niedziela, 30 czerwca 2013

Dzienniczek dla....!!

Dzisiaj wyniki "rozdawajki"!!

Teraz u nas goście, goście, goście, wycieczki górskie, kawa, ciasta, obiady...
Tak więc dopiero za kilka dni zapraszam na post z "wypracowaniem" zbierającym Wasze myśli o dzienniczku/pamiętniku. Bo pięknie napisałyście... W związku z tym myślę nad nowym konkursem dzienniczkowym...
Oto losowanie:


Oto paseczek! KATARZYNKA:


Oto opis /skojarzenie KATARZYNKI:
"Mnie z kolei kojarzy sie z zuchami i zdobywaniem sprawnosci...Chcemy go wypelniac razem z 3,5 latkiem i zaproponowac 12 latce (jako taki rodzaj papierowego bloga) i mamy nadzieje, ze sie zgodzi i przekona, ze to fajna pomoc do nauki jezyka?? Wiem, ze za jakis czas bedzie nam wdzieczna gdy wezmie go do reki i bedzie miala co wspominac...a my razem z nia. Jak milo sie to wszystko czyta. Pozdrawiamy wszystkie cierpliwe dzieciaczki i ich rodzicow. :D "
Gratuluję!!! Mam nadzieję, że Katarzynka opisze nam jak sobie radzi jej Malec (i Ona) z wypełnianiem dzienniczka!!
Poproszę o adres na maila prywatnego. Wyślę dzienniczek szybko!

czwartek, 27 czerwca 2013

To są Twoje urodziny!!!

Wielki huk, skoczne, polskie 100 lat z machaniem nogami w powietrzu!!! To dziś Makuś ma 4 lata.




(Makuś kazał zmienić wersję filmu: na pierwszym wg niego "pan ładniej śpiewa"...)
Cały sweter w plamy, ubrudzony kremem
Słuchaj drogi Tomku, nie zjada się świeczek z tortu.
Znów ta mała Ola, zwisa z żyrandola
A syn sąsiadów Kazik na telewizor włazi.

Ale to są twoje urodziny
Ale to są twoje urodziny
I wszyscy mają wesołe miny.
Kto na tej laurce dopisał "o kurczę"
Co robiłeś w kuchni, zaraz mi tu prędko chuchnij.
Kto tam jest w łazience, otwierajcie prędzej
To Kasia i Diana, z pod drzwi leci piana.
Ale to są twoje urodziny
Ale to są twoje urodziny
I wszyscy mają wesołe miny.
Kto podpalił obrus, przemalował obraz
Tutaj była ściana cała z cegieł wymurowana.
Świetny czołg z tej szafy, gdy tak sobie leży
A w mojej odzieży jest oddział żołnierzy.
Ale to są twoje urodziny
Ale to są twoje urodziny
I wszyscy mają wesołe miny.
Magnetofon ryczy, parę dzieci tańczy
Ktoś tam śpiewa "Sto lat", Kazik ma pistolet
I wodą polewa aż dywan dojrzewa
Można dostać bzika ale zaraz, zaraz
Przecież jutro są urodziny Kazika.
Ale to będą huczne urodziny
Ale to będą huczne urodziny
Wszyscy będą mieli wesołe miny.





poniedziałek, 24 czerwca 2013

ROZWÓJ MOWY I ZABAWY U DZIECKA 7-12 miesięcy + specyfika rozwoju mowy dzieci dwujęzycznych



II etap 7–12 miesięcy

Kolejny poniedziałek z tematem: "Rozwój mowy i zabawy u małych dzieci”.
Dzisiaj II etap 7–12 miesięcy.

W poprzedni poniedziałek opisywałyśmy z Faustyną I etap 0-6 miesięcy: TU.
Rodziców dzieci dwujęzycznych prosimy i zwrócenie szczególnej uwagi na PORADY DLA RODZICÓW i jak najczęstsze stosowanie się do nich, jeśli to tylko będzie możliwe. Będzie to dobry sposób na stymulowanie rozwoju językowego maluszków. Uważamy, że dzieci dwujęzyczne to grupa wymagająca szczególnej uwagi i stymulacji, jeśli chodzi o rozwój językowy.

Kolejne dwa poniedziałki przedstawimy rozwój mowy i zabawy u dzieci:
3. 13 – 24 miesięcy
4. 24 – 36 miesięcy

UWAGA!:
Są to normy dla dzieci jednojęzycznych, więc nie mogą być odnoszone do dzieci dwu- lub wielojęzycznych w całości. Porady i wskazówki dla rodziców mogą być z powodzeniem stosowane dla dzieci dwujęzycznych – powiedziałybyśmy: są wielce wskazane!.

Jako, że normy dla naszych „dwujęzyczków” nie zostały jeszcze stworzone, postaramy się, wspólnie z Wami, na podstawie obserwacji, wywiadów, badan własnych i lektur, dopisywać różnice w przyswajaniu mowy dzieci dwujęzycznych. Myślimy, że właśnie te różnice będą dla nas najciekawszą informacją.

W wieku 7 – 12 miesięcy, rozwój dziecka: rozwój językowy, rozwój zabawy i poznawczy przeważnie jeszcze przebiega podobnie. Często dziecko jest jeszcze pod opieką mamy, czyli jest „bombardowane” językiem macierzystym.

Różnice w stosunku do dziecka wychowującego się w Polsce mogą być następujące:
Jeżeli dziecko pójdzie wcześnie do żłobka, co jest dość częstym wyborem lub koniecznością rodziców możemy się spodziewać, iż język polski (mniejszościowy) stopniowo będzie zdominowany przez język kraju przyjmującego. Jeżeli się tak dzieje pierwsze słowa pojawią się z języku innym niż język matki. Gdy styczność z językiem polskim nie będzie wystarczająca, możliwe jest, że dziecko stanie na początkowym etapie rozwoju tego języka, tzn. w jakim wieku poszło do żłobka. Dlatego niezmiernie ważne jest, aby dbać już w tym okresie, aby dziecko miało jak najwięcej możliwości kontaktu z językiem polskim. Jeżeli z jakichś powodów mama nie może z nim spędzać wiele czasu, można zaangażować dziadków, polską rodzinę, polską baby-sitter itd...

Ponadto dobrze jest starać się organizować spotkania z innymi dziećmi mówiącymi po polsku. Na tym etapie to dopiero początek kształtowania relacji, ale nawiązanie tego typu kontaktów na pewno zaowocuje w przyszłości.

W tym okresie dziecko będzie przechodzić etap różnicowania języków. Obserwować należy, czy dziecko dąży do komunikacji, porozumiewa się gestem, wzrokiem, niekiedy wręcz krzykiem. Pamiętać należy, że małe około roczne dziecko już może okazywać zachowania wycofania lub agresji w momentach, kiedy nie jest rozumiane lub kiedy samo nie rozumie. Uważamy, że porady wypisane poniżej pod każdym miesiącem, powinny pomóc dziecku w nabyciu wrażliwości językowej na to, co mówią dorośli.

Bardzo ważną uwagą nadal jest to, aby rodzice pamiętali o OPOL (każdy z rodziców mówi w swoim języku) Ta zasada odnosi się szczególnie do rodzica jezyka mniejszościowego - powinien on nadal starać się dużo czasu spędzać z dzieckiem i mówić do niego po polsku (gdyż on sam przekazuje ten język, dziecko nie ma innych, częstych sytuacji i interakcji, w którym słyszałoby ten język).

Tutaj jeszcze jedna bardzo ważna uwaga odnośnie rzeczy, o którą często pytacie: niepotrzebne jest, aby mówiąc do dziecka w języku polskim tłumaczyć to, co sie powiedziało na język obcy. W przypadku rodzin mieszanych zadaniem tym zajmuje się zwykle z powodzeniem drugi rodzic, W przypadku rodzin emigrantów praktyka taka może być wskazana dopiero w odpowiednim momencie, kiedy chce się przygotować dziecko do pójścia do przedszkola.

Inna rzecz, o jaką często zadawane są pytania, to obecność zdrobnień w języku. Jak mówić do małego dziecka? Należy używać zdrobnień w wyrażeniach, z jakich zwykle się ich używa w obecności małych dzieci. Np. można powiedzieć O! boli cie paluszek! ale już Dobry banan a nie bananek. Różowa świnka ale duża sowa. Jednym słowem: Nie przesadzać!

Jedną z najważniejszych rzeczy w tym okresie jest wykształcenie się więzi emocjonalnej pomiędzy matką a dzieckiem. Dzięki uśmiechowi, kontaktom wzrokowym, gestom, mimice rodzi się prototyp dialogu i zachowań komunikacyjnych. Ważne, aby w tym okresie matka i ojciec byli uważni na wszelkie próby nawiązania kontaktu przez dziecko. Jednym ze sposobów stworzenia komunikacji na tym etapie jest czynne reagowanie na dźwięki, sylaby wydawane przez dziecko i je po nim powtarzanie, "parafrazowanie": Dziecko mówi BA BA , rodzic powtarza BA BA? dziecko zadowolone potwierdza BA BA...

