piątek, 7 czerwca 2013

Pacynki, kukiełki i inne gaduły – PIĄTKOWE GADUŁECZKI.


Dziś o prostej, powszechnie znanej zabawie, która doskonale zachęca dzieci do mówienia. Jest to zabawa pacynkami i laleczkami oraz wykorzystywanie wszystkich rzeczy z domowych szuflad do nauki prowadzenia rozmowy, wymiany prostych pytań i odpowiedzi.


Dlaczego to taka ważna zabawa (żeby nie powiedzieć technika) – dlatego, że osadza ona sytuację dialogu tuż obok dziecka, może angażować je, albo wręcz jest magicznym „guziczkiem”, który wywołuje głos z dziecka. Dzieje się tak dlatego, że dziecko nie czuje się w żaden sposób zmuszane do mówienia. To nie ono powtarza nieskończoną ilość razy, to nie ono mówi, czyta - to laleczka, pacynka, zwierzątko, postaci np. duplo (itp.). Jest to prosty i bardzo dobry sposób na delikatną pomoc dzieciom dwujęzycznym, które nie chcą mówić w którymś z języków. Niekiedy kukiełka staje się reprezentacją dziecka, ale nie nim samym – można wtedy obserwować, co mówi i jak się zachowuje kukiełka, wiele nam to może opowiedzieć o dziecku i jego przeżyciach, emocjach.

Dzięki wprowadzeniu kilku bohaterów dziecko może uczyć się jak wygląda dialog, rozmowa – słyszy pytania i odpowiedzi. Dzieci bardzo szybko zapamiętują kwestie wypowiadane przez bohaterów. Potem słyszymy własne słowa, niekiedy skopiowane „co do joty”. Umożliwia to wielokrotne naśladownictwo pacynkowych (naszych) zachowań językowych, poszerza słownictwo, uczy ról społecznych, uczy rozumienia i użycia wypowiedzi językowych, które są adekwatne do przedstawianej sytuacji. Tak, jak w metodach komunikacyjnych w nauczaniu języków obcych, ważną rolę pełni tu kontekst i sytuacja. Dziecko uczy się języka mówionego! (w języku mówionym, potocznym, struktury językowe są inne niż w pisanym – baśniach, bajkach czytanych przez nas dziecku).

Dobrze pamiętać o wymianie ról. Raz jestem słoniem a dziecko babcią a innym razem odwrotnie.

Pacynki bardzo dobrze nadają się do opowiadania o emocjach, przeżyciach. Ustami laleczki wypowiadamy smutek, żal, rozczarowanie, zadowolenie, radość, tęsknoty. Samemu dziecku trudno czasami nazwać to, co czuje, więc usta pacynki są wielką pomocą! Łatwiej zapytać i uzyskać odpowiedź!

Jak się bawić – myślę, że nie jest konieczne opisywanie zasad zabawy pacynkami – jest to zabawa znana i każdy z nas, nakładając na rękę pacynkę, automatycznie wchodzi w rolę swoim zachowaniem i językiem.

Proszę pamiętać tylko, by dostosować poziom języka do umiejętności (szczególnie rozumienia) Waszego dziecka – odpowiednio łatwe dialogi!

Z dziećmi, które dobrze mówią w danym języku można zabawy pacynkami powoli kierunkować w dłuższe i oparte na prostych scenariuszach zabawy w teatrzyk!! Ale o teatrzykach w innym poście.

Jeszcze jedna rzecz: ja wykorzystuję zabawy pacynkami i ożywionymi przedmiotami w pracy, zabawie z dziećmi dwujęzycznymi (łyżeczka, szczoteczka, grzebień) w kilku ważnych dla mnie momentach:
1. kiedy dziecko WCALE lub NIECHĘTNIE mówi ;
2. kiedy chcę, mówiące chętnie dziecko, nauczyć wymian dialogu, rozmowy (pytań i odpowiedzi);
3. kiedy uczę czytać: i tu ważne – kiedy dziecko trzyma pacynkę - łatwiej je poprawiać! – poprawiamy wtedy pacynkę a nie dziecko (bardzo ważny aspekt psychologiczny); dziecko i my uczymy pacynkę! – dziecko nawet nie wie, kiedy czyta jako słonik, żaba;
4. przy ćwiczeniach tzw. logopedycznych, jeśli dziecko ich nie lubi – uczymy małpkę, jak robić dziubek lub jak szeroko uśmiechać się.
Ten sam sposób zabawy wykorzystałyśmy z Faustyną w jednej z zabaw wchodzących w skład „Zabaw Tutusia” – PLOTECZKI ŁYŻECZKI I SZCZOTECZKI – są to najkrótsze wymiany dialogowe: pytanie – odpowiedź, pytanie – odpowiedź:

