy kiedy według Pani?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zabawa to jak tylko dziecko koncentruje wzrok i jest zdrowe - można mu pokazywać wybrane elementy. ALe to ma być, według mnie!, zabawa!! Jeżeli to ma byc kontrolowana stymulacja : dzieci ze zdiagnozowanymi zaburzenaimi lub dwujęzyczne to tez zabawa i też bardzo wcześnie, ale bardziej konsekwentnie i bardziej świadomie, co, kiedy i po co.

      Usuń
  7. Jak uczyć dwuletnie dziecko języka polskiego ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie - za mało "danych" o sytuacji dziecka.

      Usuń
  8. Pani Elu, pomocy! Czytałam wszystkie wpisy chyba ze sto razy... i nadal nie wiem, co mam poradzić z moim 7-miesięcznym brzdącem. Mieszkamy na Florydzie, zakupiliśmy serię Kocham czytać i polskie wersje, itd. Czy takiego maluszka zacząć uczyć zgodnie z serią tych książeczek? Czyli zaczynając od samogłosek? Czy za mały? Pani blog jest świetny, ale tak mi trudno zastosować rady do takiego młodego człowieka :) Jakby miał 2 lata to byśmy paluchami wodzili po sylabkach... Od czego mam zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U tak małego Człowieka prosze skupic się na rozmowie i dialogu, przekazywaniu emocji. Chyba, że jest jakieś wskazanie do objęcia wczesną interwencją to stymulacja powinna być regularna i intenstywna.
      prosze poczytać tu: http://dwujezycznosc.blogspot.co.at/search/label/Rozw%C3%B3j%20mowy%20i%20zabawy%20u%20ma%C5%82ego%20dziecka
      i tu: http://dwujezycznosc.blogspot.co.at/search/label/ma%C5%82e%20dziecko
      i tu wyszukac o małych dzieciach: http://dwujezycznosc.blogspot.co.at/search/label/dialog
      Jak wyczaruję czas, spróbuję napisac specjalny post...Pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za Pani odpowiedź. 90% czasu spędzam na mówieniu po polsku, tata Amerykanin więc ciągle po angielsku, jedynie przy gościach lub na mieście ze znajomymi mówię do niego czasem po angielsku. Już zaczął od ma-ma i da-da... więc zobaczymy, czy to mama to polskie, czy nie :)
      Jeszcze jedno bardzo ważne pytanie, pewnie innym taka informacja tez się bardzo przyda.

      W USA można uczyć dziecko w domu, zamiast posyłać do szkoły. Tak też zdecydowaliśmy. Wiem, że np. w Niemczech to nie jest zgodne z prawem. I tu mam zagwostkę.
      Będę dla mojego dziecka głównym przekaźnikiem informacji, mamą - nauczycielem... Jednakże w takiej sytuacji będę musiała uczyć go przedmiotów po angielsku, aby mógł zdać egzaminy... np. jeśli zdecydujemy posłać go do podstawówki... to nim go wpuszczą, musi zdać test - po angielsku...
      A nie chcę, aby przez to stracił umiejętność mówienia po polsku. Wiem, że zasada 1 osoba = 1 język jest najlepsza, ale czy w naszej sytuacji mogę dziecka uczyć dwóch języków?

      Najbliższe 3 lata mogą być po polsku... ale później to już musi mieć wprowadzane podstawy matematyki, itd. po angielsku... bo z polskim to sobie w 1 klasie nie poradzi.
      Czy w takim razie dobrym rozwiązaniem jest np. ucząc go po angielsku zakładać np. czerwoną koszulkę? Aby wiedział, że jak mama ma czerwoną koszulkę to mówimy po ang. a resztę czasu po polsku? Czy np. uczyć go po ang. w przeznaczonym do tego pokoju?

      Dużo czytałam na temat tego, aby dzieciom nie mieszać, aby naukę jezyków ułatwić i stąd ta zasada 1 osoba = 1 język... Ale u nas to nie jest możliwe... Tata nie ma czasu, aby nauczać go wszystkich przedmiotów, więc niestety ja muszę się jakość „rozdzielić”, ale jednocześnie nie pomieszać dziecku... żeby później nie było opóźnienia w mowie „bo mama pomieszała”. Czy może Pani mi w takiej sytuacji coś doradzić?

      Usuń