niedziela, 3 lutego 2013

Kapusta kiszona a tożsamość narodowa.

Wpisałam na blogu Sylaby , iż mogę podzielić się przepisem na kiszona kapustę - jeśli ktoś chciał, mógł się do mnie zgłaszać. Ale tak pomyślałam: w tej kapuście jest tyle ważnych spraw, że nadaje się na temat na blog.
A więc: nie tylko my, Polacy mamy kapustę kiszoną... uwielbiają ją Niemcy, Austriacy. Okazuje się, że można ją kupić na Florydzie...Ale! Jest ale... Ichniejsza kapusta ma dodatek octu. I mój synek uwielbia kapustę kiszoną - odkąd mógł spróbować - samodzielnie wykraść z miski. Rozpoczynająca swe doświadczenia kulinarne córeczka (10 m.) uwielbia kapustę kiszoną - dałam jej troszeczkę i był wielki płacz, że nie ma więcej...
Kolejne ale: ale musi być prawdziwa POLSKA kapusta kiszona, nie austriacka ze sklepu. Tajemniczym kluczem okazał się być ocet! Moje dzieci jak pieski wywęszą, że ta kapusta nie jest NASZA i nie zjedzą. Przyznaję im rację, wszyscy im byście przyznali. Dodatek octu zupełnie zmienia smak, na gorszy oczywiście.
Tak więc stanęłam na wysokości zadania i z pomocą teściowej zapakowałam tej jesieni 10 kg. kapusty w słoje i mam: PRAWDZIWĄ! POLSKĄ! KAPUSTĘ KISZONĄ!! PYCHA!! Do tego zapasu dołączyła się mama, która przysłała mi kilka słoików kapusty jej wytworu.
I tak smak naszej, polskiej kapusty elegancko, jak broszka, wpiął się w garnitur polskiej tożsamości. Podkreśla ją i wyróżnia.
I tak to - po kapuście ich poznacie...
A i tak, nikt nie pobije naszych tutejszych znajomych: Stasi i Andrzeja - zrobili 120 kg.(!) polskiej kapusty kiszonej... Jak mi braknie, mam u kogo wyżebrać...

A oto przepisy, jeśli ktoś się zachęcił:

Przepis mojej Mamy:
Garnek wielki: do garnka kapusty ile chcemy uszatkować, zasolić "na oko" (!), marchewki zetrzeć (ile chcemy), "wymięsić", "wydusić" i zostawić na 2 tyg., gdzieś w kuchni, żeby ciepło było. Potem wepchać w słoiki (mocno ugnieść) i wynieść z kuchni do ciemnego miejsca i zimnego...(najlepiej na tacy zostawić, bo kipi czasem).

Przepis Teściowej - ze zmianami:
10 kg kapusty, 20 dkg. soli, (jak ktoś chce kminek i marchewka), garnek wielki: "wymięsić", "wydusić" (i zmiany):
i zostawić na 36 godz. gdzieś w kuchni, żeby ciepło było. Potem wepchać w słoiki (mocno ugnieść) i wynieść z kuchni do ciemnego miejsca i zimnego...(najlepiej na tacy zostawić, bo kipi czasem).

14 komentarzy:

  1. Witam! Mam na imie Kasia. To jest definitywnie wpis dla mnie! Kapusta... mniami! Mieszkam w Słowenii i kapuste (bez octu!) maja. Oczywiscie najlepsza jest domowa, ale jak mnie zlapie kryzys kapusciany taka ze sklepu tez sie nadaje! Niestety rzecz ma sie calkiem inaczej jesli chodzi o kiszone ogorki. Na poczatku nawet nie wiedzieli o co mi chodzi, kiedy probowalam wytlumaczyc, ze szukam w sklepie prawie takich ogorkow tylko NIE konserwowych!
    PS. A tak z innej beczki... W sobote wszystkie filizanki w szafce mi dzwonily i odkrylam, ze mieliscie przy Celovcu/Klagenfurcie trzesienie ziemi. Nie moglam uwiezyc, ze do mnie przywedrowalo, ale wszystko na to wskazuje! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu! Witam - gdzieś niedaleko jesteś... Potrzęsło nas troszkę - ale lekko całe szczęście. Słoiki i filiżanki całe.
      Co do kiszonek - o ogórku kiszonym trzeba będzie kiedyś dodać post i zdjęcie moje Małej, jak "międoli" ogórek kiszony... Jej przysmak, przy którym mruczy jak kot.
      Czyli - kiszona bez octu - słowiańskie zwyczaje...

