Przed piątkiem, kiedy to rozpoczynamy PIĄTKOWE GADUŁECZKI, chciałabym napisać kilka zdań o rozmowie, dialogu.
Tematem rozmowy i dialogu interesuję się od dawna – zajmuję się tym w pracy badawczej i naukowej. Jest to niezmiernie interesujące zagadnienie. Obecnie staram się moją wiedzę przenieść i połączyć z zainteresowaniem tematem dwujęzyczności. Odkąd poznałam pracę terapeuty-logopedy, niepodważalne stało się dla mnie podejście, w którym przenikają się dwa istotne punkty: podmiotowe traktowanie osoby i wnikliwe studiowanie narzędzia, którym się posługujemy (języka). Teraz patrzę na rozmowy z pomiędzy dzieckiem dwujęzycznym i rodzicami analizując, jakie warunki potrzebne są do zaistnienia dialogu. Wykorzystuję wiedzę językoznawczą oraz czerpię, w miarę możliwości, z teorii komunikacji, psychologii, filozofii, socjolingwistyki, neurolingwistyki. Chciałabym, żeby mój system opisu sytuacji rozmowy pokazał praktykom – w szczególności rodzicom jak kierować sytuacją komunikacyjną, aby zaistniał dialog.
Wielu rodziców pyta mnie o to, jak rozmawiać ze swoim dzieckiem, które nie chce mówić po polsku (chwilowo lub często). To pytanie ważne, na które odpowiedź może być długa, ale też na które znamy już wiele konkretnych wskazówek!
Wszyscy dążymy do tego, abyśmy my i nasi rozmówcy byli zadowoleni z rozmowy – aby zaistniało coś, co nazywamy porozumieniem, aby się „dogadać” w sensie - zgodzić. Rozmowa skuteczna – czyli „dogadali się”, i zrozumieli swe wzajemne intencje - to rezultat wielu czynników i zachowań uczestników komunikacji. Porozumienie między nami a naszymi dziećmi to temat centralny naszego życia. Ale sytuacja dwu- lub wielojęzyczności stawia nas niekiedy w trudnej sytuacji. W momencie, kiedy chcemy normalnie rozmawiać, napotykamy problemy. Często jeden z uczestników dialogu mówi w innym języku niż drugi lub mówią na innym poziomie znajomości jednego języka. Można tę sytuację rozmowy uznać za specyficzną. A więc wracamy do pytania: co robić, kiedy dziecko zwraca się do nas w języku obcym, nie chce mówić po polsku?
Są różne szkoły, ale badania wykazują, że najważniejszy w procesie porozumiewania się jest szacunek wzajemny rozmówców, wzajemne uznanie godności i równej rangi. Jeśli tego zabraknie ciężko dawać jakieś rady.
Wzajemny szacunek polega w takiej sytuacji na próbie ustalenia, dlaczego dziecko nie chce mówić po polsku: może nie wiedzieć jak!!?; nie zna słów?; brakuje mu wyrażeń i umiejętności konstruowania zdań?; czuje się zmuszane?! ; zawstydzone, że nie umie? Ważne jest, aby w takiej sytuacji, abyśmy my!! mówili o sobie – dlaczego my!! chcemy, żeby dziecko rozmawiało z nami po polsku – tzw. komunikat „ja”. Dobrze by było mówić o tym, nie w konkretnej sytuacji, kiedy dziecko właśnie nie mówi po polsku, lecz w innym momencie sprzyjającym wspólnemu porozumieniu, w chwili bliskości.
Jeśli dziecko z nami rozmawia (obojętne w jakim języku) robimy wszystko, aby nie zaburzyć prawidłowej struktury wymiany w rozmowie, aby nie zburzyć zaufania, nie wprowadzić poczucia ignorowania, poczucia bycia niezrozumianym.
Jeśli dziecko miesza języki, przechodzi na język obcy nam, mówi tylko w tym języku – zasada: nie przerywajmy mu! Wysłuchajmy!