Oprócz tego, co powyższe, radzimy także aby w przypadku dzieci dwujęzycznych:

Starać się pokazywać i czytać jak najwięcej książeczek po polsku. To czas, gdy można z powodzeniem sięgnąć już po,MOJE PIERWSZE SŁOWA a w okolicach 10-12 miesięcy po ZABAWY TUTUSIA.
Pamiętać o zabawach paluszkowych i ruchowych w języku polskim.
Można zacząć robić z dzieckiem dzienniczek wydarzeń!
Można zrobić dla dziecka album ze zdjęciami osób z Polski z podpisami.

8 miesiąc życia:

Twoje dziecko jest coraz większe, więc zauważyć możesz celowe zachowania np. w trakcie zabawy. Dziecko naśladuje, powtarza i samodzielne wypowiada wiele sylabek: bu, me, be, lala, tata, tu, mu. Szczególnie dobrze dziecko rozumie wypowiedzi dorosłych o zabarwieniu emocjonalnym. Lubi więc gdy tata i mama mówią i robią przy tym wyraźne miny: np.: O! Ładny kotek! Fe! Niegrzeczny kotek! Ojej, smutny kotek!; Ała (boli), Nu nu! (nie wolno), O! Am, Am. Brawo! Zwróć uwagę, że jest to moment kiedy dziecko zaczyna rozumieć.

Twoje dziecko:
- manipuluje zabawkami z przeciwstawieniem kciuka, np. chwyta małą piłeczkę jak peseta)
- patrzy gdzie jest zabawka, która właśnie spadła ze stołu,
- sam wyrzuca przedmioty z wózka, z łóżeczka i chce, by mu je podać – są to pierwsze czynności nastawione na osiągnięcie celu
- w 7-8 miesiącu próbuje zwrócić na siebie uwagę dorosłego płaczem lub gaworzeniem
- wyraża mimicznie strach
- zaczyna używać różnych gestów do komunikacji, np. chcąc pajacyka, wyciąga w jego kierunku rękę, i spogląda to na mamę, to na zabawkę

Porady dla rodziców:
Urządź przestrzeń wokół twojego dziecka, aby była bezpieczna i pozwalała mu na swobodę ruchów
To czas wspólnych zabaw słowo - paluszki, ruch: a ku ku;, kosi-kosi, gdzie sroczka kaszkę ważyła... chowanie przedmiotów, chowanie się dorosłego za poduszką - jest! - nie ma!
Opowiadaj, używaj dużo dźwięków samogłosek: np. O! Co to? (mama robi zdziwioną minę); E!!! (mama udaje płacz); UUU (samolot lata); używaj prostych wyrazów: np. BABA, FU FU, KO KO, LALA, ŁA ŁA, PI PI, TATA, MAMA
W tym okresie maluch z radością będzie się bawił plastikowymi kubkami, różnymi klockami, koszyczkami lub pudełkami, które można wkładać jedne do drugich.

9 miesiąc życia:
W tym czasie maluszek wspólnie z Tobą zwraca uwagę na te same rzeczy i sytuacje, o których mówisz i na które wskazujesz (wzrokiem lub palcem).
Np. mówisz, patrząc w jakimś kierunku: Jasiu! O! Piesek! Dziecko zwraca wzrok w tym samym kierunku. Pytasz: Gdzie jest piesek?! Jaś pokazuje paluszkiem. Lub pokazujesz na lecący samolot i mówisz: O!! UUU! Samolot lata!
Dziecko zaczyna rozumieć, że język, słowa, dźwięk mogą być sprawcze, że mówimy w jakimś celu.
Możesz usłyszeć: mamama, tatata, eeee itp.

Twoje dziecko:
- zaczyna wskazywać palcem np.: wskazuje w oddali przedmioty, osoby, dotyka palcem wskazującym szczegółów zabawki. Jest to bardzo ważna umiejętność komunikacyjna, nie pojawiająca się w wielu zaburzeniach (np. w autyzmie)
- gaworzy do innych dzieci; naśladuje ruchy rówieśnika, daje zabawkę i reaguje protestem na jej zabranie
- zaczyna raczkować, lub przemieszczać się w inny sposób - daje mu to możliwość poznawania świata, może podejmować inicjatywy w kontakcie i komunikacji, rozwija poczucie kontroli i sprawczości - manipuluje przedmiotem używając obu rak.

Porady dla rodziców:
Pozwól dziecku na swobodne odkrywanie otoczenia, pokaz mu świat jako interesujący, a nie jako niebezpieczny, gdy chcesz go ostrzec, mów raczej „uważaj, możesz upaść” niż „zaraz upadniesz” Twój maluszek potrzebuje twojego przyzwolenia i akceptacji w swoich nowych odkryciach. Nie ingeruj zawsze w jego ruchy i zabawy, ale bądź niedaleko, patrz na niego z miłością, dodawaj mu odwagi słowami: „Spróbuj jeszcze raz, na pewno ci się uda!”
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, to czas na pierwsze lektury, ważne, aby książeczki były wytrzymałe, z prostymi barwnymi ilustracjami i krótkimi, nieskomplikowanymi tekstami. Czerpcie razem dużo radości ze wspólnej lektury!
Jeśli twoje dziecko ma 9 miesięcy i nie pokazuje paluszkiem weź jego rękę i pokazuj różne przedmioty razem z nim.

10 miesiąc życia:
Możesz oczekiwać, że usłyszysz pierwsze słowa - proste ale też najważniejsze. Twoje dziecko mówi (i wie, co mówi): mama, tata, baba, pa pa, da da, daj, me, be, itp. Malec rozumie wiele prostych słów w formie mianownika: Co? Kto? np.: lampa, buty, be (baranek), me (koza), jajko, tik-tak, itp. Zdarza się, że dziecko naśladuje Twoje wypowiedzi lub innych dorosłych np.: ko-ko

Twoje dziecko:
- odnajduje ukryte przedmioty
- ogląda książeczkę
- wyjmuje mały przedmiot z dużego
- włącza się do wspólnej zabawy
- bawi się przy rytmicznej muzyce
- dąży do zdobycia upatrzonej zabawki
- podaje zabawkę ale nie potrafi jeszcze jej wypuścić z ręki

Porady dla rodziców:
Zwróć uwagę na każdą wypowiedź dziecka – ono już może i chce Ci dużo powiedzieć, a Twoja uwaga wzmacnia chęć powtarzania.
Prowadź z dzieckiem wiele zabaw onomatopiecznych (dużo odgłosów zwierzątek i innych odgłosów z otoczenia); dobrze kiedy dziecko widzi i obraz (rzeczywisty lub rysowany) i dźwięk
Dbaj o swobodę ruchów Twojego dziecka, nie narzucaj mu pozycji, której nie może osiągnąć sam (np. stawianie na siłę). Dziecko, któremu pozwoli się na te odkrycia wykształca bardziej harmonijne ruchy, duża samodzielność, twórczość, większe zaufanie do siebie, dobre poczucie własnego ciała, a przede wszystkim nie jest bierne, ale wykazuje inicjatywę w kontakcie z otoczeniem i innymi osobami!
Maluch w tym okresie bardzo lubi zabawy w chowanie przedmiotów i ich odnajdywanie.
Dziecko z przyjemnością bawi się pojemnikami o różnych kształtach i wielkości, małymi wiaderkami, piłeczkami, przedmiotami podłużnymi; bardzo podoba mu się wydobywanie dźwięku z cymbałków, czy dzwonków, grzechotek...

12 miesiąc życia:

Twoje dziecko ma już roczek! Rozumie proste polecenia, niektóre nazwy osób, przedmiotów i czynności np.: Gdzie mama?, Gdzie tata?, Gdzie lampa? – dziecko pokazuje paluszkiem lub przenosi wzrok.

Doskonale rozumie polecenia: Daj lalę., Daj misia. Wie co znaczy nie wolno! – np. zatrzymuje się lub chociaż na chwilę przestaje robić daną rzecz. Samodzielne i wypowiada kilka wyrazów np.: baba, pa pa, mama, tata, mu, be, ku ku, am am, bobo (powinny to być przynajmniej 3 wyrazy). Chętnie powtarza sylaby i słowa wypowiadane przez dorosłego, np.: nie ma, ała, bum bum, fu fu. Możesz zauważyć, że jedno słowo jest też zarazem zdaniem np.: „Am” – znaczy zarówno „jedzenie” ,„jem”, „Jaś je” , „Tata je”.

