Do napisania zachęciła Kaczka, przypomniała !! i o Bebeluszku i o
konkursie z okazji tak pięknych urodzin "Świerszczyka".
Bebe konkurs zapowiedziała TU i jeszcze do 17 maja można „spełniać
warunki”!!! Zachęcam!! Szczególnie rodziców dzieci dwujęzycznych - taka prenumerata z Polski!!! to by było to! Prawda! Więc na ostatnią chwilę piszcie na konkurs!!
Szczegóły u Bebe:
Ufff, ja się mam nadzieję nie spóźniłam, bo nagrody cudowne są -
prenumeraty!!!!
Moja historia jest cudna, a więc:
Jakieś pół roku temu dostałam zaproszenie na imprezę urodzinową,
na którą trzeba było przyjść przebranym. Hasło przebrania było „trzeba przebrać
się… za siebie, co ci w duszy gra, spełnione/niespełnione ja” (jakoś tak;-))…
Hym… akurat była noc, pracowałam przez skypa ze swoją „siostrą”
astrologiczną (oczywiście, że pisałyśmy CZYTAM PROSTE TEKSTY;-))… i tak zaczęła
się rozmowa:
„No ale jak? to znaczy co?” OBIE doszłyśmy do wniosku, że wszystko,
co nam w duszy gra, realizujemy, nie ma jakiegoś niespełnienia. Praca i życie
osobiste – realizujemy się jak umiemy i szczęśliwe jesteśmy! Zaczęłyśmy
rozmawiać o tym, kim chciałyśmy być w dzieciństwie. I tu okazało się, że
dokopałam się pierwszych swoich myśli o tym, że będę robiła, wymyślała „takie
rzeczy do zabawy” dla dzieci. „Takie rzeczy” widziałam gdzie? Tak! Zgadliście!
W „Świerszczyku”!!! Czytając „Świerszczyk” lat temu ponad 35… postanowiłam, że
będę robiła „takie zabawy” dla dzieci!! I co!! i zapomniałam o tej myśli na lat
dziesiąt i przypomniałam sobie w styczniu, w owy wieczór, kiedy to
rozmawiałyśmy o tym, jak się przebrać.
Zapomniałam.
Ale plan zrealizowałam!! Robię „takie rzeczy, zabawy” dla dzieci
;-) Marzenia się spełniają!!
Niech ta historia idzie w konkurs do Bebe!!!
(Zdradzę Wam, że moja „siostra” też spełniła marzenia i obie
robimy to, co kochamy!! Więc na imprezę mogłyśmy się wcale nie przebierać, bo
sobą jesteśmy i to, co nam w duszy gra, jest też i na zewnątrz. Więc musiałyśmy
szukać w sobie drugiego dna… Może kiedyś zdradzę nasze przebrania z tej
imprezy.)
Ale do rzeczy, do konkursu…
Przemyślałam sprawę, doszłam do wniosku, że tą ckliwą historią nie
wygram. No chociażby z taką Jarceką…
Wzięłam więc pisaczek i w prezencie dla „Świerszczyka” zrobiłam
to, co umiem i to, co w duszy gra od pierwszych krzyżówek i rebusów i komiksów
i czytaneczek wypatrzonych w Świerszczyku – kilka prostych ćwiczeń (tekst do nauki czytania sylabami na poziomie podstawowym, obrazeczki do tego, obrazki i podpisy, krzyżóweczka sylabowa).
Oto one:
(P.S. jak wygram i wydrukują, to 1.spełni się kolejne moje marzenie, 2. życzę sobie cicho i głośno, by moje bazgroły „przeilustrowała” Bebe)
A marzenia się mi spełniają! Wiem to!
Szkoda, że nie mam w oczach aparatu fotograficznego… zrobiłabym zdjęcie
mojego synka, który usłyszał , że walczę o prenumeratę „Świerszczyka” – wygralibyśmy
na mur! (widziałam tę minę dopiero drugi raz w życiu…)
Klepie sie po lopatce, zem cie zmotywowala do takiej przecudnej opowiesci! :* Swierszczyku, ty trampolino do kariery!
OdpowiedzUsuńno...ja liczę na coś w rodzaju bumeranga, czyli od "Świerszczyka się zaczęło - na Świerszczyku się skończy!!"
UsuńAleż ta historia jest niezwykła! Domyślam się, cóż to za kosmiczna siostra? Całuję obydwie.
OdpowiedzUsuńEla, mam ciary po tej historii. Piękne.