Ważne: Nie jest dobre udawanie, że się nie rozumie danego języka, jeśli się jednak nim posługujemy. Dzieci nie są głupie (dziwnie pisać takie słowa) i nawet bardzo małe wiedzą, że mama rozumie i mówi w języku np. taty. Nie jest wtedy zgodne z zasadami respektowania godności, kiedy udajemy, że nie rozumiemy i oburzamy się, że dziecko nie mówi do nas po polsku. Nie ignorować, nie udawać, że się nie słyszy dziecka mówiącego w obcym języku. To wysyła do dziecka niewłaściwy komunikat o relacji miedzy nim a rodzicem! Udawanie, że nie rozumiemy, to pewnego rodzaju „przemoc”, „łamanie” woli dziecka, „szantaż” emocjonalny. Takie dziecko, jak widzi, że nie ma wyjścia, zacznie mówić po polsku, ale rodzą się w nim niekiedy negatywne emocje i uczucia wobec języka polskiego lub rodzica. Rodzi się wtedy „walka” o język, którą koniecznie chce wygrać rodzic – ale jeśli dziecko poczuje, że to walka!! jego zachowania będą dążyły w niebezpiecznym kierunku. Skutkiem może być opór, przekora, bunt, złość, gniew, negacja, agresja, ukrywanie uczuć lub wycofywanie się, ucieczki, brak siły twórczej i bierne posłuszeństwo…
Jeżeli rodzic faktycznie nie rozumie co mówi dziecko w języku drugim, natychmiast musi powiedzieć to dziecku i poprosić, aby spróbowało mówić po polsku. Jeżeli dziecko ma z tym problem, należy wspólnie szukać „wspólnego języka”, pomocy (słownik, trzecia osoba).
Jak reagować?
• powtórzyć to samo po polsku (jeśli to długie opowiadanie to przynajmniej króciutko) Krótkie wypowiedzi powtarzamy tłumacząc na język polski. Dziecko: Papa ist krank. My, z przykrością w głosie (można wspomóc się mimiką): Tak, Maksiu tata jest chory. Ojej. Szkoda, że tata jest chory. Mimika i nasze emocje ułatwiają zapamiętywanie Rozwijając rozmowę dalej – zadajemy pytania po polsku.
• zadać pytania po polsku – czy się dobrze zrozumiało? Staramy się jak najdłużej podtrzymywać rozmowę po polsku, zadając kilka pytań o szczegóły. Z reguły dzieci, jeśli usłyszą w pytaniu konstrukcję składniową, która będzie bliska odpowiedzi, przełączają się na język polski – mają wzór, matrycę!!, wypowiedź rodzica potwierdziła ją i utwierdziła w dobrym myśleniu, dała podpowiedź. Usłyszeć mogą też słowa, których albo nie znały, albo zapomniały, albo, których znajomości nie były pewne.
Dziecko: Gurken ist dobren. My: Tak!? Cieszę się, że ogórek jest dobry!
Dziecko: Gurken ist dobren. My: Ogórek? Jaki jest ogórek? Dobry? No tak! Ogórek jest bardzo dobry.
Dziecko: Gurken jest dobren. My: To znaczy, że ogórek ci smakuje? Tak, mi też. Ogórek jest dobry! A pomidory jakie są? Dobre czy niedobre? Wolisz ogórki czy pomidory?
Jak reagować jeśli dziecko mówi po polsku błędnie?
• Nie przerywać! Nie poprawiać! a zastosować te same powyższe rady: powtórzyć, najlepiej w formie parafrazy lub zadać pytanie, w którym będzie prawidłowa konstrukcja lub słowo.
