sobota, 9 listopada 2013

Oko masz! - czytaj!

Dzisiejsze rodzinne gadułeczki:

Zaczęło się od tego, że miało być miłe, spokojne popołudnie.
Ja wprowadzam nowy zwyczaj czytania w dzień, przy dzieciach, bo niedługo nie zobaczą nas z książką w ręce…Czytaliśmy tylko wieczorami i po nocach. Podałam mężowi książkę, kawa stała na stole, dzieci dostały stos kartek i kredki… Zadowolona z pomysłu spędzenia miłego kwadransu przy kawce i książce…już za pięć centymetrów siedziałabym na swoim ulubionym krześle. Niestety, Alicja zamachnęła się i szklanka z sokiem na ziemię – ścieranie, odkurzanie, zamiatanie, wypatrywanie szkieł…

Za dziesięć minut udało się usiąść… Kawa letnia…Dobra jeszcze. Zamiast czytać - jeden kąsek ciasta… i zaczęło się: orzechy sparaliżowały mi język – mam alergię na orzechy włoskie a skusiłam się na ciacho… Mówię:
- Jeny, ale mam kołek w gębie! Nawet rrrr nie mogę powiedzieć! Ała…
Makuś:
- A „r” się mówi językiem?
- No tak.
- A co się mówi jeszcze językiem?
- Na przykład „l”, „t”, „ś”…
Cisza, z kołkiem w gębie czytać się da. Czytam. Dzieci bazgrają fajnie. Mąż czyta! Idylla…( tzn. idyllaistycznie… ).Nagle ciszę przerywa pytanie:
- A „a” się nie mówi językiem, prawda? – pyta Makuś
Ja po kilku sekundach zaskoczyłam czego dotyczy pytanie - stwierdzenie (Makuś nigdy nie wnikał w tajniki wymowy):
- No…no tak… w zasadzie nie ruszamy językiem.
Cisza, z kołkiem w gębie czytać się da. Czytam. Dzieci bazgrają fajnie. Mąż czyta! Idylla…(tzn. idyllaistycznie…). …). Nagle ciszę przerywa:
KUPA! - krzyczy Makuś.
- Do łazienki! – odpowiadamy zza książek.
Poszedł.
Cisza, całe szczęście z kołkiem w gębie czytać się da. Czytam. Alicja bazgroli fajnie. Mąż czyta! Idylla…(tzn. idyllaistycznie…). Nagle ciszę przerywa, wypowiedziane delikatnym, zachwyconym, rozanielonym głosem, słowo:
- Czytają…. (dokładnie „citają”) – to Alicja.
My głowy na pion, wpatrujemy się w nią, rozanieleni jeszcze bardziej niż ona… Po wymianie ochoczych – Tak Ala! czytamy, czytamy!! I takich tam… wracamy do książek. Za parę sekund Alicja kontynuuje głosem dziwnie rozmarzonym:
- Mama czyta…tata czyta…
My głowy na pion, wpatrujemy się w nią, rozanieleni jeszcze bardziej niż ona… Po wymianie ochoczych – Tak Ala! czytamy, czytamy!! I takich tam… wracamy do książek. Za parę sekund z łazienki wrzask:
- A „y” się nie mówi językiem, prawda? – krzyczy Makuś.
- No tak – odkrzykuję.
Cisza, całe szczęście z kołkiem w gębie czytać się da. Czytam. Alicja bazgroli fajnie. Mąż czyta! Idylla…(tzn. idyllaistycznie…). Nagle ciszę przerywa krzyk z łazienki:
- A jak się mówi „ja” to się mówi brzuszkiem!!!
- Aha…? - mówię…
Cisza, całe szczęście z kołkiem w gębie czytać się da. Czytam. Alicja bazgroli fajnie. Mąż czyta! Idylla…(tzn. idyllaistycznie…). Makuś wraca, bazgroli dwie sekundy i mówi:
- A „r” to można mówić trzy razy!
- ? (patrzymy)
- No można mówić po polsku „rrrr” językiem, i można mówić „R” po niemiecku tak do góry– odpowiada nam Makuś, prezentując wymowę.
- I jeszcze można mówić po francusku. Tak jak mówi Gabryś i Leoś od Faustyny. O tak? „RRR”..?? tam z tyłu, u góry! - dodaje
- Chyba tak! Ale to muszą ci oni powiedzieć, bo oni się znają na tym - odpowiadam...
Cisza, całe szczęście z kołkiem w gębie czytać się da, ale jakoś czytać nie mogę tylko myślę, o tym wszystkim, do czego dochodzi mój czterolatek… Ale jednak czytam. Makuś bazgroli fajnie. Mąż czyta! Idylla…(tzn. idyllaistycznie…).
Nagle ciszę przerywa, wypowiedziane delikatnym, acz zdecydowanym, głosem stwierdzenie:
- Oko masz! Czytaj!
Alicja stoi przy krześle, jednym palcem wierci lalce w oku, drugą ręką przysuwa jej pod nas książeczkę…
….
Sprawdziłam: przeczytałam stronę książki T. Hodgkinsona „Jak być rodzicem i nie skonać”…

Ale oko mam, dzisiaj sprawdzone u okulisty przy asyście Ali… spróbuję czytać, zanim mi ktoś palcem pokaże!