Twoje dziecko:
- próbuje rysować
- wykorzystuje narzędzia, np. kredkę, łyżkę (pierwsze sygnały o tym, czy będzie prawo – lub leworęczne)
- pokazuje i podaje dorosłemu trzymany przedmiot
- wyrusza na „podbój świata”, jest zafascynowany możliwością samodzielnego poruszania się w pozycji pionowej,
- wyraża miną nieśmiałość i wstyd
- zaczyna dostosowywać swoje zachowanie do reakcji innych osób np. sięgnie po zabawkę zachęcone uśmiechem dorosłego
- zaczyna szukać przedmiotów, które widziało, odkrywa, że przedmioty, których nie widzi mogą istnieć
- posiada już ostrość wzroku jak u dorosłego

Porady dla rodziców:
Twój maluch z dużą radością będzie uczestniczył w zabawach w dawanie i przyjmowanie, mów:. „Daj misia” „Proszę, to lala dla Jasia.”, „Dasz mamie lalę?” „Masz misia”
Czytajcie razem książeczki z obrazkami: opowiadaj, pokazuj, pytaj co się dzieje na obrazkach.
Dziecko samodzielnie wybiera rączkę, którą chce chwytać przedmiot. Połóż przedmiot (długopis, ołówek, łyżkę) na środku stolika – dziecko samo go chwyta.
Pozwól dziecku na eksperymenty z jedzeniem, próby z łyżką, picie z kubeczka, dotykanie pożywienia, nawet gdy wiązać się to będzie z późniejszym intensywnym sprzątaniem. Te odkrycia są dla malucha bardzo ważne, zdobywa samodzielność, oswaja się z jedzeniem, dostarcza mu to nowych doznań.
W tym okresie maluszek bardzo lubi przedmioty, które może pchać lub ciągnąć za sobą, kręgle, inne rzeczy o podłużnych kształtach (do stawiania na podłodze lub stoliku); przepada także w dalszym ciągu za wiaderkami i pojemnikami, które wypełnia piłeczkami.

niedziela, 23 czerwca 2013

Daję, daję, rozdaję…dzienniczek dla chętnych!

Dzisiaj przypominam się z "rozdawajką". Jeszcze kilka dni - zapraszam, wpisujcie się!
WARUNKI rozdawajki na samym dole:-)

Co mam do zaoferowania: MÓJ PIERWSZY DZIENNICZEK. Naprawdę MÓJ !! Bo mojego i Fabisiak autorstwa…!! Wielką pracę włożyła też Aga Suder - Aga fantastyczna praca!

A teraz, ten egzemplarz, może być TWÓJ;-) i Twojego dziecka:

Oto on:



DZIENNICZEK WYDARZEŃ przygotowany został z myślą o dzieciach, które umieją czytać i mogą same uzupełniać kartki oraz dla tych, które nie potrafią czytać i pisać a dzienniczek mają prowadzić razem z rodzicami. Prowadzenie dzienniczka wydarzeń służy budowaniu kompetencji komunikacyjnej i językowej. Przed wieloma laty tego niezmiernie skutecznego sposobu terapii nauczyła niektórych terapeutów pani Wacława Zuziowa. Dzięki temu obecnie jest to jeden z elementów stosowanych przez terapeutów Szkoły Krakowskiej.

Prowadzenie pamiętnika okazuje się często dość dużym wyzwaniem dla rodziców, gdyż po prostu nie wiedzą jak on ma wyglądać, jakie zdania mają wpisywać, co opisywać. Pamiętnik nasz ma być pomocą dla rodziców, narzędziem, dzięki któremu nauczą się prowadzić z dzieckiem dzienniczek wydarzeń. W przyszłości to ma zaowocować chęcią prowadzenia osobistego pamiętnika przez dziecko – o czym pisze się, iż jest formą opisu własnych przeżyć, emocji i uczuć a to jest rewelacyjną metodą terapii. W teraźniejszości jest metodą na budowanie kompetencji komunikacyjnej - odnalezienie przez dziecko sposobu wyrażania się poprzez język (co się dzieje, co ja czuję, co się ze mną dzieje). Do dzienniczka wydarzeń zostały wybrane takie tematy, które mogą być opisem sytuacji, które mogą się zdarzyć każdego dnia , każdej osobie. Jest ich kilkadziesiąt. Mają służyć nauce prowadzenia pamiętnika i być wzorem, według którego rodzice lub dziecko będą wprowadzać nowe, bliskie tematy będące opisem rzeczywistych zdarzeń z życia dziecka i rodziny. Przykładowe dialogi mają nauczyć rodziców budowania prostych wypowiedzi.

Forma pamiętnika służy wprowadzeniu kilku ważnych w budowaniu systemu językowego kategorii: postrzegania czasu, zadawania pytań, odpowiadania na pytania. Dodatkowo jest atrakcyjną formą pracy dla dziecka – pod warunkiem, że stworzy się mu możliwość samodzielnego uzupełniania (oczywiście w zakresie jego umiejętności). Jedną z najważniejszych zalet pamiętnika jest zapis wydarzeń, do których to opisów można powracać – daje to możliwość nauki zmian w czasie oraz niezliczoną możliwość powtórzeń wyrażeń językowych - szczególnie pytań. Kolejną zaletą pamiętnika jest stopniowa nauka opisu własnych emocji i uczuć: (Jestem zły. Dlaczego? Bo kolega zepsuł mi autko.)

Zamierzeniem naszym jest wprowadzanie:

1. Pytań,

2. Podstawowych kategorii języka polskiego.

3. Kategorii czasu- czas teraźniejszy, przeszły i przyszły;

4. Wzorców wymiany dialogowej

Każda karta ma możliwość wpisania daty i nazwy dnia tygodnia (WCZORAJ BYŁA ŚRODA. DZISIAJ JEST CZWARTEK 5 LISTOPADA 2012. JUTRO BĘDZIE PIĄTEK.) Jest to ważna nauka postrzegania czasu.

Jak prowadzić DZIENNICZEK WYDARZEŃ:

Należy pamiętać, iż zaproponowane dialogi ilustrują przykładowe rozmowy – nie jest przewidziane by w jakikolwiek sposób łączyły się z aktualnymi wydarzeniami z życia dziecka, ale by były możliwe i zrozumiałe. Ważne jest natomiast, aby rodzice, mając wzorzec dialogu, na kartkach przeznaczonych do uzupełnienia przez dzieci próbowali rysować schematyczne postaci – siebie, dzieci, członków rodziny – oraz dymki z jak najprostszymi wypowiedziami. Należy więc próbować zapisywać rozmowy „domowe” w takich formach, jakie słyszymy i na takim poziomie językowym, jakim aktualnie posługuje się dziecko. Mogą to być proste bardzo pytania i odpowiedzi lub bardziej skomplikowane. Pozostawione jest także miejsce na wklejenie, narysowanie pamiątki z danego dnia. Chciałybyśmy nauczyć rodziców i dzieci, że pamiątka może być wszystko – bilet, metka, rachunek, zdjęcie, listek, kwiatek, rysunek, odbitka, znaleziska, zaproszenia, papierki z cukierka, naklejki. Taka pamiątka szczególnie ważna okazuje się po latach, kiedy takli dzienniczek staje się albumem wspomnień.

Dla kogo DZIENNICZEK:

Prowadzenie pamiętnika zaleca się wszystkim dzieciom (i tym przychodzącym na terapię oraz wszystkim dzieciom nie wymagającym terapii).

• Dzieci na terapii logopedycznej i psychologicznej (z afazją, alalią, niesłyszących, dyslektycznych)

• dzieci dwujęzyczne - szczególna grupa dzieci, potrzebująca wsparcia rozwoju języka polskiego

• wszystkie dzieci – bez problemów z nabywaniem języka, uczące się czytać i umiejące czytać lub pisać - rewelacyjny prezent dla każdego dziecka

WARUNKI ROZDAWAJKI:

Proszę:

1. dodać wpis/komentarz z jednym słowem lub zdaniem: z czym Ci kojarzy się pamiętnik/dziennik? Np. mi kojarz się z Dziennikiem Sandora Marai lub podróżą po Rumunii. (Pomińmy może skojarzenie z dziennikiem w szkole i dzienniczkiem ucznia). Osoby bez bloga proszę o podpis imieniem pod komentarzem.

2. Przekazać jakiejś innej, miłej mamie, informację o rozdawajcie:-) i zachęcić ja do udziału:-)

3. Jeśli macie bloga i jeśli to możliwe i jeśli chcecie wklejcie banerek (obrazek wyżej) u siebie.

Koniec DZIENNICZKOWEJ ROZDAWAJKI – 29 czerwca. Losować będzie Alicja...

DODATEK:
Kiedyś nie napisałam, że mam tylko jeden DZIENNICZEK do rozdania! i że będzie losowanie! Jestem bardzo niedokładna. Wydawało mi się, że oczywiste, że w rozdawajce jest losowanie - a to przecież nie jest oczywiste. Mam więc jeden do rozdania ale w ramach zadośćuczynienia postaram się chyba o drugi...

czwartek, 20 czerwca 2013

POŻYTECZNE Z PÓŁECZKI - dranie i naleweczki

Dzisiaj lekko, letnio...
Na początek półeczka dla dorosłych:


Wspaniały kolor, zapach, smak...
Ze specjalną dedykacją dla Amaranty (postoją, poczekają, a jak się ostoi z jedna, to prześlę w odpowiednim czasie:-))

Półeczka dla dzieci (a dla dorosłych też frajda):
Nie ukrywam, że z wierszami dla dzieci to ciężko mi, oj ciężko. No bo kto przebije mojego ukochanego Tuwima? Ale ostatnio przybywa, oj przybywa kandydatów! Super! Był Michał Rusinek a teraz Frączek Agnieszka. Powoli poznawałam jej twórczość, ale jak już zobaczyłam to:


To już mnie kupiła ma wieki... (Skąd wiedziała, co napisać??)