• Wykorzystać rozmowy laleczek, pacynek do poprawiania błędów. Dziecko nie czuje się wtedy bezpośrednio krytykowane, poprawiane. Niekiedy samo poprawia lalkę! Zabawa (rozmowa) pacynkami kotka i pieska, dziecko-kotek: Miau! Mam ochotę zjadnąć myszkę! My-piesek: Hau, hau! A ja mam ochotę zjadnąć kość. My – już nie jako piesek: Wiesz kochanie ten kotek i piesek coś poprzekręcali! Przecież mówi się zjeść a nie zjadnąć!
• Nie ośmieszać! – (Mógłbyś się bardziej postarać jak rozmawiasz po polsku, a nie robisz błędy jak pięciolatek!!) nie porównywać z innymi – z rodzeństwem i kolegami szczególnie! (Słyszałaś jak Madzia ślicznie dziś mówiła po polsku? A ty co? Dlaczego nie odezwałaś się nic?)
Jeżeli dziecko w rozmowie miesza języki?
• Pamiętajmy, że jest normą, w sytuacji, kiedy dziecko uczy się kilku języków – mieszanie ich. W pewnym momencie dziecko musi dopasować reguły języków do nich ale przez pewien czas będzie mieszało je, co jest w zupełności normalne! Oczywiście nie powinno się to zbyt długo utrzymywać (ale to już inny temat).
Dziecko: A teraz andere Seite! My: Dobrze, przewracamy na inną stronę. A teraz? Co zrobimy?
• Bywa, że dziecko, chce jak najszybciej przekazać nam informację! Wypowiada ją w języku lub dodaje słowa, które najszybciej mu „przychodzą do głowy” – nie zaburzajmy dialogu, rozmowy, nie koncentrujmy się w tym momencie na sposobie mówienia. Koncentrujmy się na komunikacie! Inaczej stracimy możliwość dowiedzenia się ważnych rzeczy – dziecko przestanie nam o nich opowiadać. Potem znajdźmy chwilkę, wróćmy do tematu – po polsku, wykorzystując powyższe sposoby.
• Przypominamy często dziecku, że mama mówi po polsku, tata po angielsku; lub mama, babcia, siostra mówią po polsku, pani z przedszkola, sąsiadka, pan mechanik po niemiecku. Łatwiej dziecku nauczyć się rozgraniczać języki.
Jeżeli dziecko nie mówi wcale (np. w przedszkolu polskim, szkole polskiej, w momencie spotkania z kimś obcym, w momencie zobaczenia babci na skypie, podczas odwiedzin w Polsce!)?
• Zdarzają się takie dzieci (i osoby dorosłe też!), które przez dłuższy czas nie mogą mówić w danym języku, mimo, że rozumieją dobrze (niektórzy mówią, ze to mutyzm wybiórczy…ojej – to ja niekiedy mam po niemiecku…): czekajmy cierpliwie, ale nie przeczekajmy! – próbujmy delikatnie (w sensie emocjonalnym!) podpowiadać jak mówić w tym języku – ja widzę tu dużą rolę dzienniczka – zapisywać i rysować sytuacje z dnia w dzienniczku i opisywać je w języku polskim. Niekiedy dziecko potrzebuje obycia się sytuacją, ludźmi lub też potrzebuje dłuższego czasu na ”przełączenie się” na język polski;
• Podpowiedzieć babci i dziecku temat bliski dziecku (niekoniecznie o przedszkolu…), przypomnieć o jakimś miłym dla niego wydarzeniu, aby mogło chętnie opowiedzieć;
• W przedszkolu czy szkole polskiej, u nauczyciela języka polskiego niekiedy lepiej wyjść.
• Wystrzegać się zwrotu: Powtórz, No powiedz! Możemy sobie na niego pozwolić tylko w sytuacjach, kiedy dziecko jest przyzwyczajone, że powtarza po nas np. trudne wyrazy w celu ćwiczenia wymowy. Przygotujmy się, że na takie słowa usłyszane z Polsce od innych ludzi nasze dziecko zamknie buzię na kłódkę.
