Przed wyjazdem do Polski synek nie za bardzo chciał iść do przedszkola. W końcu stwierdził, że pójdzie, bo musi paniom powiedzieć, że jedzie do Polski. Wyuczyliśmy go Ich fahre nach Polen i poszedł. W przedszkolu biegał od pani do pani i mówił wyuczone zdanie z przejęciem. Obserwowałam, że nie rozumie pytań pań - kiedy jedzie? do kogo? czy dzisiaj czy jutro? Kiwał tylko głową i powtarzał: Ich fahre nach Polen. Ważną wiadomość pobiegł też oznajmić pani kierowniczce. Ta zainteresowała się, coś tam pogadała i poszła. W tym momencie Makuś ciągnie mnie za rękaw i niecierpliwie mówi: Idź! Idź jej powiedz, że już tu nie przyjdę, bo jadę do Polski, do polskiego przedszkola!
No i trzeba było długo tłumaczyć, że wrócimy tu, że wyjazd do Polski nie oznacza, że pójdzie do polskiego przedszkola. Marzenia się rozwiały.
Jak było w Polsce? Napiszemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz