niedziela, 19 stycznia 2014

Sentymentalnie cz.3 - ludzie!!!

Mam szczęście do wielu rzeczy w życiu ale największe to mam do ludzi!!!

I uznaję to za największe błogosławieństwo, jakie się mi dostało!! Gdzie nie pobędę, tam spotkam kogoś fantastycznego!

W Austrii...:
W Austrii mieszkaliśmy 5,5 roku i: podsumowując: poznałam wielu wspaniałych ludzi! Austriaków, Polaków, Rumunów, Bułgarów, Francuzów.

Austriacy są w moich oczach niesamowicie miłymi, sympatycznymi, uśmiechniętymi, otwartymi ludźmi. Nie wiem, czy to tylko w tym regionie (bo różnie się mówi) - ja takich spotykałam codziennie - w sklepie, w urzędach, na ulicy. Ale dziś wiem, że nie zaprzyjaźniłam się z ani jednym Austriakiem. Mam wrażenie, ze nie utrzyma się żadna moja austriacka znajomość - chyba ze względu na poziom mojego niemieckiego. Do zbudowania przyjaźni potrzebuję widocznie rozmowy głębokiej, mocnej, ciekawej, poszukującej lub też krotkiej ale żartobliwej, wesołej. Niby starałam się jak mogłam okazać sympatię usmiechem, gestem, jakimkolwiek słowem, ale... widocznie to za mało. Albo jest jakaś granica kulturowa, której nie dostrzegłam, nie umiałam jej przejść, bo jej nie widziałam, nie zrozumiałam.

Trudno, grunt, że pozostają mi miłe i serdeczne wspomnienia ze spotkań z Austriakami. Ani raz nie spotkała mnie tu nieprzyjemna sytuacja, niemiłe potraktowanie. Ani raz!!

Druga grupa znajomych to Polacy. I tu: no tu mogłabym pisać opowiadania! eseje! felietony! tyle wspólnych przeżyć i czasu i rozmów!
W tej części Austrii Polonia jest tyci, tyci - malutka! Ale musiałam TU właśnie trafić, bo ja mam szczęscie do ludzi dobrych! A takich Polaków tu spotkałam, poznałam, i mam nadzieję znajomość ta utrzyma się!
Można na nich liczyć o każdej porze dnia i nocy!!!
Można na nich liczyć w każdej potrzebie!!!
Można na nich liczyć w każdej kryzysowej chwili!!!
Można na nich liczyć w każdej chwili wesołej, która trzeba świętować!!!

Pamiętam każdą chęć pomocy i pomoc, kiedy trzeba było cokolwiek! Pamiętam pierwsze zaproszenia, żeby nam tu było miło! Pamiętam naszą pierwszą przeprowadzkę śmig, mig - wszystko zrobione! Pamiętam spotkania przy grilu, "garnku", stołach różnych - nie każde - bo wiele ich było;-) !!! Pamiętam jak witali każde z naszych dzieci!!! Pamiętam jak "zwozili" nas ze szpitala, po wypadku. Pamiętam jak organizowali różne spotkania z okazji i bez okazji!

I teraz pamiętać będę: że znów pomagają! Ktoś ugotował obiad, ktoś odkręcił, ktoś przeniósł, ktos przesunął, ktoś zwinął, ktoś poukładał, ktoś wyrzucił, ktoś zawiózł i przywiózł, ktoś sprawdził, ktoś rozkręcił, ktoś zabezpieczył, ktoś upchał, ktoś upakował, ktoś zapakował. Ja wiem kto...

Mogłabym tak pisać i pisać, ale wiecie, że jestem zmęczona bardzo i jedno chcę tylko jeszcze napisać: DZIĘKUJĘ!! DZIĘKUJEMY!! za każde dobre wspomnienie!!! Dziękujemy Stasi, Andrzejowi, Klaudii, Jankowi, Tomkowi, Tomkowi, Zenkowi, Jankowi, Pawłowi, Ani, Ulemu, Asi, Edycie, Renacie, Jankowi, Asi, Karolinie i Patrykowi. Szczególnie dziękuję za pomoc i za to, że zaprzyjaźnił się z naszymi dziećmi Dużemu Jankowi :-)

13 komentarzy:

  1. Życie w dziękczynieniu przynosi wiele dobra!
    Ja teżmam duże szczęście do ludzi. Mój mąż mówi, że ja to chyba nawet na pustyni , jak pójdę do sklepu wrócę z uśmiechem na twarzy, że sobie miło pogadałam i Pani z warzywniaka to już ,, Nasza Pani " z warzywniaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu! I cieszę się, że Ciebie i Twoją rodzinę "poznałam"!!

      Usuń
  2. Wspaniale, że masz takie miłe wspomnienia! Ja też mam podobne z poprzedniego miejsca zamieszkania. Tu, gdzie teraz jestem wszystko idzie wolniej. Jakoś trudniej znaleźć prawdziwych przyjaciół. Ale nie tracę nadziei, bo z każdym miesiącem jest coraz lepiej i mam już malutkie grono zaufanych osób.
    O ile dobrze zrozumiałam, to przeprowadzasz się do Niemiec. Zazdroszczę! Ja mam stamtąd tylko miłe wspomnienia, również te dotyczące ludzi. Nie znam dobrze Austriaków, ci, których poznałam byli dość zdystansowani. Mam wrażenie, że z Niemcami łatwiej wejść w bliższe relacje. A już na pewno łatwo tam znaleźć osoby, na które można liczyć w każdej sytuacji. Więc będzie dobrze. Powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wsparcie:-) od razu lepiej! Odradza się wiara, że znowu znajdę dobrych ludzi....:-)

      Usuń
  3. Elu, a ja myślę, że ludzie są dobrzy, gdy my na nich patrzymy oczyma pełnymi ciepła i dobroci. Dobroć wyzwala dobroć. I wtedy koło się zamyka.
    Chodzi mi od kilku dni taki tekst, nie wiem, gdzie go usłyszałam, ale brzmi mniej więcej tak: "szukajmy tego co nas łączy, a nie tego, co nas dzieli". Tak jakoś mnie naszło, żeby się tym z Tobą podzielić.
    Dużo dobrego zrobiłaś, Elu. Powodzenie w nowym miejscu! Piszę do Ciebie maila, ale jak na razie w myślach, jak przeleję na papier (czyli czcionkę), to wyślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Makowa Pani!! Piękne cytaty wyszukujesz - jak na polonistę przystało!!! Dziekuję!!! czekam na mail...

      Usuń
  4. Czytam, czytam i wcale mi sie to nie podoba! Mialam nadzieje, ze jak dziecko juz przyjdzie na swiat, bedziemy mialy okazje sie poznac. ;( Moze kiedys!
    Musze pokonac samoluba w sobie!
    Zycze Ci duzo szczescia i dobrych ludzi na swojej drodze! Zycie na emigracji jest super przygoda! Caluje!

    OdpowiedzUsuń