Pamiętajmy o jednej radzie: RODZICE, RODZIC JAKO PRZYKŁAD!, nasze zachowanie ma być takie, aby dziecko mogło je naśladować. Ma być elastyczne, dostosowane do sytuacji. No i mimo różnych niepowodzeń, my po prostu mówmy do dzieci po polsku, z cierpliwością i radością.
Bibliografia do powyższego postu jest obszerna, jeżeli kogoś interesuje jakieś konkretne zagadnienie i lektury do niego, proszę o kontakt.
Dziękuję wszystkim rodzicom, którzy rozmawiali i pisali mi o swoich sposobach rozmowy z dzieckiem dwujęzycznym! Dziękuję Magdo za wskazanie pewnej nieścisłości w opisie "pacynek"!
DODATEK
Dostałam wiele listów i zapytań dotyczących tego tekstu. Doszłam do wniosku, że dobrze będzie dopisać tutaj kilka wątków, gdyż są ważne dla wielu rodziców:
1. Pytanie: czy należy do dziecka mówiącego w tym drugim języku zwracać się z pytaniem: "A jak by to babcia/mama/ powiedziała? (w sensie, że po polsku. Jeżeli tym pytaniem przerywamy ciąg rozmowy - ZDECYDOWANIE NIE! Jeżeli bawimy się akurat w opisywanie czegoś w różnych domowych językach (np. językach rodziców, otoczenia) jak najbardziej.
2. Do pacynek: zdecydowanie lepiej jest od razu podać prawidłowy wzór na poprawę błędu: czyli: "A ja mam ochotę zjeść kość" - tak działamy naturalnie. Taki wzór, że obydwie pacynki robią błąd jest potrzebny tylko przy dzieciach, które są "nadwrażliwe" i dąsają się, że ich kotek źle powiedział a piesek nie! (temet pacynek powróci w GADUŁECZKACH)
3. Dawanie matryc wypowiedzi: to obszerny temat, ale najważniejsze: Zadawanie pytań - w pytaniu najczęściej zawarty jest wzór odpowiedzi i dziecku łatwiej jest sformułować wypowiedź po polsku.(o pytaniach też będzie osobno).
Elu, post świetny pod każdym względem. Dzięki, bo myślę, że przyda się wielu z nam. Podzielam całkowicie Twoje podejście do dziecka- podmiotowe, humanistyczne. Doskonale opisujesz je z punktu widzenia filozofii dialogu. Pozwolę sobie może kiedyś napisac cos na temat funkcji psychologicznej parafrazy, na pewno się na Ciebie powołam :-)
OdpowiedzUsuńA tak konkretnie: zauważyłam, że w momencie kiedy dziecko ma trudność w wypowiedzeniu się, dobrze jest mu ułatwić rozmowę używając przedmiotów, które może pokazać, omówić z rozmówcą,i w ten sposób znależć jakiś most porozumienia.
Faustyno, napisz o tej funkcji psychologicznej parafrazy. Proszę!
UsuńSuper post, Elu. Wszyscy polscy rodzice na obczyźnie powinny go przeczytać. To smutne, jak niewiele otrzymują wsparcia.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma swoją drogę, aby komuś pomóc. A wsparcia potrzebuje każdy z nas, nawet trenerzy i terapeuci...
Usuń"Zabawa (rozmowa) pacynkami kotka i pieska, dziecko-kotek: Miau! Mam ochotę zjadnąć myszkę! My-piesek: Hau, hau! A ja mam ochotę zjadnąć kość. My – już nie jako piesek: Wiesz kochanie ten kotek i piesek coś poprzekręcali! Przecież mówi się zjeść a nie zjadnąć! "
OdpowiedzUsuńElu, a dlaczego piesek nie może po prostu powiedzieć poprawnie? (dziecko to zauważy i automatycznie skoryguje swój błąd) Czy to ma jakieś uzasadnienie psychologiczne?
