niedziela, 17 lutego 2013

Pozaginane opowiadania

Na blogu Sylaby przeczytacie post, w którym przypomina o starej zabawie, w pisanie "dzikich" opowiadań na zagiętych karteczkach. To tu, u Sylaby: szczegóły
Dziękujemy Ci Sylabo, że w swych poszukiwaniach zabaw z językiem dla swej córki, odświeżyłaś nam wspomnienia! i dałaś świetny pomysł na zabawę językową.
Dobra też wersja/pomysł "ani mamy t." - rysunki!

Usiadłam, żeby u nas wypróbować - ale nici: Makuś jeszcze nie pisze, rysuje już troszkę, troszkę ale gabarytami się ledwo mieści na kartkach wszelakich... Zabawa więc była dość ciężka, rysunków wielgachnych zeskanować się nie dało... Spróbuję jeszcze modyfikacji jakisik - może jakiegoś pomocnika do pisania lub rysowania dla Maksia znajdę.
W każdym razie - zabawę zapisuję - jako niezwykle angażującą młódź wszelaką, coby żmudne ćwiczenia gramatyczne nawet na nią przenieść.

Cieszę się Sylabo, że idziecie z córą dobrą drogą języka polskiego! Wierzę niezmiernie w Twoją pomysłowość!

A swoją drogą! Jak się nazywa ta zabawa? Zagięte opowiadania?? Pozaginane opowiadania?? Macie jakąś prawdziwa nazwę?

7 komentarzy:

  1. Pynio też do tej pory zapałem do rysowania nie pałał (robi się coraz lepiej), a wstręt do farb pokonujemy do dzisiaj. Może już chłopcy tak mają, bo Talkusia rysuje zawsze i wszędzie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kwestia osobowosci... Znam chlopcow, ktorzy siedza i rysuja. I znam takich, ktorzy maja "robaki w tylku" ;-)

      Usuń
    2. Tak, tak... Makuś lubi siedzieć i czytać np. Ale rysuje z "robakami w tyłku" - czyli nie wiadomo gdzie i kiedy i co... :-)

      Usuń
  2. A to nie! Makuś uwielbia rysować! i pisać! - właśnie "ozdobił" - półkę, podłogę i nowe tablice..., bo ja zajmowałam się siostrzyczką. Pisanie jest na etapie samogłosek i MAMA TATA ALA... A farbami to też chętnie - wszędzie, oj wszędzie...
    Tylko, że jego "styl" jeszcze nie nadaje się do gry w "pozaginane opowiadania". Chyba wiek też... 3,5-latek nie bardzo rozumie tę konwencję...
    Ale z pewnością doczekamy, doczekamy..

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to przepraszam Makusia :-) Myślę, że te 'ozdobione' meble mogą mieć kiedyś sporą wartość rynkową!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mu w spadku te meble zostawię i mu powiem, że wartościowe... hi hi..;-))

      Usuń
  4. Dziekuje za podziekowania. Tak, to zabawa zdecydowanie dla starszych dzieci, ale Makus juz wkrotce bedzie "starszy", bo czas leci...

    OdpowiedzUsuń