sobota, 2 listopada 2013

Na ramionach starej kobiety.

Dzisiaj „Zaduszki”. Wspominamy bliskich zmarłych, szczególnie tych, którzy jakoś nas potrzebują.
Na myśl mi przyszły w tym roku kobiety, kobiety z mojej rodziny, na których ramionach stoję. Znacie Clarissę Pinkolę Estes?? W swojej książce  „Biegnąca z Wilkami” opisuje sen. Śniło jej się, że stoi na ramionach starej kobiety. Zorientowała się, gdy poczuła na nodze poklepywanie. Patrzy, widzi starą kobietę, chce zejść, bo to przecież nie wypada! Stara kobieta mówi – „Nie! Właśnie tak ma być!
Jakoś myślę dziś o kobietach, piszę teraz chyba też do kobiet – w większości chyba kobiety czytają mój blog…
Otóż czytam dzisiejsze, wczorajsze posty, tęskniące za zmarłymi z daleka, z Polski… I widzę, że mimo, iż zostali tam, my kobiety, w większości matki,  stoimy na ramionach. Na ramionach zmarłych prababek, babć, często też i matek…
To jest piękne:  nie dźwigamy ciężaru ich losów, dziejów, historii!!!
To one dźwigają nas!!! Trzymają, nie pozwalają się zachwiać – „Stój! Dobrze! Pięknie!”
Poklepują – „Dobrze ci idzie”;  „Dobrze sobie radzisz kochanieńka na tej emigracji”! ; „Piękne masz dzieci córuniu”; „A jak pięknie mówią w różnych językach”; „Mądra kobieta z ciebie…!”
Tak pomyślałam: Przy pierwszej wizycie w Polsce wykradnę z rodzinnych półek zdjęcia dla Alicji. Poprzyklejamy.
Zrobimy wieżę. 

A ta piosenka zamęczyła mnie dziś:



14 komentarzy:

  1. Piękne. Ja na pewno stoję na ramionach Babci, która przeszła już na Drugą Stronę ostatniego lata...

    OdpowiedzUsuń
  2. To bardzo dobra i pozytywna wizja! Ja raczej myślałam wręcz odwrotnie, że w naszym bagażu ciągniemy również sprawy przodków, pewnie po częsci i tak jest. Ale wyobrażenie, że stoję wysoko, bo dziwgają mnie przodkinie, jest budujące. Dałaś mi do myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Popłakałam sobie u siebie i u ciebie też bo tak pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie napisane, choć ja myślę, że to dużo zależy od rodziny w jakiej się wzrastało. Dla jednych będzie to wizja stania na ramionach rodziny, dla innych dźwigania ich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie potrafię napisać niczego pięknego, z tego prostego powodu, , łzy zasłaniają mi widok na klawiaturę ile w tym prawdy! I jakaz bolesna tesknota...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiem "zbiorowo" ;-)
    Ten sen, o którym przeczytałam, zburzyl moje myslenie. Od zawsze w moich wizjach było dźwiganie. Ale dzięki tej historii, zobaczyłam, ze moze być odwrotnie! Przestałam ciągnać i dzwigać wszystko, co było za mną. Zawsze by było co dzwigać, bo przecież nasze matki babki to nie ideały z ramek zdjęciowych... Ta opowieść uświadomiła mi, ze chcę inaczej! Przestać dzwigać a stanąć na tym i stać mądrze, mocno. Dlaczego? Bo chcę aby moja córka Alicja nie dzwigała a miała na czym stać! Dla siebie i dla niej stoję i już!
    I uśmiecham się Sylabo....!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak się czuję kiedy mój dwujęzyczny Synek mówi: "Mama, ich dumna" (tzn. on ze mnie dumny), kiedy np. ładnie coś mu namaluję, ale wytrę rozlane mleko. Wtedy wiem, że warto się starać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Może kiedyś dojdę do etapu takiego myślenia. Na razie widzę to tak, że z jednej strony stoimy na ramionach. Z drugiej jednak dźwigamy... Przyszłość przede mną... I moją córką... Pozdrowienia i dziękuję za mądre słowa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Clarissa Pinkola Estes - polecam, odpowiada na wiele pytań, ciekawie, ciekawie. Ja czytam powoli, juz rok przekładam powoli karteczki. Dziękuję Państwu Mounisom za polecenie tej książki :-)
    Opowiada historie... a to dało mi pomysł na nowy post...

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosze bardzo :) Ksiaża jest niezwykła powinna ją przeczytać każda kobieta, a także każdy mężczyzna, żeby do natury kobiety się przybliżyć...
    Dzięki za ten post Elu, dzięki tym wszystkim kobietom, które nas niosą, znanym i nieznanym, bliskim i dalekim...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie ...przeglądałam jeszcze raz tę książkę dzis przy kawie i ciastku...i przypomkniałą mi o tym, że nie stoimy tylko na ramionach biologicznych matek, ale też tych duchowych, psychicznych, różnych, które spotkałyśmy w życiu i dzięki którym możemy rozwinąć to, w czym nie podołały nasze "rodzone'. Ech
      .. ważne to... Szczególnie, kiedy wychowuje się dzieci z daleka od własnych rodzin.!!

      Usuń