Magdo, dobrze, ze zwróciłaś na to uwagę, bo nie napisałam o takiej "normalnej" sytuacji! to zależy od sytuacji i od dziecka. Ja ze swoim synkiem, robię tak jak piszesz: od razu mówię poprawnie i Makuś automatycznie w kolejnym zdaniu mówi dobrze. I nie czuję, aby mu to jakoś przeszkadzało (tak samo bez pacynek). Miałam jednak dzieci tak wyczulone, że nawet w takiej sytuacji mówiły: a dlaczego twój piesek mówił dobrze a mój kotek źle? Z reguły, jednak tak jak piszesz wystarczy - poprawić od razu, w pierwszym zdaniu. Dzieci zwykle nie przenoszą tego na osobę. Dopiszę w tekście zdanie o tym. Dziękuję za wskazanie tej nieścisłości.
UsuńDziękuję za wyjaśnienie ;-)
OdpowiedzUsuńDodaję DODATEK do tekstu - dzięki Twojemu pytaniu.
UsuńNajlepszą metodą wg mnie jest puszczanie dzieciom bajek w obcym języku.
OdpowiedzUsuńPopieram całym sercem - jeśli chodzi o bajki słuchane! Z pewnością osłuchiwanie się języka zmniejsza bariery. Niemniej jednak, pamiętać musimy, o żywej wymianie, prowokującej do użycia języka.
UsuńEla, baaaardzo fajny post. Szkoda, że nie napisałaś go kilka lat temu. Kilka z tych rzeczy, o których pisałaś, że nie wolno, robiłam i robiłam i robiłam i nie wychodziło i dzieci się wściekały i nie chciałby ze mną rozmawiać i ja się wściekałam i smutno mi było i przestałam robić i robię teraz dokładnie tak jak piszesz ALE ile ja czasu zmarnowałam?! Dziekuję!
OdpowiedzUsuńAniu... No niemożliwe! Ty! wydawało mi się, że Ty nieźle sobie radzisz właśnie z tymi problematycznymi sprawami...
UsuńNo widzisz..pisz proszę, co jest/było problemem, bo to ważne dla mam małych dzieci, żeby im/nam to uświadamiać.
Łaziłam tak i zastanawiałam się nad tym, dlaczego ja te biedne dzieci tak męczyłam przez chwilę. I już mi się przypomniało. Wtedy właśnie poznałam moje drogę koleżankę, która wtedy miała już nastoletnie dzieci. MIeszkała przez pierwsze 5 i 6 lat życia swoich dzieci we Włoszech, w domu po polsku i troszkę po angielsku (jej mąż amerykanin ale input marny bo chłop strasznie dużo pracował). Później wyjechali do Stanów i dzieciaki, na głęboką wodę do szkoły amerykańskiej. Natychmiast przestały chcieć (czy może po prostu przestału) mówić po polsku i po włosku. Ta koleżanka mówi, że nie zmieniła nic w swoim zachowaniu językowym - poszła do pracy!!! Od tej pory, ona mówiła do nich po polsku a one odpowiadały po angielsku, one nie nalegała żeby nie zniechęcać. Zabierała je do Polski rzadku - wiadomo, kasa ale język, obyczaje, historia były u niej zawsze bardzo obecne! A dzieciaki nic! I wtedy się wystraszyłam, że samo delikatne podawanie języka polskiego na pięknym talerzyku nie wystarczy. I wtedy spanikowałam i zaczęłam dzieci troszkę naciskać, ale to również nie pomogło. To tyle...A rok temu córka mojej koelżanki, zdała na medycynę w Polsce. Na razie po angielsku studiuję, ale jej polski jest coraz lepszy. Czyli, że happy end, nie?
UsuńA gdzie tę medycynę studiuje? W USA czy w RP? ;-)
UsuńNie zauważyłam tego wpisu... gdzie ja żyję? Na jakiejś dziwnej planecie, gdzie chwilowo z niczym się nie wyrabiam, chyba. Wiesz, że dopiero patrząc na datę komentarza powyżej zorientowałam się, że dziś 9 kwietnia? Masakra i sacrebleu...
