poniedziałek, 16 grudnia 2013

"Różnica pomiędzy rękodziełem a rękoczynem - artyzm bez przemocy"

Witam wszystkich! W ramach projektu „Dziecko na warsztat” prezentuję kolejny post.

Tematem grudnia jest RĘKODZIEŁO! Dzisiejszy tytuł to: "Różnica pomiędzy rękodziełem a rękoczynem - artyzm bez przemocy"

Już miałam się poddać, nie pisać BO: gotowy piękny post, został w pliku w Austrii... ech...

Ale, jakoś mi się zrobiło głupio, niezręcznie, dręczyło mnie!...: czuję się zobowiązana wobec pracy i determinacji wszystkich uczestniczących w projekcie "Dziecko na warsztat"! Tak się starają! Więc nie powinnam narzekać a szukać rozwiązania!

Znalazłam. Komputer, net u szwagra się znalazł. Dzieci pod opieką babci (co u nas RARYTAS!!)

Siadam i odtwarzam w pamięci ile się da. I ile się da stwarzam szybko. Ile się da pokazać Wam chcę!

Zaczynało się mniej więcej tak: Dialog:
Ja: Makusiu: a co to jest rękodzieło!?
Makuś: Rękoczyny!??

HA!
Piękne, prawda!?

U nas rękoczynów chyba nie ma?? już się tak zastanawiałam... co dziecko... i skąd? Z lektury.. mam nadzieję...
Ale piękne skojarzenie polskich słów!!!

Rękodzieło!!! Rękoczyny!!!

Czynić i działać, "diełat" "dielat" - no robić!! No do roboty, do dzieła, do czynu!! Pro publico bono... Byle do rękoczynów nie doszło!

I co? co nam wyszło z warsztatów? OJ, OJ!!! tu co wyszło: wyszło szydło z worka!!!!
Otóż u nas z rękodziełem KIEPSKO!!!! Mimo, iż uwielbiam! wspieram, kupuję, podziwiam, lubuję się...sami?...sami mało tworzymy. No bez sensu przecież! Takoż! Dziękuję szczerze i bardzo wylewnie za to, iż zaistniał projekt "Dziecko na warsztat!" Dzięki temu szydło z worka wyjmę i do dzieła - zrobię córeczce piękne kwiaty do włosów i na ozdobę pokoiku. Bo umiem!!Kiedyś robiłam takowe... I zwrócę swe ręce ku dziełu czy tam czynowi...i zaczniemy tworzyć więcej, razem!

Zastanawiałam się - najwięcej razem "czynimy" "działamy"? Gdzie?: w ogródku! O! i tu można pokazać dzieła w słoikach! (nie da się, zostały w Austrii...)

W ramach warsztatów - długo myślałam co "włożyć", jak za wiele nie ma!? Co zrobić?
Po pierwsze wyrzuciłam stos zabawek, których nie lubię z powodów oczywistych. Postawiłam dzieci przed koniecznością tworzenia - więcej rysują (Alicja po ścianach (teraz babci... uff...)), więcej wymyślają zabawy - np. pociąg z kartonów, ciągnący się przez całe mieszkanie..., więcej tworzą ze mną w kuchni; więcej pomagają - bo chcą.

Po wykładzie pt. "Różnica pomiędzy rękodziełem a rękoczynem - artyzm bez przemocy" Maksymilian stwierdził "To ja wiem! My jesteśmy artyści ciasteczkowi!" Toż to prawda! pomyślałam, tak więc zdjęcia ciasteczek, stworzonych przez nas (będą jutro nowe ciacha...na choinkę, mam nadzieję...)



Mimo tego odkrycia myślałam jeszcze długo, długo, w czym objawia się jeszcze nasze "rękodzieło" - no i wymyśliłam! Otóż mamy takie dzieło, które stwarzamy, ciągle, pomału. Fajne jest! To nasz "Dzienniczek wyjazdowy" i bardzo chętnie opowiem i pokażę, jak powstaje.

