Dzisiaj we WTORKOWYCH CZYTANECZKACH chciałabym podpowiedzieć, co z wszystkimi "zgadulami". Znamy takie dzieci, co przeczytają pierwszą sylabę i dalej! w te pędy - zgadywać! co dalej. Już nie specjalnie im śpieszno do czytania kolejnej sylabki! Bardzo dobrą metodą jest zaproponowanie im czytania tzw. "nonsensownych" zbitek sylab. Tłumaczymy im, że jest to język dzikiego plemienia, papug, słoni, smoków, żab czy innych tam gadów i czytamy!
Dzieci dwujęzyczne bardzo chętnie przystają na "smoczojęzyczność" i inne takie języki.
Maksymilian, czytając wczoraj zbitki 3 sylab w języku smoczym, stwierdził: " Ja mówię po polsku i po niemiecku a smok po smoczemu!" I z wielkim entuzjazmem tłumaczył mi kolejne słowa...
Film jest starszy - Makuś czyta po 2 sylaby otwarte:
Poniżej skan z wczorajszej "czytaneczki" wieczornej:
oraz skany z tego, co Maksia czeka - mieszanek sylab otwartych i zamkniętych. Ale to jeszcze, jeszcze...trochę czasu upłynie, albo wody w Wiśle:
Ćwiczenie takie pomaga też w nabywaniu płynności w czytaniu sylab znanych dziecku.
Skany pochodzą z MOICH SYLABEK cz. 2 i cz.3, Agnieszka Fabisiak-MAjcher, Elżbieta Ławczys, wyd. WIR, Kraków.
Na koniec witam nowe osoby w okienkach obserwatorów: Ilonę witam i imienniczkę mojej córeczki: Alicję!!
jaka ta mama niedomyślna, Maksiu już po czwartym wyrazie cały język zrozumiał :)
OdpowiedzUsuńNo już z mamami tak często jest, że za dziećmi nadążyć nie mogą...
UsuńMy język smoczy mamy w planach poznać już niedługo, chociaż to dosyć mało "dziewczyńskie" to może mała się uda namówić:D
OdpowiedzUsuńJa właśnie z takimi bezsensownymi wyrazami robiłam Gabryni komiksy, ostatnio udało mi się dorwać stare karty pracy i do obrazków doklejałam dymki i poznawałyśmy np. jezyk wiewiórczy albo żabi:D
Często też czytamy imiona zwierzątek, dobre są do tego labirynty i mała szuka imienia dla zwirzątka.
Pani Aniu! Może być to język Fizi Mizi, nakleić jakisik obrazek na smoka i już. Albo starać się udowodnić, że to smoczyca... Dobrze , że Pani napisała tutaj, bo przypomniało mi się, że mam zaległość - o pamięci symultanicznej i sekwencyjne...! Obiecuję napisać szybko.
UsuńK - A - P - I - T - A - L - N - E ćwiczenie! Gdzie ono było, kiedy moja Koza ucząć się czytać po polsku nauczyła się również zgadywać końcówki? Ale Makuś jaki biegły tłumacz! Gratuluję mu! Pomylił się tylko w jednym: "LIMO" to oko Kozaka po spotkaniu ze stołem, który wyrasta nagle dziecku na trasie sprinterskiej... Elu, chciałam Ci powiedzieć, że to co robisz z Makusiem mnie oszałamia. Jesteś nie do zdarcia. (No i wiesz, jak się za to zabrać, a to ważne...)
OdpowiedzUsuńDo poprawki: KA-PI-TAL-NE ;-)
Usuńhi hi a LIMO - to autorki takie różne sobie rzeczy tam "powpuszczały", żeby i dorosły miał czasem do śmiechu. Np. dziś tam dojrzałam SYKODA (i pamiętam, że nabijałyśmy się z nowego auta mojego, jeszcze wtedy, narzeczonego!)
Wiesz Sylabo, może to tak tylko wygląda na blogu, bo takie "skupienie" w temacie.
Podobno wiem jak - ale to trochę dzięki intuicji a reszta dzięki wspaniałej nauczycielce.
Ale fakt faktem, że prasować przestałam. Z czegoś trzeba rezygnować!!
A! Pardon! KA-PI-TAL-NE! :-) Hej, a za kilka lat i składać ciuchów nie będziesz musiała. Oddelegujesz i tę robotę i będziesz miała jeszcze jedną chwilę na LIMA i SYKODY i podobne :-)
Usuń