OdpowiedzUsuńTak czy siak, cieszę się, że przydały Ci się moje przykłady i przemyślenia z pracy z Kozą. Pozdrawiam!
Sylabo! Przydajesz się i przydajesz...!!
UsuńMożliwe, możliwe...nawet jeśli teraz jakoś sobie radzę (a "jakoś" to naprawdę dobre słowo) to bywało różnie. Kiedy Jasiek poszedł do przedszkola, prawie cztery lata temu, zaczął mówić tylko po angielsku. Nie wiedziałam, że to przejściowe, bałam się, że już nie będzie mówił po polsku. Wielu mówiło, odpuść, niech mówi tylko po angielsku jak chce, a ja walczyłam. Myślę, że to nie moja zasługa, że zaczął mówić po polsku - po prostu mu przeszło i wrócił do polskiego.
OdpowiedzUsuńNie masz racji myślę. To jednak musi być Twoja i wyłącznie (!) Twoja zasługa - cos go zmotywowało do tego powrotu! A co? Gruszki na wierzbie?? I od tych właśnie gruszek uczył się...?
UsuńNo faktycznie dzielny chłopiec;-)
Mam synka piecioletniego, mieszkam w Brazylii od 5 miesiacy. Do mojego synka zawsze mowilam po polsku. Moj maz jest Brazylijczykiem, moj synek urodzil sie w Angill..mieszkalismy tam 5 lat..chodzil on do szkoly I bardzo ladnie mowil po angielsku. Odkad mieszkamy w Brazylii moj synek nie chce mowic ze mna przy innych po polsku, nawet na ulicy..jego portugalski jest bardzo dobry.. Jestem zrospaczona I zalamana..caly czas mowie do niego po polsku. kiedy jestem z nim sama w domu to mowi do mnie pyta sie, razem sie bawimy w sklep w piratow ale jak jeste u jego babci w domu albo u znajomych to odwraca sie do mnie plecami, potrafi ignorowac zeby nie mowic po polsku, wiem ze lepiej mowi po portugalsku a jezyk polski sprawia mu czasami problem..nie wiem co robic jak zachecic do mowienia do mnie przy innych ludziach...boli mnie jego ignorancja wobec mnie..co robic??
OdpowiedzUsuńJest to jedno z częstych zachowań dzieci!! One po prostu poszukują pierwszych odpowiedzi, kim są i o co w ich życiu chodzi! Porównują się do innych. I wychodzi im, (takim dwujezycznym) ze są inne! A dzieci nie lubią być inne! Wola być jak cała grupa!! Więc: czego potrzebują? Spokoju i pewności naszej! Musza widziec 1.nasze zdecydowanie w postępowaniu, w móweniu w języku narodowym 2. naszą radość z tego, ze SAME jesteśmy "inne" w tym środowisku, że nie wstydzimy się, że widzimy w tej odmienności frajdę, radość ze wspomnień, 3. naszą nie smutną nostalgię za Polską ale radosne myślenie o przeszłosci o wspomnieniach, o korzeniach (popatrz na post "Dobrze o Polsce"), 4. dziecko musi czuć, ze najważniejsza jest więź a nie język w jakim mówi.
UsuńMyślę, że jeśli Mały jest taki dobry językowo, to mów mu i tłumacz, że ROZUMIESZ, że nie chce mówić po polsku, bo! 1. to jest trudne dla niego; 2. nie zna słów, 3. wszyscy mówią po portugalsku... On musi czuć, że go rozumiesz! Że nie chcesz go zmuszać, tylko miło by Ci było. Pozwól mu mówić o rzeczach dla niego ważnych po port. i próbuj powtórzyc to po polsku w sposób: "aha! To znaczy, że chciałeś mi powiedzieć, ze..." "Dobrze rozumiem, że..." Dajesz wtedy WZORZEC mówienia po polsku. Pomoc dla niego!
tłumacz, że rozumiesz, że tak trudno mówić po polsku, bo to nie jest łatwy język, ale juz taaak dużo umie!! Chwal go! Ciesz się bardzo, kiedy mówicie sami po polsku! Mów mu to, ze sie tak cieszysz jak słyszysz z jego buzi polski. tata się cieszy na portugalski a Ty na polski.