Tak więc oto kolejna książka przywieziona z Polski: "Rymowane dranie, czyli wiersze trudne niesłychanie" Agnieszka Frączek:


Ten humor, co trzeba, ta zabawa słowem, co trzeba, a na dodatek takie "ćwiczebne" dla naszych "dwujęzyczków", że "olaboga!" I jest płyta, więc i do samochodu rewelacja!!
W internecie można znaleźć wiersze Agnieszki Frączek, poczuć jej klimat słowa i co..potem już tylko się kupuje..

POLECAM.POLECAM.POLECAM!!!

W okieneczkach witam kinkę, konko? ;-) kieliszeczkiem truskawkowej...

wtorek, 18 czerwca 2013

Czytanie sekwencyjne, sylabowe. Dedykacja dla Kariny!

Dzisiaj krótko.
Na życzenie Kariny Makuś czyta.
Karina przesłała zdania dla Maksia do przeczytania: TO MOJA MAMA. ONA MA LOKI. A TU TATA. TATA PYTA: KUPIMY LODY?
Spełniam jej życzenia, chociaż nie wiem, jaki niecny cel miała w zdobyciu tej publikacji :-)

Poniżej dwa filmy. Na pierwszym Makuś czyta zdania nadesłane przez Karinę ale tak się rozpędziłam, że postanowiłam mu dać dwa kolejne zdania z moich „ZDAŃ SYLABOWYCH” (zdania, których też nigdy wcześniej nie widział).

Zdaje się, że poradził sobie nieźle. Czekam na uwagi ;-) ;-) (sama do siebie już wiele znalazłam, ale cóż człowiek nie ideał jednak… no i nie są to jednak zajęcia terapeutyczne.

I na zachwyty też czekamy :-) Dlatego, że łatwo nie było. Makuś miał duże problemy z analizą i syntezą wzrokową, podobne, jak opisywałam TU. Wykonywaliśmy wiele ćwiczeń, ale nie powiem, że dużo (ze względu na brak mojego zacięcia). Ale powoli widać rezultaty.





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Cztery poniedziałki z tematem ROZWÓJ MOWY I ZABAWY u dziecka + specyfika rozwoju mowy dzieci dwujęzycznych.



Nawiązując do tematu zeszłotygodniowej dyskusji, w której pojawił się temat norm rozwoju mowy u dziecka, postanowiłyśmy z Faustyną Faustyną pokazać Wam naszą pracę sprzed kilku lat (też z A. Fabisiak). Opisałyśmy wtedy dla serwisu:www.od-zabawy.pl, na podstawie lektur psychologicznych, etapy rozwoju mowy i zabawy u dziecka od 0 do 36 miesiąca życia.
Wydzieliłyśmy wtedy cztery etapy, i właśnie teraz, według tego podziału chcemy zaprezentować te informacje w ciągu czterech kolejnych poniedziałków. Dodatkowym atutem tego opracowania są porady dla rodziców – wskazówki, co sami w domu mogą robić, aby stymulować rozwój językowy dzieci. Uważamy, że dzieci dwujęzyczne to grupa wymagająca szczególnej uwagi i stymulacji, jeśli chodzi o rozwój językowy.

Zapraszamy więc na cztery poniedziałki z tematem ROZWÓJ MOWY I ZABAWY:

1. 0-6 miesięcy
2. 7–12 miesięcy
3. 13 – 24 miesięcy
4. 24 – 36 miesięcy

UWAGA!:
Są to normy dla dzieci jednojęzycznych, więc nie mogą być odnoszone do dzieci dwu- lub wielojęzycznych w całości. Porady i wskazówki dla rodziców mogą być z powodzeniem stosowane dla dzieci dwujęzycznych – powiedziałybyśmy: są wielce wskazane!.

Jako, że normy dla naszych „dwujęzyczków” nie zostały jeszcze stworzone, postaramy się, wspólnie z Wami, na podstawie obserwacji, wywiadów, badan własnych i lektur, dopisywać różnice w przyswajaniu mowy dzieci dwujęzycznych. Myślimy, że właśnie te różnice będą dla nas najciekawszą informacją. Te uwagi zamieszczać będziemy po opisie norm dla jednojęzycznych dzieci (na końcu postu).

PIERWSZY ETAP: 0-6 miesięcy:

2 miesiąc życia:

Już teraz twoje dziecko, chociaż to jeszcze niemowlak, informuje Cię dźwiękami o swoim istnieniu i samopoczuciu. Przy uważnej obserwacji możesz zauważyć różnice w wydawanych dźwiękach i rodzajach płaczu. Mówią one ci czy dziecko czuje się dobrze czy źle. W ten sposób maluszek oznajmia swoje potrzeby – pragnienia, głodu i braku komfortu (np. przy mokrej pieluszce).

Kiedy uważnie wsłuchasz się w odgłosy płynące z łóżeczka czy wózka możesz usłyszeć od swojego dziecka dźwięki, które nie przypominają ludzkiej mowy. Niekiedy mogą być one podobne do przeciąganych samogłosek (AOU I E Y), np. EEE

Twoje dziecko:
- lubi patrzeć na Twoją twarz
- uśmiecha się, wyrażając tym radość i zadowolenie
- nawiązuje kontakt wzrokowy
- reaguje na dźwięki
- potrafi wodzić oczkami za przedmiotem
- jeszcze nie widzi zbyt ostro, dlatego lubi kontrasty; potrafi już spostrzec kolor czerwony i zielony
- lubi wykonywać proste czynności dla samej przyjemności ich wykonywania: ssie, aby ssać, chwyta, by chwytać
- potrafi trzymać grzechotkę przez krótki czas.

Porady dla rodziców:
- Przy przewijaniu, kąpieli pochyl się nad dzieckiem, tak by widziało twoją twarz, mów do niego po polsku, wyjaśniaj mu co za chwilę będziesz robić, np. „ zaraz przewrócimy się na bok, ściągniemy koszulkę,...”)

- Staraj się odgadnąć na podstawie zachowania, co może odczuwać twój maluszek. Próbuj to nazywać po polsku: „Płaczesz, chyba jesteś bardzo głodny”. Od najwcześniejszych chwil możesz zwracać się do niego zarówno w trzeciej jak i w drugiej osobie: np. „Dlaczego Jaś płacze? / Dlaczego płaczesz?; Jaś je mleko!/ Pijesz mleko!; Jaś zrobił siusiu! Zrobiłeś siusiu!”

- Możesz tak zorganizować jego otoczenie, by było w nim dużo kontrastów wizualnych, maluszek doceni czarno-białe zabawki, przedmioty czerwone, czarno-białe lub zielone.

- Od pierwszych chwil życia dziecka mów do niego, śpiewaj mu, opowiadaj co się dzieje...

4 miesiąc życia:

W tym czasie możesz usłyszeć, jak mały człowiek coraz lepiej wymawia dźwięki dobrze ci znane - samogłoski: A U I O E Y. Najczęściej gaworzy rankiem, kiedy jest wyspany i zadowolony lub podczas zabawy. Zdarza się, że dziecku uda się powiedzieć pierwsze trudniejsze dźwięki - spółgłoski np. gy gy gy

Twoje dziecko:
- zwraca uwagę na głośne dźwięki, szuka skąd one mogą dochodzić
- od 3 miesiąca odwzajemnia twój uśmiech
- obserwuje mimikę (zwłaszcza bardzo ekspresyjną) dorosłych
- wyraża miną złość i smutek (np. gdy dorosły nie zwraca na niego uwagi)
- wodzi wzrokiem za przedmiotami i osobami
- wyciąga rączki po przedmiot, zabawkę, chwyta go w jakimś celu (np. żeby się nim bawić)
- bawi się grzechotką włożoną do rąk (potrząsa nią, przygląda się jej)
- bawi się swoimi paluszkami, rączkami

Porady dla rodziców:
- Mów po polsku do twojego dziecka dużo, wymawiaj słowa wyraźnie, dbaj o to, żeby widziało twoją twarz i twoją mimikę. Opowiadaj, co robisz – jakie czynności wykonujesz – opisuj zwłaszcza czynności związane z codzienną opieką, toaletą, ubieraniem.

- w miarę możliwości nie zostawiaj maluszka w leżaczku, czy nosidełku, ale połóż go na plecach w bezpiecznym miejscu (np. na kocyku na podłodze z kilkoma zabawkami, nie więcej niż 3, 4), aby swobodnie mógł odkrywać nowe ruchy i przedmioty, zwracając się w kierunku nadchodzącego dźwięku

- dziecko nie potrzebuje w tym okresie wielu zabawek, zbyt dużo atrakcji przeszkadza mu w odkrywaniu własnych paluszków, ruchów rączek, dźwięków otoczenia

- jeżeli chcesz dostarczyć twojemu maluchowi zabawek możesz po prostu skorzystać z niektórych przedmiotów codziennego użytku (pod warunkiem, żeby były bezpieczne).

6 miesiąc życia:

Twoje dziecko powtarza sobie (naśladuje) sylabki charakterystyczne dla języka polskiego (i języków, które słyszy). Usłyszeć możesz jak gaworzy, czyli naśladuje dźwięki wydawane przez samego siebie. Najczęściej są to identyczne dźwięki np. tatatata, babababa, gagaga. Niekiedy pojawiają się dźwięki spółgłoskowe takie, których nie znasz, których brak w języku polskim. br>
Wiele radości sprawiają chwile, kiedy nam, dorosłym wydaje się, że dziecko z nami rozmawia - maluch prowadzi „dialog” z nami, powtarzając sylabki, które słyszy od nas: mamama – mamama, mo, bu bu – bu bu.