A, że uszy też mam, to słuszę – o tym było tu:http://dwujezycznosc.blogspot.co.at/2013/02/3-piatkowe-gadueczki-jak-masz-ucha-to.html i zapisuję….

16 komentarzy:

  1. Z zachwytem przeczytałam wstęp... Czytać przy dziecku by mu pokazać, ze Mama nie tylko z telefonem to znaczy nie mieć wyrzutów sumienia , ze powinnam z nim rysować;)
    Ze śmiechem przeczytałam reszte - wiedziałam! Zbyt piękne by było możliwe;) a do tego Oko masz!czytaj!:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oko mam! idę przymknąć na chwilę, zanim Alicja zawoła....!!

      Usuń
    2. A! i znam wielu rodzicó, co czytają przy dzieciach i daje się!! uważam to za bardzo mądre. Mi powoli się udaje! I jeszcze anegdota: MOja koleżanka, polonistka, dr język. logopeda...zapytała synka: "Co mamusia lubi najbardziej robić?" dziecko: Pić kawę! I dziewczyna mówi - "fakt, że to jest jedyna chwila, kiedy widzi mnie, kiedy siadam spokojnie, zadowolona, a czytać czytam po nocach a to przecież głupie..." Kawa ok, aleprzezyję bez kawy... czytać bardziej lubie...!!!Muszę pokazac dzieciom, że książki nie służą tylko do tworzenia w domu "artystycznego nieładu";-)

      Usuń
  2. świetny tekst :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dżizas! oko masz, czytaj. Kołka masz, czytaj:P

    Kwiczę :) ze śmiechu :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No jakie to proste i piękne - oko masz, czytaj!
    Rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I to jakie to oko masz...i sprawdzone! Czytaj mamo...czytaj!

    OdpowiedzUsuń
  6. A że Makuś na te trzy R wpadł sam, wspaniale!!! Ma ucho, to słucha chłopak :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a moje dziecko nauczone, że na nocnik z książeczką... no od kogo to podpatrzyła, no? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że tak publicznie... a dobra: Alicja w toalecie pcha się na moje kolana z książeczką: "cita, cita!!" Chociaż ja osobiście nie praktykuję książek w toalecie. Ona tylko widzi korzystną dla siebie sytuację: matka nie ucieknie!! Pozostałoby zamykac się na klucz...

      Usuń
  8. Oj tak. Ja też kiedyś miałam podobny plan jak Ty. Skończyło się na tym, że Staś siadł mi na kolana ze swoją książką i powiedział; "Teraz to czytamy". I czytaliśmy bajki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz oko - czytaj! To powinno być hasło zachęcające do czytania ( no może tylko bez tej wizualizacji z lalką :). U nas jest to trudne, bo jesteśmy razem dopiero późnym wieczorem, zresztą, chyba to też jeszcze u nas nie ten czas - mam na myśli Frania - pewnie zaraz przyniósłby mi swoją książeczkę i usłyszałabym " citaj!" :) A toaleta? To jedyne miejsce, gdzie mam sekundę spokoju, bo zaraz Franio wchodzi, pyta, co robię, bije mi brawo... Ech. Nawet tam poczytać nie dadzą :D
    Pozdrawiam bardzo i dziękuję za ciepłe komentarze. są dla mnie bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja się rozpływam nad bystrością Twoich dzieci... Makuś i jego rozważania artykulacyjne i to "oko masz, czytaj" Ali... cudowności!

    OdpowiedzUsuń
  11. Elu! Genialny tekst! A fragment: "Oko masz! Czytaj! "nadaje się na tytuł jakiejś fajnej książki.... :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzieciaczki bardzo mądre!
    Telefon to nie samo zło! Na smartfonach też można czytać książki! Ze strony wolne lektury zrzuciłam "Małą księżniczkę" i już ją z Talkusią kończymy czytać właśnie na telefonie :-P Tam też wiele klasyków dla dorosłych po polsku i przesyłka darmowa :-)
    No i Ciebie, Elu często czytam na telefonie!

    OdpowiedzUsuń