I potrzebujecie Twojego spokoju! Mały musi czuć, ze cokolwiek nie powie i obojetne w jakim języku, to TY zawsze bedziesz przy nim! wesoła!
I tylko konsekwentnie mówi po polsku!! do niego
Droga Elzbieto. Mieszkam w uk, mam 5 letniego synka. Od urodzenia mowie do niego po polsku, jego koledzy od pieluchy to polacy, wiec caly dzien slyszal polski, dopiero poznym popoludniem wracal moj maz z pracy to slyszal angielski bo moj maz to cypryjczyk I porozumiewamy sie po angielsku. Maz mowi do syna po turecku. Myslalam ze syna pierwszym jezykiem bedzie polski bo mial najwiecej z tym jezykiem wspolnego. Natomiast rozmawia tylko po angielsku. Rozumie wszystko po polsku po turecku juz mniej. Ja mowie do niego po polsku a on odpowiada po angielsku. Jak pytam sie dlaczego nie chce mowic po polsku to odpowiada ze nie potrafi. Dodam ze nigdy nie mowil po polsku. Czasami dochodzi do tego ze denerwuje sie jak ja do niego mowie po polsku I wrecz twierdzi ze nie bedzie sie mnie sluchal jak bede mowic do iego po polsku. Nie chce go naciskac, wszyscy mi mowia ze jak bedzie starszy to zacznie mowic, ale mi sie wydaje ze bedzie wrecz odwrotnie. Co mam zrobic z tym fantem?
OdpowiedzUsuńPani Małgorzato! Po pierwsze przepraszam, ze taki długi czas musiała Pani czekać na odpowiedź. Myślę, że powinnyśmy się skontakować na prywatnego maila, gdyż chciałąbym uzyskac więcej informacji. Ale tak na początek: proszę nadal mówić do Małego po polsku. Ale okazywac spokój. Proszę okazać mu zrozumienie. Chodiz mi o takie zachowanie, które można obrócić na jakies dobre działąnia a nie załamywanie się, ze nei mówi. Np. wrócic znów kiedyś spokojnie!!! bardzo do rozmowy i powiedzieć: "mówiłeś kiedyś, ze nie chcesz mówić po polsku, bo nie portafisz! No tak! wiesz! to badzo trudny język. Ale ja tak bym chciała, zebyś nauczył się chociaż trochę rozmawiac po polsku. Myślałam, co można by zrobić...i wiesz wy,myśliłam:..." i tu podac co, jakaś propozycję. Tu prosze wykorzystać coś z rad z powyższego postu ale też co ja bym w takiej sytuacji zrobiła? Powiedziałąbym, że nie będziemy się na razie uczyć mowić!, jeśli to takie trudne, ale może nauczylibyśmy się troszkę czytać!. Nie jednen raz wykorzystywałam tę technikę przy dzieciach niemowiących w Polsce jeszcze. NIE UCZYMY SIĘ MOWIĆ! ŁADNIE MÓWIĆ, ALE!! UCZYMY SIĘ CZYTAĆ!!! dziecko najczęściej przystawało na taką propozycję!!! i powoli na takiej zasadzie wprowadzać język polski. Na początek przez samogłosiki, potem sylaby (dziecko zobaczy, że to jak po angielsku najczęściej! Dopiero jak zacznie skąłdać sylaby to USŁYSZY SIEBIE mówiącego po polsku!!! to jest rewelacyjny sposób na "ruszenie". Usłyszenie siebie!! Jeśli Pani przeczyta ten komentarz- proszę o kontakt - będziemy próbować "pchać" do przodu ten problem:-)
Usuń