Nie rozumie jeszcze znaczeń poszczególnych słów.

Twoje dziecko:
- poznaje bardzo dobrze twarz mamy, taty, rodzeństwa, dziadków
- rozpoznaje wyrazy emocji na twarzy innych osób i potrafi wyrazić taką samą emocję
- zaczyna się interesować rówieśnikami, wokalizuje na ich widok, uśmiecha się, dotyka
- bawi się dźwiękiem: powtarza wypowiedziane przez przypadek dźwięki
- sięga samo po zabawkę, bierze ją całą dłonią z prostym kciukiem, wkłada do buzi przekłada ją z ręki do ręki, bawi się wszystkim, co uda mu się zdobyć
- dokonuje niezwykłych odkryć dotyczących swego ciała, wkłada stopy do buzi.

Porady dla rodziców:
- Nazywaj po polsku części ciała dziecka w zabawie lub przy pielęgnacji, jest to ważne dla wykształcenia schematu ciała malucha (tego, w jaki sposób odczuwa i zna swoje ciało) np. przy kąpieli możesz mówić teraz umyjemy brzuszek, a teraz jedną rączkę, drugą rączkę, szyję, i główkę...”
- Pozwól mu odkrywać swobodę ruchów, przykładowo: nie sadzaj na siłę twojego maluszka, ważne, aby to on sam odkrył w jaki sposób może usiąść sam, jak może sam sięgnąć po zabawkę, o której marzy...
- Twój maluszek z pewnością zaczyna bardzo się cieszyć na widok innych dzieci, organizuj (w miarę możliwości) regularnie spotkania rówieśników, jeżeli nie ma on takich okazji na co dzień
- Mimo, że maluch jeszcze nie potrafi oglądać ilustracji, możesz zacząć mu czytać proste książeczki (pokazywać obrazki, mówić prostymi słowami)
- Używaj prostych, bardzo krótkich zdań. Powtarzaj je kilka razy. Powtarzaj kilka razy proste sylaby (np. ba ba ba)

UWAGA! DZIECKO DWUJĘZYCZNE:

Wszystkie wskazówki i porady powyższe dotyczyć mogą dzieci dwujęzycznych, są bardzo przydatne dla naszych maluszków.

W tym wieku, rozwój dziecka: rozwój językowy, rozwój zabawy i poznawczy przeważnie jeszcze przebiega podobnie. Najczęściej dziecko jest jeszcze pod opieką mamy, czyli jest „bombardowane” językiem macierzystym.

Najważniejszą uwagą jest to, aby rodzice pamiętali o OPOL (każdy z rodziców mówi w swoim języku), zaś rodzic języka mniejszościowego powinien już teraz starać się dużo czasu spędzać z dzieckiem i mówić do niego (gdyż on sam przekazuje ten język, dziecko nie ma innych, częstych sytuacji i interakcji, w którym słyszałoby ten język).

Dla dzieci „starszych” już około 4-6 miesiąca dobrze jest starać się powoli organizować spotkania z innymi dziećmi, jeżeli tylko to możliwe zacząć już się rozglądać za towarzystwem dzieci polskojęzycznych. Na tym etapie to dopiero początek, ale nawiązanie tego typu kontaktów na pewno zaowocuje w przyszłości.

Za tydzień dzieci od 7 – 12 miesięcy. Zapraszamy!

Witam kinko! w okieneczkach!

piątek, 14 czerwca 2013

Dwujęzyczność a bunty przedszkolaków.



Dzisiaj w PIĄTKOWYCH GADUŁECZKACH o rezultatach moich rozmów z Maksymilianem.

Do napisania tego postu zainspirowała mnie KACZKA TU. Przeczytałam i przypomniałam sobie nasze sytuacje w przedszkolu ostatnio. Jak pisałam niedawno w poście Histeryczny śmiech dwujęzyczności, Maksymilian miał ciężki czas w przedszkolu po powrocie z Polski. Ogólnie jest to chłopiec uważany za „grzecznego” ale zdecydowanie broniący własnych interesów. Jako pierwsze dziecko potrzebuje uwagi, o wszystkim musi opowiedzieć, w wielu sytuacjach broni swoich racji i potrzeb. Nie da się przekonać, że „musi”. Rozmową, odpowiednim podejściem z wielkim wiadrem empatii, można „dogadać się”. Ale na to trzeba czasu. Ja już o tym wiem. Wiem, że nie płacze bez powodu (jak każde dziecko), że nie „szaleje” bez powodu (jak każde dziecko), że nie śmieje się histerycznie, szczególnie irytująco, bez powodu (jak każde dziecko); nie krzyczy i nie wrzeszczy bez powodu (jak każde dziecko). Więc jak zdarzy się taka sytuacja moje komórki mózgowe szybko zaczynają pracować, szukać przyczyny. Niekiedy trwa to sekundę, niekiedy parę minut, niekiedy godzin, niekiedy dni… Tak było ze „złym” zachowaniem Maksia w przedszkolu (w którym zawsze było” alles ist ok!!!”). Makuś nie chciał założyć butów – za karę poszedł spać zamiast na spacer! Pani narzekała, że wszystkie dzieci zakładają same buty a Makuś głupio się śmieje, biega… Pani narzekała, że wszystkie dzieci jedzą normalnie a Makuś powoli, bawi się jedzeniem (no skandal!)… Pani narzekała, że Makuś uparcie ucieka na spacerze od miejsca, gdzie pasą się barany (zapiera się jak osioł i nie pójdzie)… A tak poza tym? Poza tym to wszystko dobrze. I z tych pierdziołkowatych powodów wezwała nas na rozmowę i powiedziała, czego oczekuje: że nauczymy Maksia zakładać buty, że będzie ładnie jadł i jakoś przejdzie obok tych owiec…

NIESTETY! Pani upiera się, że takie zachowanie Maksia to jego BUNT! – No dobrze, no słusznie – ale niby przeciwko czemu lub komu? To już dla niej nie jest ważne – byle ujarzmić, „udupić” po Gombrowiczowskiemu. Na moje sugestie, że może on nie rozumiał, nie umiał czegoś powiedzieć – odpowiada zawsze tak samo – że Makuś świetnie sobie radzi z rozumieniem niemieckiego.

No to zaczęłam rozmawiać z Maksiem. Pomaleńku. Współczułam mu bardzo, ze musiał spać, że musi chodzić koło tych baranów, że musi szybko jeść… Współczułam, bo widziałam, że on to przeżywa, ale nie znałam powodu.

A tu niespodzianka! Wystarczyło powiedzieć: „Makuś! Oj widzę, że nie chcesz zakładać tych butów! Chyba bardzo nie lubisz ich zakładać!” i momentalnie usłyszałam wyjaśnienie: „No bo mnie zęby bolą jak je zakładam!” Ja - „Aha! zęby cię bolą!” BINGO! Ja też miałam taką spódniczkę z szorstkim guzikiem i jak musiałam dotknąć tego guzika to mnie: zęby bolały!...Tak, te rzepy rzeczywiście wydawały niesympatyczny dźwięk i były niemiłe w dotyku. Ale zauważyłam to dopiero teraz. I wszyło: zmieniliśmy buty i Makuś jest grzeczny w przedszkolu!... Ech… A panie nie wiedzą, że to była prawdziwa histeria a nie złośliwość, ten śmiech…Nie umiał paniom powiedzieć, o co chodzi, więc nie chciał założyć butów.

„Je pomału i bawi się jedzeniem” – ja jem pomału i uważam to za dobre. Jedzeniem się bawi – bo był „chorawy” i nie ma apetytu – zgodne z naturą. Jeść nie musi i już. Do mnie mówi: nie chcę już. I już.

Barany - Wystarczyło powiedzieć (akurat podczas wizyty u koników): „Makuś! Oj widzę, że boisz się tych koni! To tak jak baranów! Tak samo!” Makuś: „Ja się nie boję baranów”. Ja: „Nie? To może pojedziemy pokazać je Ali!?” Makuś: „ Dobrze.” Pojechaliśmy. Wysiadamy, podchodzę z Alą na rękach do tych baranków. Makuś stoi z daleka. Ja: „Idziesz z nami?” „Nie.” „Ojej, jak się boisz to popatrzymy stąd” „Nie, ja nie chcę tam iść, bo one strasznie głośno beczą”. Podeszłam z Alą – faktycznie. Głośno, dla mnie do zniesienia. Dla Makusia nie. Nienawidzi głośnych dźwięków, zawsze ucieka i mówi, że uszy go bolą.

Nie potrzebowałam wiele „drążyć” i szybko się dowiedziałam w czym leży problem dziecka. Mogłam je zrozumieć i nie naciskać.

I tak jest z tym „wychowywaniem”, opieką nad dziećmi dwujęzycznymi. Trzeba być szczególnie wyczulonym na to, czy komunikacja jest skuteczna. Czy nadawca i odbiorca w danej sytuacji komunikacyjnej rozumieją się. Zresztą zawsze (u dzieci jednojęzycznych też), jak jest konflikt, lub dziecko zmienia swoje zachowanie problem jest w braku porozumienia!!!

