Dzisiaj lekko, letnio...
Na początek półeczka dla dorosłych:
Wspaniały kolor, zapach, smak...
Ze specjalną dedykacją dla Amaranty (postoją, poczekają, a jak się ostoi z jedna, to prześlę w odpowiednim czasie:-))
Półeczka dla dzieci (a dla dorosłych też frajda):
Nie ukrywam, że z wierszami dla dzieci to ciężko mi, oj ciężko. No bo kto przebije mojego ukochanego Tuwima? Ale ostatnio przybywa, oj przybywa kandydatów! Super! Był Michał Rusinek a teraz Frączek Agnieszka. Powoli poznawałam jej twórczość, ale jak już zobaczyłam to:
To już mnie kupiła ma wieki... (Skąd wiedziała, co napisać??)
Tak więc oto kolejna książka przywieziona z Polski: "Rymowane dranie, czyli wiersze trudne niesłychanie" Agnieszka Frączek:
Ten humor, co trzeba, ta zabawa słowem, co trzeba, a na dodatek takie "ćwiczebne" dla naszych "dwujęzyczków", że "olaboga!" I jest płyta, więc i do samochodu rewelacja!!
W internecie można znaleźć wiersze Agnieszki Frączek, poczuć jej klimat słowa i co..potem już tylko się kupuje..
POLECAM.POLECAM.POLECAM!!!
W okieneczkach witam kinkę, konko? ;-) kieliszeczkiem truskawkowej...
Rymowane dranie.. - zobaczyłam kategorie wiekową 7+ i .... tak się zastanawiam -czy bedzie błedem czytanie jej z trzylatkiem?
OdpowiedzUsuńOdpisałam wieczorem i mi zjadło??
Usuńbam, nie przejmuj się kategorią wiekową - tu ważny jest rytm, rym, dźwięki języka polskiego!! To jak Tuwima lub Brzechwę czytamy maluszkom.
Nie spodziewaj się, że wszystko zrozumie...ale za chwilę będzie 4 , 5 latkiem ...
7+ to dla mnie grubo przesadzone - chyba tylko dlatego, że niektóre ciężkie do wymówienia. Oczywiście starszaki też niech czytają i będą miały pewnie większą frajdę.
Znaczy: jest coś lepszego od "Ptasiego radia" i "Lokomotywy"?? Aż muszę zerknąć!
OdpowiedzUsuńA nalewek zazdroszczę! Ja w tym roku mam wyjątkowego pecha do truskawek!
Nie napisałam, że lepszego!
UsuńAle Pani Frączek pięknie czuje język polski!!!
Nalewka! Żeby się ostało choć tyle co w szyjce!
OdpowiedzUsuńJaki kolor!
To, że przez Ciebie kisiłam kapustę, to już wiadomo, a teraz jeżdżę po Zaogoniu w poszukiwania krzaków czarnego bzu, co by były odpowiednio daleko od drogi i zasobne w kwiaty (bo te w lesie jakieś liche). I nic, przekwitają już :(
Holunder w przyszłym roku...
No to się zastanowię, czy pokazywać zdjęcia "holundrowego" soku...
UsuńI uważaj na kleszcze!
UsuńA! Taka byłam poruszona dedykacją, że zapomnialam polecić książki Doroty Gellner. Świetne rymowane teksty- "czekoladki dla sąsiadki"- rewelacja!
OdpowiedzUsuńNiby wiem, ale nie mam!! Nabywam więc...:-)
UsuńMniam Mniam, u nas sok z czarnego bzu juz sie robi :-)
OdpowiedzUsuńDzieki Elu! jeszczee Drani musimy poszukac...
Amaranto, czarnego bzu u nas dostatek! zapraszamy na zbiory :-)
Z przyjemnością! ;))))
UsuńDziękuję za powitanie, a na kieliszeczek truskawkowej poczekam do końca karmienia. Może jeszcze naciągnie... aromatu ;)
OdpowiedzUsuńWitam, witam i cieszę się, że będę miała wsparcie merytoryczne w komentarzach!
UsuńElu, na kieliszek truskawkowej już nie mogę się doczekać a ja polecam jeszcze jedną fajną książeczkę dla dzieci żeby im te, nawet podwójne, języczki połamać. To Wierszyki Łamiące Języki Małgorzaty Strzałkowskiej. Mieliśmy, języki połamaliśmy i bardzo nam się podobała.
OdpowiedzUsuńTeraz morelówka się "nastawia"...
OdpowiedzUsuńAniu, ja mam prośbę, Ty po prostu usiądź jednej nocy i spisz Wasza biblioteczkę...masz u siebie JĘZYKOWO, to będziemy zaglądać i uczyć się!
Będzie, będzie...tylko czekam aż mi jakaś mądra głowa pomoże tak poustawiać żeby dobrzy ludzie mogli komentarze zostawiać.
UsuńAle tu fajnie, az sie nie chce wychodzic tylko zaczytuje sie w Pani postach. Ja w podobnym temacie trafilam na tego bloga. Mam corke od wrzesnia idzie do zerowki i na razie ciagle boje sie zabrac za czytanie z nia. A takze mamy do czynienia z dwujezycznoscia (francuski) i niestety oba jezyki sie dosc roznia od siebie. Dlatego niewiem czy lepiej poczekac az zacznie sie uczyc w szkole francuskiego i wtedy wprowadzic prostszy polski. Sporo miesza i mowi w dwoch jezykach rownoczesnie. A czytanie jakos jej nie idzie. Pozdrawiam i bede tu zagladac na pewno czesto. Swoja droga chetnie polece ksiazeczke z piosenkami dla dzieci "Co babcia i dziadek spiewali kiedy byli mali", do niej sa dolaczone 2 plyty. Niewiem czy znacie bo nie jest to nowa pozycja, ale naprawde zawiera mase piosenek ktore w dzisiejszych czasach powoli zanikaja.
OdpowiedzUsuńPani Edyto!!!
Usuńzapomniałam wpisać "Co babcia i dziadek śpiewali..." tak i pomysł z samą muzyką tez jest dobry. I tam sama klasyka!!!!
Dziękuję, że Pani o niej wspomniała. Trzeba tę książeczkę opisać i polecać, sprawdzę, czy jest dostępna do kupienia.
O czytaniu córeczki musimy dokładniej "popisać": czy córeczka cokolwiek czyta? Niech Pani poczyta u mnie jak najwięcej a potem zdaje pytania, które przyjdą po lekturze. Proszę poczytać blog Faustyny (mieszka we Francji) www.dziecidwujezyczne.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie.