Dziecko na warsztat – WARSZTAT PLASTYCZNY
Witam wszystkich!
W ramach projektu „Dziecko na warsztat” dzisiaj warsztat plastyczny - maleńki, skromniutki, ale wydaje się, że będzie miała swoje owoce...
W ramach wartszatu plastycznego pokażę książkę, którą stworzył Makuś. Ja tylko spisłam technicznie teskt.
W zeszłym miesiącu, wieczorem, kiedy już nie miałam sił opowiadać, poprosiłam Makusia, aby to on opowiedział kolejną przygodę KOTKA PSOTKA. PRZYGODY KOTKA PSOTKA to nasze opowiadania wieczorne, króciutkie, ale milutkie i po polsku...
Makuś trochę się bronił "nie umiem", ale opowiedział, krótko i zwięźle. Ja kolejnego dnia spisałam.
Potem postanowiłam wykorzystać do warsztatu PLASTYCZNEGO, ponieważ Makuś po kilku dniach dorysował ilustracje.
Mniemam, iż ta twórczość będzie miałą swoją kontynuację, gdyż Makusiowi baardzo się spodobało dzieło. Z wypiekami na policzkach dorysowywał kolejnego kota i poprawiał teksty, które spisałam! Następnym razem zmienimy technikę ilustracji:-)
Zobaczcie jaka prosta! to książeczka! Niewiele wysiłku kosztuje!! Polecam taką zabawę wszystkim dzieciom, a szczególnie dzieciom dwujęzycznym!! Nie wiedzą, kiedy mówią czy czytają po polsku!
Oto książeczka:
PRZYGODY KOTKA PSOTKA
test: Maksymilian Ławczys
ilustracje: Maksymilian Ławczys
(edycja tekstu: mama Maksymiliana)
Jeżeli stworzymy nowe książeczki - pokażemy!
W projekcie "Dziecko na warsztat" biorą udział:
Ale wspaniały pomysł! Skradnę go dla Ani. :-)
OdpowiedzUsuńDorotko - pomysł prosty że HEJ... Ale myślę, że warto kontynuować, ze szczególnym rozmysłem ale tez i zabawą!! Myślę, że podpuszczę Makusia, żeby proste słowa niedługo pisał sam. pisze mi po ścianach - to może lepiej książkę... I te rysunki - fajnie, bo ja za bardzo idę w stronę czytania a tu ma pole do popisu w innej kategorii ;-)
OdpowiedzUsuńExtra pomysł. Może i My niedługo taką książkę stworzymy - Linka jako twórca ilustracji i tekstu, Ja jako redaktorem ;)
OdpowiedzUsuńRobić, robić! i chwalić się!
UsuńPomysł ekstra, my też robiliśmy i robimy książeczki z obrazkami, dzieci się wciągają:)
OdpowiedzUsuńPrawda, że pomysł wciąga dzieci bardzo! ? To jest to, bo najważniejsze, żeby dzieci były zadowolone...!!!
UsuńJa tez sie nauczylam czegos nowego po polsku... karuzelowac hmmm fajne slowo :) pozdrawiamy Ania i Hania
OdpowiedzUsuńAniu - zauważ, że na rysunku są takie kółka zielonkowate, które oznaczają kierunek karuzelowania!
UsuńKaruzelowanie rozśmieszyło Kasię bardzo....a mnie rozczuliła tęsknota za krajem. Takie drzwi do Polski! Super kochany ten Maksiu!
OdpowiedzUsuńNie ma jak... karuzelować się...
UsuńWiesz ja też się zdziwiłam nieco tym zakończeniem, ale jak tak pomyśleć, to jest ku temu wiele podstaw...
Bardzo slodka opowiesc. wyprobuje z Lusia - ona ma takie komentarze sytuacyjne, ze boki zrywac. Ale karuzelowania sie nie przebije!
OdpowiedzUsuńIlustrowana książka na warsztat plastyczny!! Rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńgaba również stworzyła książeczkę, choć poza warsztatem :)
OdpowiedzUsuńRobić, robić, bo to świetna zabawa dla dzieci!
UsuńŚwietny pomysł ze stworzeniem książeczki opartej na opowiadaniu dziecka, a następnie zilustrowanie jej. Bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńTak, dziecko czuje się niezwykle ważne!
Usuńcudowny pomysł!
OdpowiedzUsuńCzekam na Wasz dziennik podróży przez życie! ;-)
UsuńFantastyczny pomysł, już wiem co będziemy robić w pochmurne dni.
OdpowiedzUsuńMamuśka
Tak, tak!! Potem wydamy książeczki naszych dzieci!
Usuńbardzo fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńcudo! może Adasia nakłonię do stworzenia własnej książeczki!
OdpowiedzUsuńWierz mi, że nakłaniać nawet długo nie trzeba! Bo to takie własne....