Panie powinny prosić nas, żebyśmy rozmawiali z synkiem, aby znaleźć przyczynę a nie nauczyć go zakładać buty! I jeść! I chodzić blisko baranów.

A Makuś… bał się, że za karę, (że nie rozumieją się z panią), pójdzie spać….

Dobrze, że ja mogę z nim rozmawiać.

I witam Hienę!!

czwartek, 13 czerwca 2013

Pożyteczne z półeczki - kołysanki babci i dziadka.

Co jeszcze przywieźliśmy z Polski...
Jako, że ja mam słuch może i dobry, ale przy wykonaniu śpiewu jakiegokolwiek straszliwe mam ... fałsze? :-)
Jest jak jest, trudno. Staram się więc przeszukiwać półki sklepowe z dobrą muzyką dla dzieci. Nie wydaje mi się to proste, zwykle to są tysięczne przeróbki lub składanki starych, znanych, skocznych przebojów. Ale zawsze jednak coś się udaje wyszperać i przywieźć.

Tym razem zachwyciły mnie (i Alicję też) kołysanki "Tulibabcia Tulidziadek":


Tulibabcia Tulidziadek to zbiór eko-kołysanek zaśpiewanych przez autentycznych dziadków i babcie dla swoich wnuków. Piękne w swej prostocie , naturalne głosy a capella, wdrażają w polską kulturę muzyczną i sięgają do źródeł naszej tożsamości. Dla współczesnych rodziców starodawne kołysanki stanowią niewyczerpane źródło inspiracji do tworzenia dziecku własnych kołysanek. Bo - niezależnie od epoki- śpiewając dziecku piosenki warto pamiętać, że najważniejsze są nastrój spokoju i bezpieczeństwa, dobre emocje i bliski kontakt, a nie czystość dźwięków.
Tulibabcia pozwoli ocalić od zapomnienia ludową mądrość, melodię i humor, rodzicom zaś - nostalgiczny powrót do dzieciństwa.

Są śliczne!!! Babcie zawodzą ile się da!! Przypomina mi to trochę śpiewanie kołysanek przez moją mamę! Takie przeciągłe. My już tak nie śpiewamy kołysanek. Chyba szkoda. Bo na Alicję działa ta płyta bardzo uspokajająco! (szybciej zasypia tylko przy moim cd z nauką niemieckiego...)

Cudowna płyta - polecam gorąco!!! Ale ostrzegam, że zawodzą bardzo a capella, więc jak ktoś takich klimatów nie lubi, uszy mu zwiędną.

Jak już o płytach to przy okazji jeszcze trzy, które niedługo padną od częstotliwości odtwarzania:

Niezastąpiony w naszym domu nr 1:
NIE WIEM KTO?

Często w sobotę lub w niedzielę słyszymy:
No muzycznie są wspaniali!, teksty klasyczne.


Numer 2 to MAŁE WU WU! śpiewa wiersz księdza Twardowskiego:

Cudowna płyta!! (ja mam napisane na płycie cz. 1, więc może powinnam poszperać za 2??). Chodzimy i śpiewamy:
WISIENKO, MOJA WISIENKO. WISIENKO, KOCHANA WISIENKO!!

Nr 3 Brzechwa by Killersi

Energiczne i do samochodu!!

nr 4. "Ten najpiękniejszy świat" Ewa Bem

nr 5. "Kołysanki, utulanki" Magda Umer, G. Turnau


Z kołysanek jeszcze mamy takie ze starej płyty - fajne...

I chyba kupię:


i taką:

Mamy jeszcze kilka płyt prezentowych, ale wszystkie są składankami skocznych przebojów - nie trzeba za nimi szperać...

W każdym razie: TULIBABCIA trafiona!!

środa, 12 czerwca 2013

POŻYTECZNE Z PÓŁECZKI - Wierszyki Domowe Michała Rusinka














Co jeszcze przywieźliśmy z Polski?
Dostaliśmy od wujka Tomka "Wierszyki domowe" Michała Rusinka:


Jak od Tomka (wielbiciela Waligórskiego), to musi być wesoło, rubasznie, zwięźle! Tu, dla dziecka, i dla rodzica! I trafiony - zatopiony! Mamy, czytamy!!
Dla wzmocnienia motywacji do czytania rodzica są śmieszne "przypisy":-)
Oto jeden przykład na zachętę:

MIŚ
Wiadomo - nie od dziś,
że najważniejszy w sypialni jest miś,
do którego, o ile wiem,
dobrze jest się przytulić przed snem.
Wiadomo - także nie od dzisiaj,
że z sypialni bez misia
należy się przeprowadzić (na raty)
do sypialni mamy i taty,
którzy wówczas - droga Krysiu, miły Rysiu -
muszą pełnić rolę misiów.*
* TO ZDANIE ZWŁASZCZA DLA TATY,
BEZ WZGLĘDU NA TO, CZY JEST KUDŁATY, CZY NIE JEST KUDŁATY.

"Dobrze, że pisze pan Michał Rusinek -
on z drzwi, progów, szafek, garaży i skrzynek
(na listy, narzędzia, nasturcje czy frezje)-
potrafi prawdziwą wykrzesać poezję" - Wojciech Mann

Polecam! Zabawne! Zachęcające!!

wtorek, 11 czerwca 2013

Dodatek do dzisiejszych czytaneczek!!!

Zapomniałam wkleić kilka wesołych a ważnych zabaw:
Oto misie, które świetnie się nadają do ćwiczeń analizy i syntezy wzrokowej, chodzi o wyszukiwanie różnic (strony lewa, prawa, góra, dół). To dla nieco starszych dzieci, ale są świetne:


Jest to jedna z planasz, z takiej "gry" z Ravensburgera:


To wersja trudniejsza - nie znam jej, pewnie dla "doroślaków":

I jeszcze jedna gra z tej firmy - układanie wg wzoru, z przestrzennych klocków. Mamy wzór na karteczce i trzeba ułożyć taką samą "budowlę" z klocuszków:


Jest to gra w wersji dla juniorów i dla starszaków:



Przy okazji...kiedyś w Krakowie pożyczyłam stara wersję takich układanek (taka z jabłuszkami i gąsieniczkami)... nie wiem komu - jak ktoś wie, że to ma - proszę o zwrot, bo była lepsza jeszcze od tej i mi się ja chce mieć...

WTORKOWE CZYTANECZKI – analiza i synteza wzrokowa.



Uczę czytać pewnego czteroletniego chłopca. Idzie mu całkiem nieźle! Zna już większość sylabek otwartych (czyli BA, LA MU, KI, TE, DO, SU, ZA itd.). Płynnie je odczytuje w zabawach. Ładnie składa sylabki w wyrazy np. POMIDORY, ZUPA FASOLOWA, ALA MA MOTYLE. Do czytania się garnie bardzo, oj bardzo! Tak by już chciał SAM czytać!

ALE.

Ale jakoś mu nie wychodzi. Jak widzi napisy na szyldach, na ulicy - nie próbuje już czytać, jak widzi proste napisy gdziekolwiek - nie odczytuje ich, chociaż zawsze widać tęsknotę w oczach, że już tak by chciał!!

Za każdym razem jak czytamy, przysłaniam mu kolejne sylabki. Czyta pięknie, po kolei, potem błyskawicznie składa w główce i mówi, co przeczytał.

Dlaczego Jerzyk nie czyta wyrazów samodzielnie?

Otóż ma problem (niewielki, nie mogę powiedzieć, że poważny!) z analizą i synteza wzrokową. Nie jest w stanie wyróżnić w widzianym, napisanym słowie poszczególnych elementów. Nie wiadomo, czy jest ich dla niego za dużo, czy są za bardzo podobne, czy nie umie wzrokiem znaleźć sylab które zna? Tak więc siedzimy sobie przy stoliku i wykonujemy przeróżne ćwiczenia analizy i syntezy wzrokowej.

Prawidłowa, szybka analiza i synteza wzrokowa jest niezbędna do czytania i potem pisania. Moim zdaniem tyle wystarczy wiedzieć, teraz trzeba wiedzieć, co ćwiczyć?! A więc: odnajdywanie takich samych obrazków; składanie obrazków kolorowych i czarno-białych przeciętych na 2, 3, 4 i więcej części w liniach prostych i po skosach; szukanie różnic; szukanie brakujących części; szukanie przedmiotów na rysunku; dopasowywanie konturów lub cieni przedmiotów; odwzorowywanie podczas rysowania; składanie wzorów atematycznych z klocków.

Większość ćwiczeń opisała dzisiaj Kasia TUTAJ, więc ja nie będę się powtarzała, tylko odsyłam!! Kasia ładnie pokazała, jak można samemu skonstruować pomoce.

Ja pokażę jeszcze kilka ćwiczeń, które wykonuje Jerzyk, a które są pomocne właśnie w takiej sytuacji, jaką możemy obserwować u tego chłopca. Jak mu pomagam:

1. ciągle przy czytaniu odsłaniam, zasłaniam mu kolejne sylaby, pomagam w ten sposób wydzielić je; dziecko nie może stracić radości z czytania, którą ma niesamowitą;
2. rysuję pod sylabkami falbanki, łuczki, niekiedy nawet kółka:

3. pokazujemy paluchami, ja i on, każdą sylabkę - pomaga to w koncentracji wzroku w jednym punkcie;
4. ciągle pozostaję przy dużych literach, które są o wiele łatwiejsze w percepcji wzrokowej;
5. wykonuję prawie wszystkie ćwiczenia analizy i syntezy wzrokowej, o których pisze Kasia, dostosowując stopień trudności do możliwości Jerzyka – pamiętajmy tu o zasadzie, że jeśli dziecko wykona jakieś zadanie – kolejnym krokiem jest skomplikowanie ćwiczenia i utrudnianie, dziecko zmierza się stopniowo, z trudniejszymi wyzwaniami.
6. Wykonuję bardzo!! dużo ćwiczeń na tzw. materiale atematycznym – czyli obrazki, których nie można nazwać np. z figur geometrycznych (nie kotek, dom, czy auto – to materiał tematyczny) – kolorowych i czarno-białych. Pilnuję szczególnie ostro, aby te ćwiczenia, które można, wykonywać od strony lewej do prawej !!! (tak jak czytamy), po kolei!!!. Czyli tak: biały, czarny, biały, potem kolejno czarny, biały czarny, potem biały czarny, biały:


Materiał do ćwiczeń z: Analiza i synteza wzrokowa. Wyd. WIR

7. Koleje ćwiczenie Jerzyka. Tu także pilnuję szczególnie ostro, aby te ćwiczenia, które można, wykonywać od strony lewej do prawej !!! (tak jak czytamy), po kolei!!!. Czyli tak: niebieski, zielony, zielony, potem czerwony, niebieski itd:


Mimo, że Jerzyk chciałby tak:
TAK NIE WOLNO:

Materiał do ćwiczeń z: Układanki lewopółkulowe. Konferencje logopedyczne


8. To samo ćwiczenie, ale już trudniejsze. Nazywam sobie je "ANNA w zapisie klockowym" ;-) Oto ono (na filmiku ćwiczenia demonstruje nam mój Maksymilian):

Materiał do ćwiczeń z: Analiza i synteza wzrokowa. Wyd. WIR
Prezentowane wzory mogą być coraz trudniejsze - ich wykonywanie idzie w parze z nauką czytania (sylaby zamknięte, obudowane spółgłoskami. Trudniejsze wzory:



Materiał z: Analiza i synteza wzrokowa. Wyd. WIR

Polecam oczywiście serdecznie „Analizę i syntezę wzrokową” – M. Korendo; A. Fabisiak-Majcher; E. Ławczys, wyd. WIR. Analiza i synteza wzrokowa:



Polecam wykonywanie podobnych „zabawek” samodzielnie (jak u Kasi). Wiele zadań analizy i syntezy wzrokowej znaleźć można w różnych ćwiczeniach dla dzieci.

No bo tak to jest!!! – łatwiej czytać, kiedy dobrze widzimy i słyszymy…

Przepraszam za jakość zdjęć - mój aparat fotograficzny zepsuty i zdjęcia robię "telefonem". No cóż.

Witam w okieneczkach szepczącą fidrygaukę!!

piątek, 7 czerwca 2013

Pacynki, kukiełki i inne gaduły – PIĄTKOWE GADUŁECZKI.


Dziś o prostej, powszechnie znanej zabawie, która doskonale zachęca dzieci do mówienia. Jest to zabawa pacynkami i laleczkami oraz wykorzystywanie wszystkich rzeczy z domowych szuflad do nauki prowadzenia rozmowy, wymiany prostych pytań i odpowiedzi.


Dlaczego to taka ważna zabawa (żeby nie powiedzieć technika) – dlatego, że osadza ona sytuację dialogu tuż obok dziecka, może angażować je, albo wręcz jest magicznym „guziczkiem”, który wywołuje głos z dziecka. Dzieje się tak dlatego, że dziecko nie czuje się w żaden sposób zmuszane do mówienia. To nie ono powtarza nieskończoną ilość razy, to nie ono mówi, czyta - to laleczka, pacynka, zwierzątko, postaci np. duplo (itp.). Jest to prosty i bardzo dobry sposób na delikatną pomoc dzieciom dwujęzycznym, które nie chcą mówić w którymś z języków. Niekiedy kukiełka staje się reprezentacją dziecka, ale nie nim samym – można wtedy obserwować, co mówi i jak się zachowuje kukiełka, wiele nam to może opowiedzieć o dziecku i jego przeżyciach, emocjach.

Dzięki wprowadzeniu kilku bohaterów dziecko może uczyć się jak wygląda dialog, rozmowa – słyszy pytania i odpowiedzi. Dzieci bardzo szybko zapamiętują kwestie wypowiadane przez bohaterów. Potem słyszymy własne słowa, niekiedy skopiowane „co do joty”. Umożliwia to wielokrotne naśladownictwo pacynkowych (naszych) zachowań językowych, poszerza słownictwo, uczy ról społecznych, uczy rozumienia i użycia wypowiedzi językowych, które są adekwatne do przedstawianej sytuacji. Tak, jak w metodach komunikacyjnych w nauczaniu języków obcych, ważną rolę pełni tu kontekst i sytuacja. Dziecko uczy się języka mówionego! (w języku mówionym, potocznym, struktury językowe są inne niż w pisanym – baśniach, bajkach czytanych przez nas dziecku).

Dobrze pamiętać o wymianie ról. Raz jestem słoniem a dziecko babcią a innym razem odwrotnie.

Pacynki bardzo dobrze nadają się do opowiadania o emocjach, przeżyciach. Ustami laleczki wypowiadamy smutek, żal, rozczarowanie, zadowolenie, radość, tęsknoty. Samemu dziecku trudno czasami nazwać to, co czuje, więc usta pacynki są wielką pomocą! Łatwiej zapytać i uzyskać odpowiedź!

Jak się bawić – myślę, że nie jest konieczne opisywanie zasad zabawy pacynkami – jest to zabawa znana i każdy z nas, nakładając na rękę pacynkę, automatycznie wchodzi w rolę swoim zachowaniem i językiem.

Proszę pamiętać tylko, by dostosować poziom języka do umiejętności (szczególnie rozumienia) Waszego dziecka – odpowiednio łatwe dialogi!

Z dziećmi, które dobrze mówią w danym języku można zabawy pacynkami powoli kierunkować w dłuższe i oparte na prostych scenariuszach zabawy w teatrzyk!! Ale o teatrzykach w innym poście.

Jeszcze jedna rzecz: ja wykorzystuję zabawy pacynkami i ożywionymi przedmiotami w pracy, zabawie z dziećmi dwujęzycznymi (łyżeczka, szczoteczka, grzebień) w kilku ważnych dla mnie momentach:
1. kiedy dziecko WCALE lub NIECHĘTNIE mówi ;
2. kiedy chcę, mówiące chętnie dziecko, nauczyć wymian dialogu, rozmowy (pytań i odpowiedzi);
3. kiedy uczę czytać: i tu ważne – kiedy dziecko trzyma pacynkę - łatwiej je poprawiać! – poprawiamy wtedy pacynkę a nie dziecko (bardzo ważny aspekt psychologiczny); dziecko i my uczymy pacynkę! – dziecko nawet nie wie, kiedy czyta jako słonik, żaba;
4. przy ćwiczeniach tzw. logopedycznych, jeśli dziecko ich nie lubi – uczymy małpkę, jak robić dziubek lub jak szeroko uśmiechać się.
Ten sam sposób zabawy wykorzystałyśmy z Faustyną w jednej z zabaw wchodzących w skład „Zabaw Tutusia” – PLOTECZKI ŁYŻECZKI I SZCZOTECZKI – są to najkrótsze wymiany dialogowe: pytanie – odpowiedź, pytanie – odpowiedź:

Chyba już wszystkie przedmioty w moim domu zostały „odpytane” przez Maksia na wzór tych dialogów…

Podobnie i u Faustyny: „TU” > Polecam więc zabawy pacynkami, kukiełkami, laleczkami i ożywianie przedmiotów na pogaduszki, rozmówki i ploteczki .

A propos: Zapraszam dzisiaj wszystkie dzieci (których jednym z języków jest polski) z mamami na mały teatrzyk pt. „Jedziemy na wakacje do Polski!”. A potem szaleństwa na naszych łąkach, i ciacho, i kawa. Miejsce akcji – okolice Klagenfurtu.

DODATEK:
Co sądzicie o pomyśle przypisania jakimś konkretnym pacynkom, konkretnego języka: np. żaba mówi... no po francusku oczywiście, piesek po polsku, kotek po angielsku, kura po niemiecku - jeśli zachodzi potrzeba wspierania rozwoju jakiegoś języka w domu... Wydaje się to fajnym pomysłem. Spróbuję z Maksiem.

czwartek, 6 czerwca 2013

MAPY "Dwie Siostry" - POŻYTECZNE Z PÓŁECZKI



Należy się w końcu prezentacja, jakie książki tym razem przyjechały z Polski! Więc pomalutku, po kolei…

Na dzisiejszą książkę trzeba znaleźć szeroką półkę. Na półeczce się nie zmieści. To MAPY, wydawnictwa Dwie Siostry TU :



Z tego wydawnictwa wiele książek mamy. Nie jeden raz już wspominaliśmy cudowne MIASTECZKO MAMOKO. Miasteczko ma kontynuacje 1.DAWNO TEMU W MAMOKO i 2. MAMOKO 3000. Oba te miasteczka jeszcze nie przekonały Maksia, tak jak samo MAMOKO. Za to połknęła go zupełnie inna książka - MAPY. Jest wielka i wielce ciekawa!

