czwartek, 29 sierpnia 2013

Ogródkowy czas.

Wakacje się kończą, powoli wszyscy wracają... Czas zmienić codzienne ścieżki. Tę "do ogródka" - na " do biblioteczki". I powoli wracać do tematów cyklicznych...

Zapraszam do mnie po wakacyjnych rekreacjach, do czytania, do pytania, do poruszania interesujących nas tematów:-)

Dzisiaj zdjęcia z ogródka, żebym miała w pamięci i żebym miała motywację na przyszły rok...

piątek, 23 sierpnia 2013

Kocham Cię, Polsko - gra



Podczas ostatniego "wypadu" do Polski było mi dane obejrzeć grę "Kocham Cię, Polsko".

Chociaż nie jest to gra "z mojej bajki" to jednak doceniłam jej walor edukacyjny. Przeglądałam karty i okazało się, że ho..ho... mam luki w wiedzy - szczególnie czarną dziurą okazał się sport. Stwierdziłam też przy tej okazji, że gra ta jest świetnym przypominaczem wielu tematów dla dorosłych i dobrą nauką dla młodzieży, nastolatków - tych na emigracji w szczególności!!

Może jeszcze ktoś na wakacjach w Polsce zdąży nabyć, albo przynajmniej pograć w Polsce u znajomych, którzy posiadają ;-)

Ze strony Granny: Najcenniejsze w tej grze to zestaw pytań dotyczących Polski. Polskiej historii i geografii, polskiej piosenki i polskiej kuchni. Polskiego filmu i polskiego sportu. Pytania dotyczą tego, co wszyscy znamy i lubimy. I tego, czego nie wiemy, a chcemy się dowiedzieć. A dobraliśmy je tak, że skierowane mogą być do kilku pokoleń graczy - do dziadków, rodziców i wnuków.

A to przykładowe karty:

niedziela, 18 sierpnia 2013

Przygotowanie do przedszkola - dziecko dwujęzyczne.

Sierpień, sierpień. Babcia od dwóch tygodni straszyła dzieci, że wakacje się kończą...
Wakacje jeszcze trwają, ale czas pójścia do przedszkola, szkoły, zbliża się, powoli? szybko? nieubłaganie:-)

Dostałam kilka zapytań, co sądzę w kwestii przygotowania dziecka małego, dwujęzycznego, do pójścia do przedszkola: zostawić to biegowi wydarzeń, czy próbować ułatwiać dziecku ten "szok"?

Oto moje zdanie:
Uważam, że dzieci, mające w jakikolwiek sposób (i z różnych powodów) zaburzoną komunikację, potrzebują szczególnego wsparcia w momencie pójścia do przedszkola. Dzieci dwujęzyczne, ze względu na swoją specyficzną sytuację - również wymagają pomocy dorosłych. Rodzaj wsparcia zależy od wieku dziecka, stopnia opanowania języka, wrażliwości emocjonalnej dziecka.
Dzieci z małżeństw mieszanych zwykle łatwiej przechodzą proces adaptacji, ponieważ znają, w lepszym stopniu język, znają więcej podstawowych zachowań komunikacyjnych, ważnych w kontaktach społecznych; umieją zapytać o podstawowe rzeczy i odpowiedzieć na podstawowe pytania.
Dzieci z małżeństw polskich, idące do przedszkola kraju przyjmującego, mają więcej problemów. Nasz syn, Maksymilian, dość ciężko adaptował się w przedszkolu (miał 2 lata 3 mies.) Mówił świetnie po polsku i bardzo! mało po niemiecku - to okazało się dużym problemem dla niego (po polsku mówił bardzo dużo i bardzo dobrze - przyzwyczajony był do szybkiego opisywania tego, co chce lub potrzebuje i rozumienia, o czym mówią inni).
Najczęściej da się słyszeć zdanie, ze małe dzieci szybko uczą się języka i szybko się przyzwyczajają do nowych okoliczności. Jest to w pewnym stopniu prawda, lecz ja osobiście nie spotkałam jeszcze dziecka polskojęzycznego, które bez żadnych(!) kłopotów przyjęło sytuację pozostawienia w przedszkolu, w którym wszyscy mówią w języku obcym (niektórzy rodzice tak twierdzili, ale po bliższej rozmowie, okazywało się najczęściej, że u dzieci tych pojawiały się zachowania agresywne lub wycofaniowe w przedszkolu lub w domu). Jestem przekonana, że można i należy tym dzieciom ułatwić pierwsze tygodnie.
Dzieci, w których domach mówi się po polsku, które nie znają języka kraju, w którym mieszkają powinny być przygotowane na konfrontację z nową sytuacją. Większość z naszych dzieci jest osłuchana w języku kraju, w którym mieszka, ale nie zawsze jest to wystarczająca znajomość ważnych społecznie konstrukcji zdaniowych.

Co zrobić:
1. należy mówić, opowiadać, tłumaczyć dziecku, co je czeka - po polsku oczywiście!! Ważne jest, aby traktować pójście do przedszkola jako miłe, fascynujące wydarzenie. Wzbudzać ciągle pozytywne emocje i nastawienie. Broń Boże nie straszyć przedszkolem! (słyszałam takie zdania: "jak dalej będziesz taki niegrzeczny to szybciej wyślę cię do tego przedszkola!!"), Jeżeli widzimy jakieś negatywne emocje u dziecka - nazywamy je - "oj, troszkę się boisz?, nie chcesz zostać sam bez mamy?, aha - będziesz tęsknił za mną...;

2. dobrze jest zaznajomić się z jakimiś dziećmi i mamami, mówiącymi w języku przedszkola - pomocne jest to, że dziecko będzie widziało i słuchało dzieci, które nie mówią po polsku, wskazane jest przebywanie z takimi dziećmi dłuższy czas, aby nasza pociecha mogła zaobserwować różne zachowania (nie tylko językowe...);

3. zwrócić szczególną uwagę na społeczne i językowe zachowania, typowe dla danego kraju: gesty i słowa na przywitanie, pożegnanie, przeprosiny;

4. nauczyć zadawania i rozumienia podstawowych, przydatnych pytań (Co to jest? Jak to się nazywa? Czy mogę tym się bawić? Dasz mi tę zabawkę? Jak masz na imię?; i podstawowych "oznajmień": Chcę siku. Nie chcę tego. Nie lubię tej zupy. Idę do toalety. itp.

5. dużą pomocą dla nas i dla naszego synka okazał się pomysł prowadzenia dzienniczka - żałuję, że nie wpadłam na to wcześniej: szczegóły i opis Początki dzienniczka Makusia
br> A jak mogą pomóc panie z przedszkola? Pisałam o tym TUTAJ . Jeśli to możliwe, przeprowadźmy na początku roku rozmowę z panią i zasugerujmy jej przynajmniej niektóre z opisanych przeze mnie propozycji współpracy.br>br> Wiemy przecież, że to ważny dla dziecka i rodziców moment. Próbujmy sprawić, by był miły.

sobota, 17 sierpnia 2013

Butenko jeszcze i jeszcze...

Po ostatnim poście o T-RAPERACH znad Wisły TU powyciągałam jeszcze inne książki Butenki, które chowają się u nas w domu. Teraz leżą pod ręką i przeglądam trochę, trochę czytam Makusiowi, trochę już nawet Alicji, trochę sama sobie przeglądam.

Butenko ma tyle dorobku (http://www.butenko.pl/dorobek.php?id=1#zakres), że nie da się mieć wszystkiego, ale mieć cokolwiek warto! To klasyka polskiej ilustracji, humoru - trzeba to pokazać naszym dzieciom poza granicami Polski. Już przeglądnięcie samych obrazków w internecie wiele dzieciom pokaże.

Polecam dla małych Brzechwę "Androny" - i Makuś i Ala oczu nie odrywają:


Miałam "Pan Maluśkiewicz i wieloryb" Tuwima (Dwie Siostry), WIELKA książka, piękna. Mimo rozmiarów zniknęła?? Ale polecam:


Dla starszych nieco "Broniewski dla dzieci":


Oraz ulubiona ostatnio przez Maksia "Nocna wyprawa":


No i nieśmiertelne Gapiszony! Niestety nie ostał się w domu ani jeden - rozdałam na prezenty... Muszę nabyć znowu...


Mam jeszcze "Klementynę..." ale czeka na...nie wiem co...czeka na przeczytanie. Ale piękna jest, wiec też polecam:-)


Rewelacyjna jest książka o PRL: dobry sposób na przekazanie ważnych informacji i ciekawostek z naszego dzieciństwa! Super!! Powiedziałabym obowiązkowa!


Wybierajcie, co chcecie, ale coś w domu "Butenkowego" dobrze mieć!!
Miłej niedzieli!!

piątek, 16 sierpnia 2013

Zostają i wyjeżdżają…

Wróciliśmy do Austrii po nieplanowanym wyjeździe do Polski.
Jak za każdym razem, w głowie kołaczą różne myśli. Tym razem, kiedy dzieci zasnęły, rozmawialiśmy z mężem o wyjazdach, podróżach. Niby coraz łatwiejsze to podróżowanie – samochody wygodniejsze, bezpieczniejsze (dzięki Aniołowie Stróżowie za robotę 4.11.2012); dzieci mają pampersy na pupach, nawigacje wyprowadzą z miasta (albo w pole), autostrady z dobrymi parkingami prowadzą daleko, przez telefon można sprawdzić wszelkie informacje, gdyby była potrzeba…

Praktycznie i fizycznie coraz łatwiej, a psychicznie różnie…

Różnie, bo różni jesteśmy. Jedni tęsknią, inni nie.

Po dywagacjach na temat emigracji, migracji doszliśmy do wniosku, że niektóre rodziny mają we krwi wyruszanie w świat, poszukiwanie lepszych ziem, losów, poszukiwanie lepszego bytu, pracy, odkrywanie nowych lądów, możliwości. A inne rodziny mają we krwi pozostawanie przy ojcowiźnie, pielęgnowanie tradycji, języka, kultury, zwyczajów, ziemi.

Ci pierwsi poszerzają swoje horyzonty, adaptują się, przyswajają różnice.

Ci drudzy wiernie strzegą, bo osadzenie w miejscu zachowuje piękno języka, strojów, kuchni.

Czy musimy mieszać się, mieszać indywidualności? Musimy, gdy jest taka nasza wewnętrzna potrzeba. Kiedy czujemy, że musimy strzec, to zostańmy.

I na tym można by było skończyć, ale jakoś tak ten temat kołacze mi się w głowie.
Dlatego, że niedobrze się sprzeczać, kto jest lepszy, lub kto jest w uprzywilejowany – ten kto został, czy ten kto wyjechał; ten kto jest wielokulturowy, czy ten kto jest wychowany w jednej kulturze; ten, kto jest wielojęzyczny, czy ten, kto jest jednojęzyczny.

Każdy powinien szanować drogę swoją i tego Innego.

Każdy powinien pozwolić temu Innemu, na wybór i przeżywanie w różny sposób takich samych zdarzeń.

Nazywajmy więc naszą emigrację tak, jak ją przeżywamy, dajmy sobie możliwość poznania i poczucia swoich uczuć i emocji.

Każdy jest potrzebny w inny sposób, na swoim miejscu.

Ci co pozostali i ci co wyjechali.

Historia każdego z nas jest inna i ważna.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Małe dziecko - zasady zabaw.

Dzisiaj odpowiadam na pytania Pani Basi. Pyta o naukę małego dziecka (bardzo małego - 1,5 roczku). Niekiedy z różnych względów, taka wczesna stymulacja jest wskazana i konieczna.

Oto kilka szybkich rad:
Przy nauce-zabawie z małym dzieckiem - (dziecko ma 1,5 roku) najważniejsze sprawy to:
1. zabawa! każde działanie jest dla dziecko nauką! obojętne jak nazywają i postrzegają je dorośli. Najlepiej i najmądrzej jednak tak kierować zachowaniami, aby nauka (jeśli jest konieczna stymulacja z różnorakich względów) była oczekiwaną zabawą i przyjemnością!!

2. wszystkie zamierzone przez nas "ćwiczenia", ze względu na labilną uwagę dziecka, powinny być krótkie!!

3. z tego względu też materiał powinien być często zmieniany (aby utrzymać uwagę);

4. przeplatamy ćwiczenia ogólnorozwojowe z ćwiczeniami komunikacyjnymi, słuchowymi, zabawą/nauką czytania.

5. ćwiczenia ogólnorozwojowe: proszę spojrzeć na posty o rozwoju mowy dziecka TUTAJ i wykorzystać zalecane rodzicom ćwiczenia (jak powinny wyglądać zabawy)

6. ćwiczenia czytania - na tym etapie zalecam tylko zabawy z samogłoskami + Kocham Czytać - czytamy, pokazujemy palcem, dziecko powtarza + Moje Pierwsze Słowa - zabawy + onomatopeje - wszystkie zwierzątka najlepiej opisane swoimi odgłosami + albumik z imionami osób z rodziny

7. ćwiczymy na zasadach:
  • dziecko tylko powtarza
  • dziecko rozumie - pokazuje, wykonuje polecenie
  • dziecko samo nazywa
Pomalutku, po kolei! nie od końca: czyli nie wymagamy od dziecka, by najpierw od razu samo nazywało!!

8. proszę często wykorzystywać technikę pacynek http://dwujezycznosc.blogspot.com/2013/06/pacynki-kukieki-i-inne-gaduy-piatkowe.html

Proszę przeglądnąć posty pod etykietą MAŁE DZIECKO - może, któryś z przedstawionych tam tematów będzie pomocny!
Postaram się umieszczać więcej zdjęć i filmów z Alicją...:-)
Życzę miłej zabawy z synkiem!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Gorąco pod czerepem...

Dzisiaj nic o dwujęzyczności, dziś o ... boję się nazwać, więc nie nazywam - posłuchajcie:-)

Dziś gorąco, wczoraj było gorąco i przedwczoraj...
Skutki tak opłakane, że mam nadzieję, nie odbiorą mi dzieci (jakieś służby...)

Wczoraj: siedzimy, cała rodzina - tak z 12 osób! w altance w ogródku, pod wieczór. Dzieci biegają, ja cały czas wysyłam jakiegoś posłańca, żeby sprawdził "GDZIE JEST ALA!!??"
Siedzimy, rozmawiamy, dzieci pobiegły na pobliską łączkę, na co ja głośnym głosem, przerażonym, spanikowanym, rozedrganym (i inne tym podobne nuty...) "ALE GDZIE JEST ALA!!!???" Część osób rozgląda się jak ja - w prawo, w lewo... A część wybałusza na mnie oczy a po chwili wszyscy płaczą, sikają, skręcają się ze śmiechu...

A ja...czuję jak ALA!! odrywa się od MOJEGO cyca i rozgląda się zdziwiona po wszystkich. A ja..wpatruję się w Alunię, którą trzymam na rękach, wpatruję i jak już zrozumiałam, to też się popłakałam ze śmiechu...

Ale... aż się boję myśleć, o czym to świadczy.

Wolę myśleć: gorąco, długa podróż, brak snu, gorąco, długa podróż, brak snu, gorąco...