Moja fascynacja pisaniem dziennika, jako techniką wspomagającą rozwój języka i komunikacji dzieci (i nie tylko) jest znana w kręgach moich "bywalców" i znajomych. Coraz więcej dzieci pisze dzienniczki, posiłkując się "Moim pierwszym dzienniczkiem". Ale nie wszystkie mogą, potrafią pisać! W pisaniu dziennika pomagają wtedy dorośli - służy to wtedy porządkowaniu postrzegania czasu, nauce czytania, wprowadzaniu podstaw dialogu (w zapisach z dymkami). Tworzy się swojego rodzaju PAMIĘTNIK!!!

Rodzice piszą (dzieci piszą, jak chcą i mogą), dzieci OZDABIAJĄ, WKLEJAJĄ ZDJĘCIA, RYSUJĄ!!! i powstaje piękne RĘKODZIEŁO!!!

Taki to RĘKOPIS jest przecudowną pamiątką! świetną zabawą! a ile uczyć może!!? to nie będę tu zanudzała, zapraszam zainteresowanych - można sprawdzić tu - więcej postów na temat dzienniczka: http://dwujezycznosc.blogspot.com/search/label/dzienniczek%20wydarze%C5%84
Wszystkie znane mi dzieci uwielbiają prowadzenie dzienniczków, pamiętników. Zbierają różne "gadżety" - w naszym można znaleźć rachunki za nowe buty, kamień przyklejony, wrzosy z wycieczki, bilety wstępu z różnych miejsc, a nawet metki z nowego ubrania, itp.
Mamy dzienniczek codzienny - ale zdjęć teraz brak, zostały w Austrii.
Pokażę więc fragment dzienniczka "wyjazdowego", (bo akurat mam dostęp do zdjęć z innego postu!!!) - to taki trochę pamiętnik z podróży. Zabieramy go ze sobą, bo format ma "jako taki"

Oto kilka zdjęć: Dzienniczek Maksymiliana jest kierowany "pod naukę czytania", dlatego wpisy są jakie są:-) :






















































 Zachęcam! Zachęcam!! Zachęcam!!! Piszcie takie pamiętniki!! To rękodzieło na miarę życia i wspomnień!!!

DODATEK:
Jestem przeszczęśliwa, gdyż Makuś dzisiaj siedzi nad dzienniczkiem i dorysowuje różności! Czyatmy razem a on rysuje, bo stwierdził, że nudny był tylko z samymi wklejankami i pisaniem:-)
Oto zdjęcie:











Teraz już smok wawelski zionie przynajmniej ogniem!!


I zapraszam na inne blogi, podziwiajcie tam rękodzieła wspaniałe:
W projekcie biorą udział:

DZIECKO NA WARSZTAT

16 komentarzy:

  1. Tytuł posta bardzo mnie zaintrygował. A to szydło z worka dopełniło reszty! :-)
    Teraz musisz (no, po prostu musisz!) pokazać nam te kwiaty do włosów i do pokoju! ;-)
    A ciasteczko podeślij, proszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście - stanę na wysokości zadania! kwiaty będą. Wczoraj wyjęliśmy dzienniczek, ciocia chciała obejrzeć i Makuś dopełnia dzieła, rękodzieła - rysuje w nim jakieś swoje wspomnienia! Robi się coraz piękniejszy! Piękniejszy, niż ten tu powyżej! Fajnie, bo te wklejane zdjęcia były nudnawe troszkę ;-)
      Z tego miejsca pozdrawiam tez Alicję, która przysłała mi fragment dzienniczka wakacyjnego! Ślicznie rysujecie!!