51 ogromnych map poprowadzi was przez 42 kraje i 6 kontynentów. Na mapie każdego z państw można znaleźć podstawowe dane, rysuneczki z daniami, roślinkami, zwierzątkami, atrakcjami turystycznymi, przyrodniczymi danego kraju. Są też portreciki znanych osób. Wszystko podpisane, więc dziecko może próbować czytać.

Książka jest opisywana już i zachwalana w różnych miejscach i słusznie! Np. TU Bebe pięknie opisała, jak jej chłopcy zachwycili się MAPAMI.

Wydawało mi się, że może to za wcześnie na taka lekturę – ależ skąd! Makuś znika w tej książce na najmniej godzinę razem z tatą. Jest przecudowna! Wzbudza zainteresowanie! Wszystkich! Uważam, że sami się możemy wiele z niej nauczyć.

Makuś nad Austrią:


Makuś nad Polską:

A to "tapeta", którą można ściągnąć z Wydawnictwa Dwie Siostry. Świetne ćwiczenie analizy i syntezy wzrokowej - postaci z MAP:


A to scenka z wczoraj z MAPAMI i zafascynowanymi MAPAMI mężczyznami w naszym domu:
Jako, że chciałam napisać ten post przytachałam MAPY w pobliże. MAPY zostały momentalnie uprowadzone na tyły i Maksymilian z tatą zatonęli gdzieś w okolicach Afryki. Po chwili:

Akt 1:
Siedzę i piszę i słyszę ciszę, słyszę Maksia biegającego chyba wokół krzesła i zadającego pytania w głuchą przestrzeń. Odwracam się – oczywiście! Tata zaczytał się w MAPACH tak, że nie widzi świata (skaczącego Maksia) ani nie słyszy pytającego Maksia…

- No ale może razem z Maksiem byś pooglądał albo poczytał…! Wtrącam się.

- A! tak, tak…

Słyszę jak odnajdują mapę POLSKI i opowiadają. Tata mówi do Maksia czytając MAPY, że to Kopernik - on zatrzymał słońce a ruszył ziemię.

Akt 2:

Siedzę i piszę i słyszę ciszę, słyszę Maksia biegającego chyba wokół krzesła i zadającego pytania w głuchą przestrzeń. Pytanie powtarzane trzykrotnie: „a dlaczego ten pan "zatrzymał słońce a ruszył ziemię"? NIC! Bez odpowiedzi; pyta drugi raz: „a dlaczego ten pan "zatrzymał słońce a ruszył ziemię"?! NIC! pyta trzeci raz bardzo głośno: „a dlaczego ten pan "zatrzymał słońce a ruszył ziemię"? Już mam się wtrącać: No ale może razem z Maksiem byś pooglądał albo poczytał…A tu słyszę jak tata dziwnym głosem, burczącym odpowiada dziecku: "Bo był zdenerwowany!" Odwracam się i widzę zadziwionego Maksia wpatrzonego w… śpiącego tatę.

Ale to nie nudne MAPY, to nieprzespane noce z Alicją, która właśnie odsypiała nie angażując się nic a nic w dzienne życie innych domowników.

Polecam serdecznie wszystkim dzieciom dwujęzycznym, wielojęzycznym, dużym i małym!
MAPY w świat!

I pojawiły się: mamajanka i trzkasienka! WITAM!

wtorek, 4 czerwca 2013

Krowa MU a traktor TUR TUR – onomatopeje. WTORKOWE CZYTANECZKI



Kolejnym ważnym krokiem w nauce czytania małych dzieci jest wprowadzenie wyrażeń dźwiękonaśladowczych/onomatopei.

Małe dziecko, przed pierwszym rokiem życia chętnie i ochoczo powtarza za rodzicami odgłosy zwierzątek (BE, MU, KO KO, KU KU), pojazdów (BRUM, TUR, TUR) i „zdarzeń”, które można opisać takim dźwiękiem (LA LA, BACH, TIK TAK itp.). Większość z nich to sylaby otwarte, czyli takie które pojawiają się u dzieci najwcześniej. Za przetwarzanie, spostrzeganie ich odpowiedzialna jest prawa półkula mózgowa (melodyjność i wznosząca intonacja).

Na pierwszym etapie nauki uczymy więc ich, pokazując dziecku obrazki lub figurki, pluszaki oraz podpisy, kartoniki. Mogą to też być obrazki z podpisami z tyłu, układanki z napisami, opisane książeczki z obrazkami. Wszystko zależy od tego, co mamy w domu i co nasze dziecko lubi oraz od tego, w jakim wieku jest dziecko (by nie była zbyt skomplikowana zabawa, np. naklejanie i układanie jest dla starszaków, a puzzle drewniane dla młodziaków).

Zdjęcia różnych zabawek, wykorzystywanych do zabaw z onomatopejami:








Pierwszym zadaniem dziecka jest powtarzanie: "Tu KO! KO KO! Zobacz KO! Alicja, co to? Kura? Jak mówi kura? KO". Pokazuję dziecku kurę w rzeczywistości; podczas nauki czytania obrazek lub pacynkę i kartonik. Oczekuję tylko, że dziecko powtórzy któregoś dnia…

Opisana przeze mnie książeczka, kiedyś Maksia, teraz Alicji:


Zaczynamy od 3 kartoników i obrazków: np. MU, BE, KO (krowa, baranek, kura). Prezentujemy je wraz z obrazkiem lub układając pod obrazkiem. Potem zabieramy albo obrazki albo kartoniki i układamy odpowiednio z pytaniem: "Gdzie KO?" Oczywiście na początku wszystko robimy samodzielnie, dziecko włączy się w zabawę!

Kolejny etap to rozumienie: "Alusia! Gdzie jest KO!" Oczekuję, że dziecko pokaże mi kurę, lub w nauce czytania poda mi kurę (obrazek/pacynkę) lub napis.

Następny etap to nazywanie (samodzielne odczytywanie): Podaję dziecku kartonik i oczekuję, że dopasuje do obrazka. Pamiętamy, że ilość powtórzeń jest nieodgadniona.

To pomoce dla starszego dziecka: zlaminowane obrazki z napisami z tyłu ("Moje Sylabki" cz. 1):


Zeszyt Maksymiliana z ćwiczeniami wyrażeń dźwiękonaśladowczych: ("Moje Sylabki" cz. 1) http://www.wir-sklep.pl/pl/p/MOJE-SYLABKI-Zestaw-1/6





Pamiętamy, że u dzieci malutkich od 7 miesiąca życia wspomagamy się gestem wskazywania palcem!! Pokazując palcem wskazującym mówimy: To KO KO! O tam KO KO! Tu KO!

Fantastyczne jest to, że dzieci uczą się szybko tych wyrażeń dźwiękonaśladowczych i mają z tego wielką radość. Poczucie, że CZYTAJĄ! – szczególnie te starsze!

Zabawy i ćwiczenia, pomagające w nauce wyrażeń dźwiękonaśladowczych, możemy wprowadzać dziecku w przeróżnych sytuacjach. Proszę zobaczyć, jak dzisiaj Faustyna opisuje ich polowania w ogrodziehttp://dziecidwujezyczne.blogspot.co.at/2013/06/wtorkowe-czytaneczki-polowanie-na.html. Pamiętajmy o używaniu takich samych wyrażeń w codziennym życiu, aby utrwaliły się ich reprezentacje słuchowe i wizualne – np. BACH! Ojej! BUM BUM! PUK PUK, PA PA, O MU! O LA LA LA, HOPA HOPA ( u małych dzieci – oczywiście!)

Co z innymi językami. Uważam, że lepiej raczej pozostać przy swoim języku. Mama mówi w swoim języku, tata w swoim. Dziecko też szybko przejmuje łatwe i przyjemne dla siebie wyrażenia, od różnych napotkanych osób: np. u nas, hit, ostatnich dni: Alicja powtarza w kółko HOPA LA LA! – usłyszane od bywającego u nas Austriaka.

Dodatek:
1.W przepisie na "honunder" w poprzednim poście zrobiłam błąd przeliczeniowy, straszliwy: kwasku cytrynowego ma być około 2 łyżki, 5 g... Mam nadzieję, że nikt nie zrobił soku z 0,5 kg kwasku...?? Dziękuję za zwrócenie uwagi! W domupodsosnami takie rzeczy to się wie! ;-)
2. Polecam kolejny wywiad z dzieckiem wielojęzycznym u Jagodzianki: http://blogowanko-jagodzianka.blogspot.co.at/2013/06/wojenka-domowa-tylko-tutaj-ekskluzywny.html. Ja planuję z Makusiem wywiad w tym miesiącu - jak skończy 4 lata.