      Usuń
  2. Elu, po tym, kiedy kapusta zostanie "wymięszona" (cudne okreslenie), kiedy trzymasz ja w kuchni w cieple przez 2 tygodnie, czy ma byc szczelnie przykryta? Czy nie? Jesli nie, czy czuc, ze sie kisi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szczelnie... ściereczką. U mnie stała pod taką ławą i czasem "zajechało" z tego miejsca... Ale ogólnie nie przeszkadzało zapachowo bardzo.

      Usuń
  3. Aaa! "Bym zabyla"--w sklepikach z polska zywnoscia dostanie sie np. na Florydzie kiszona kapuste (typowo polska), ale za odpowiednia cene ;-) (Takie juz prawo handlu...)

    OdpowiedzUsuń
  4. ha ha ha! Kapusta kiszona jako międzynarodowy nośnik natchnienia!
    Uwielbiam te przepisy :"na oko", "do smaku"...
    Też mam takie, gdzie wszystko jest "na oko", tylko wspomnienia z dzieciństwa stanowią ów wzorzec z Sewres, do którego się dąży :)
    Nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby kisić kapustę; ot, jest w każdym sklepie... ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No dzięki tym przepisom nic nie może się znudzić - bo za każdym razem jest inne (ha...ryzyko...). A kapusty tez by mi się nie chciało kisić, gdybym nie widziała jak ja dzieci jedzą - a tę ze sklepu plują. A upychanie kapusty w słoiki - to zabawa - Maksymilian dumnie wykonał 2 "samopięstnie".

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie kisilam kapusty, ale koniecznie musze zaczac! - dla podtrzymania mojej tozsamosci i moich dzieciakow - na razie uwielbiaja wode z kiszonych ogorkow, co juz uwazam za zoladkowy wyznacznik polskosci :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Elu, no i coś Ty narobiła?
    Żyłam sobie spokojnie w kraju, gdzie kiszona kapusta bez octu na każdym rogu woła: "zjedz mnie!", a tu przeczytałam posta, kupiłam głowiszcze kapuściane, kamionkowy gar, babcię zagoniłam do szatkowania (sama szatkuję bele-jak, może jakąś maszyną można?), i teraz mi zalatuje kiszonką w kuchni i jeszcze ślina ciecze :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha...Amaranto! Najlepsze jest to, że Teściowa mi uściśliła przepis a ja zapomniałam wpisać...nie myślałam tez , ze ktoś faktycznie będzie robił tę kapustę.
      Więc Teściowa mówi, że 36 godz. trzymać w tym garze, postem odciskać!! i pakować w słoiki, zakręcić i trzymac (na tacy) miesiąc w ciepłym miejscu. potem w zimne.
      A ja robiłam jakos tak byle jak i się już kończy. A Ty teraz tę kapustę robisz?? Zawsze myślałam, że to na jesień...Ale niby dlaczego nie...?

      Usuń
    2. Po miesiącu jeść?? Dasz radę tyle z tą strużką z ust...?

      Usuń
  8. Luz! Nad wszystkim czuwa moja mama. Właśnie dziś zapakowalam w słoiki. Mam podejrzenia, dlaczego to powinno dziać się jesienią- najpierw ciepło potem zimno?
    Przecież w Polsce będzie teraz dokładnie na odwrót!
    Ale zdaje mi się jednak, że ona do tego ciepła nie dotrwa :):)

    OdpowiedzUsuń