niedziela, 2 grudnia 2012
Kalendarz adwentowy.
Przygotowałam dla Maksymiliana kalendarz adwentowy. Kolejna luterańska tradycja wkradła się w nasze progi. W Polsce zwyczaj mało praktykowany, jak już to jest to najczęściej czekoladkowy kalendarz. My mamy auto z małymi szufladkami. W każdej szufladce wylądował maleńki owocowy cukiereczek, trzy kolorowe, świąteczne naklejki, maleńka ozdoba na choinkę oraz mała kartka z napisem. Synek jest na etapie nauki dni tygodnia, więc postanowiłam wykorzystać ku temu kalendarz i powkładałam kartki z napisami: DZISIAJ JEST SOBOTA 1 GRUDNIA.itd. Trzy pieczenie na jednym ogniu: trenujemy czytanie, uczymy się postrzegania czasu i nazw tygodnia oraz cieszymy się z zaspokojenia ciekawości "co tu jest napisane". Maksymilian ma wielką frajdę z kalendarza adwentowego. O dziwo nie oponuje, że nie można zaglądać do kolejnych szufladek. Tradycja warta zachodu - dziecko cieszy się bardzo i czeka na Święta bardziej świadomie - pada mnóstwo pytań...trudnych, oj trudnych. Makuś ustalił, że jak Święta to są urodziny Jezusa, to on mu zaniesie do kościoła czekoladkę w prezencie...
Czekamy więc otwierając szufladki z niespodziankami...Może znajdzie się czekoladka dla Jezuska...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Karteczki z napisami wklejamy do dzienniczka wydarzeń. Maksymilian przykleja je naklejkami, prezencikami. Wygląda to ślicznie. Jak będzie już więcej to wkleimy zdjęcie.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł. Wykorzystamy też u nas. A w kalendarzu adwentowym Gabrysia pojawiły się zimowe i świąteczne zagadki po polsku...Dużo frajdy z tego wszystkiego. Życzymy wspaniałego adwentu!
OdpowiedzUsuń