UsuńKocham słowotwórstwo dziecięce! Karuzelował się - cudniaste ;-)
OdpowiedzUsuńCudniaste? ;-) Cudniaste!! ;-) Dzisiaj opowiedział bajkę o motylkach dzieciach, co się zgubiły ...w ..Niemczech...ech. Muszę znów spisać.
UsuńZaproponowalam Julkowi te zabawe, ale nie wyszlo nam to dobrze, bo... Julek nie fantazjuje. Wcale mnie to nie martwi, gdyz jest - mistrzem reportazu! Kiedy poprosilam o opowiedzenie przygod krowy Laciatki, zdal mi relacje z jego ostatniego spotkania z tym jego ulubionym zwierzeciem, opisal wszystkie cechy krow i podal cytaty. Slownictwo, ktorego uzywal, to majstersztyk retoryki dzieciecej.
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie opowiadalam Dzieciom nic z glowy - zawsze czytalam - moze to jest powod takiego obrotu spraw. Dziekuje za pomysl!
Magdo - to piękne! Zróbcie opis tego, co opowiadał, narysujcie. Myślę, ze to wielka frajda!
UsuńMAsz dobrą intuicję, jeśłi chodzi o czytanie i o opowiadanie: ja też częściej czyatłąm, ale jednak to inna narracja... Wolę czytać...ale też kilka razy zmusiłam sie do opowiadania, bo właśnie Maksymilian też nie opowiadał. I wiesz! Skutek jest - zaczyna opowiadać, wymyślać ale jak widać to proste, b. proste historie. Wiem, ze dzieci opowiadają długo i przepięknie...!!
Ja próbowałam na początek trochę kierować takim opowiadaniem, zadawac pytania albo podsuwac delikatnie jakąś dziwną przygodę! Im dziwniejsza tym bardziej "chwytała!"
Ale dziś iałam miłą niespodziankę: pytam wieczorem "kto opowiada?" słyszę JA! - (Ala); JA! - (Makuś) Ni e ma opcji- kto pierwszy... i opowiadali razem przekrzykując się...każdy swoją...cudne...ale spisac się tego nie dało...
Masz racje - opowiadanie jest mega wazne! To procentuje w przyszlosci. Ile jest ludzi, ktorzy nie potrafia sie wyslowic! Krysia (10) czyta codziennie 12-15 stron polskiej powiesci dla siebie, po cichu, a potem ma mi opowiedziec, o czym czytala. Na poczatku bylo bardzo trudno, ale jest coraz lepsza. Teraz musze rzucic Maluchy na warsztat...
OdpowiedzUsuńGdzieś wyczytałąm taką radę: jeśli stosuje się tę technikę - "opowiadaj mi co przeczytałeś", to trzeba uważać, zeby nie zniechęcić dziecka... Ale jest na to prosty sposób: jeśli MY!!! czytamy coś, to należy dziecku albo przy dziecku opowiadac, co przeczyatliśmy! w ten sposób dziecko uczy się, jak miło!! jest dzielić się!!! czymś, o czym się człowiek dowiedział przeczytał. Jak miło miec słuchacza...
UsuńTo prawda. Staram sie opowiadac Krysi, co przeczytalam i ona to chlonie, bo wie, ze dla doroslych :-) Ale niestety, przy pedzacym jak szalony czasie, musimy zdecydowac sie na pewien rezim. Jest na tyle dojrzala, ze to rozumie i akceptuje. Nie szczedze jej pochwal za postepy w nauce polskiego "i okolic" i ona tez jest z tego dumna. Sama przekonala sie, ze ta praca sie oplaca. Z Maluchami oczywiscie trzeba zalozyc teczke z podstepami i trickami...
OdpowiedzUsuń:-) Fajnie - takie wspolne opowiadanie sobie - to więź...
UsuńElu, wspaniały pomysł i realizacja - wspólna przygoda :) Właśnie się przymierzamy do stworzenia takiej książki do czytania, zilustrowanej przez Milę, o emocjach :) Pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuńWiesz, o emocjach! to bardzo fajne i ważne!!! musze pomyślec i o takiej, bo , co człowiekowi, dziecku w duszy gra... dobrze nazwać, wyrazić poprzez słowa i jakieś działanie.... Dlaczego nie rysunek... Ja po tych opowiadaniach MAksia zobaczyłam jak wiele muszę mówić o Polsce - większość jego opowiadan bazuje na tym, że jesteśmy daleko od Polski...
UsuńTe emocje...
Nagralam! Wszystkie 3 - Lusi o ksieznicce, ktora ciagle zjada cos trujacego od czarownicy, Julka o cielaczku, ktory bawil sie w chowanego z pieskiem o imieniu Plamka i Krysi opowiadanie jednego rozdzialu "Czasu wielkiej Sowy" Marii Kedziorzyny. Jak bedzie czas, spiszemy i zilustrujemy.
OdpowiedzUsuń:-) Czekam, oj czekam...
Usuń