      Usuń
  2. Wspaniały pomysł! Mam jednak pytanie. Dzienniczki wyjazdowe piszecie po polsku a codzienne po niemiecku? Czy można notować w obydwu językach, czy lepiej nie?
    Serdecznie pozdrawiamy! I Wesołych Świąt!!!
    Laufki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym momencie jest tak: dzienniczek wyjazdowy jest tylko i wyłącznie po polsku. Dzienniczek codzienny teraz też nie za często piszemy, ale też po polsku. Przyjęłam zasadę, iz JA wspieram język polski, brzydko mówiąc "na maksa!" Dzienniczek niemiecki, praktycznie biorąc, funkcjonuje bardzo rzadko ostatnio - tylko w momentach, kiedy wiemy, że Makuś chce coś powiedzieć paniom w przedszkolu, albo np. jest jakieś ważne "niemieckojęzyczne" wydarzenie, a on nie umie powiedzieć czegoś po niemiecku, wtedy piszemy mu zwroty w j. niem. BARDZO RZADKO!! ostatnio.
      Tak funkcjonuje to teraz u nas. Ale u każdego jest inna sytuacja i inny język w potrzebie.
      Stawiam jednak na wspieranie języka mniejszościowego!
      I rola dziennika - albo nauka mówienia, opisywania rzeczywistości w tym języku, albo wspieranie nauki czytania!

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź! Serdecznie pozdraiwiam!

      Usuń
  3. Ha! Wiedziałam, że u Was będzie wyjątkowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Dobrze, ze się udało! Ja wiem, czy tak wyjątkowo ? :-) no wyjątkowo nieudane pierniki tego roku, ale smaczne! :-)
      I ciągle nie zaczęłam wędrówki po projekcie....! Ech. Nadrabiam zaległości różne!
      Ale może jutro uda się pooglądać, musze, bo szaleństwa rózne trzeba wspierać i przejmować, aby nie zgnuśnieć! A mamy tu mamy tak szalenie pięknymi pomysłami!!

      Usuń
  4. Taki pamiętnik to przepiękna sprawa. Marzę by kiedyś sie (i Tomka) zmobilizować, ale my raczej tacy nie systematyczni jesteśmy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, zauważ, iż właśnie dzienniczek wyjazdowy systematyczny byc nie musi....!! Trzeba tylko obrać rozwiązanie dobre dla nas! dla dzieci, dla rodziny.

      Usuń
  5. Elu, zawsze mnie mobilizujesz do działania! Czytam Cię i od razu czuję się jakbym dostała zdrowego (ale serdecznego) kopa wiesz w co :)
    Co jednak proponujesz, jeśli dziecko dosłownie NIE ZNOSI rysowania??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki jest powód? Zwykle jakiś jest.... i w tych dzienniczkach - ja rysuję (rodzice)! Dziecko rysuje, jak lubi i jak chce! Zawsze zaczynamy od rysunków wykonywanych przez rodzica. Dzieci mogą ew. jakieś ozdobniki. Niech robi to, co lubi - np. tylko smaruje klejem zdjęcia i wkleja (Makuś to robi) wszelakie gadżety. Praktycznie dopiero teraz chce sam rysować. Trzeba wyszukać technikę, która podpsauje dzieciom. JA zastanawiam się nad tym, aby dzienniczek 2014 zrobic "rodzinny", bo i mąż zaczął się interesować, zbiera różne śmieci z podrózy a i Ala rośnie i jej tez się cos należy. To będzie pomieszanie - każdy ma inny cel.

      Usuń
  6. Bardzo podobam mi się Wasz dzienniczek. Też coś takiego chodzi mi po głowie, ale jakoś do tej pory się nie zebrałam. Teraz widzę, że to fajna zabawa i do tego nauka, więc zaczynam działać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzienniczek-pamiętnik ze słowami - bardzo inspirujące :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle inne niż wszystkie i bardzo ciekawe :)
    Mamuska24

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ mnie zainspirowałaś tym postem! :) Pozdrawiam. brzeczychrzaszcz.pl

    OdpowiedzUsuń