Chyba już wszystkie przedmioty w moim domu zostały „odpytane” przez Maksia na wzór tych dialogów…

Podobnie i u Faustyny: „TU” > Polecam więc zabawy pacynkami, kukiełkami, laleczkami i ożywianie przedmiotów na pogaduszki, rozmówki i ploteczki .

A propos: Zapraszam dzisiaj wszystkie dzieci (których jednym z języków jest polski) z mamami na mały teatrzyk pt. „Jedziemy na wakacje do Polski!”. A potem szaleństwa na naszych łąkach, i ciacho, i kawa. Miejsce akcji – okolice Klagenfurtu.

DODATEK:
Co sądzicie o pomyśle przypisania jakimś konkretnym pacynkom, konkretnego języka: np. żaba mówi... no po francusku oczywiście, piesek po polsku, kotek po angielsku, kura po niemiecku - jeśli zachodzi potrzeba wspierania rozwoju jakiegoś języka w domu... Wydaje się to fajnym pomysłem. Spróbuję z Maksiem.

16 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ta zabawa i jestem pod wrażeniem, że może być pomocna w tak wielu sytuacjach. Tylko zastanawiam się, czy każdy będzie potrafił się nią od początku posługiwać. Wydaje mi się, że to wymaga wielu prób. Kiedy pacynki zdobędą już swoje "persony" (zrozumiałe dla rodzica i dziecka), to pewnie łatwiej wyczytać z krótkiej rozmowy, co się dzieje z dzieckiem. Jak najłatwiej rozpocząć zabawę? Od takich pytań jak powyżej zmieniając ciągle bohaterów, by było dynamicznie? Czy zupełnie spontanicznie próbować z jednym, a jak się nie uda to z kolejnym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Marto! Na początek polecam te stricte językowe, gadułkowe zabawy. Czyli proste pytania, tak jak piszesz, zmiana bohaterów. Myślę, że mozna przypisać różnym bohaterom różne języki! To chyba fajny pomysł - wpiszę w poście.
    Potem świetne do czytania.
    Jeśli chodzi, o aspekt emocjonalny, to jeśli będzie taka okazja, to zobaczymy emocje dziecka, ale nic tu na siłę. To może robić ew. terapeuta stosujący takie techniki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie myślałam, że to z jednej strony może być niewinna zabawa, czasem nauka, a innym razem narzędzie terapeutyczne. Jasne, że to ostatnie to już rola specjalisty. A pomysł z językami myślę, że jest fantastyczny.

      Usuń
  3. Co sądzicie o pomyśle przypisania jakimś konkretnym pacynkom, konkretnego języka: np. żaba mówi... no po francusku oczywiście, piesek po polsku, kotek po angielsku, kura po niemiecku - jeśli zachodzi potrzeba wspierania rozwoju jakiegoś języka w domu... Wydaje się to fajnym pomysłem. Spróbuję z Maksiem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tylko od siebie dodam - jeśli mogę - że często genialną "pacynką" jest palec. Jak się ktoś nie boi :) Malujemy mazakiem oczy i buzię na paluszku i od razu jest przyjemniej :P A że palec się zgina w pół, to i ukłonić się umie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu! powinnaś napisać: ja PRZYPOMINAM! oczywiście! Zapomniałam o tym! A dzieci to uwielbiają!
      Pamiętam Michała co tak kazał sobie zawsze malować, potem lizał to i odbijał na wszystkich przeczytanych sylabach... czasami było fuj...ale skuteczne było!

      Usuń
    2. :)

      Skoro tak: to jeszcze jedno zdanie - Pacynka może być też stroną pasywną. Na przykład wczoraj w ten sposób nauczyłam Marysię samogłosek. Miś mówił: "Daj mi [a]" (oczywiście mocno piskliwym głosem wydobywającym się z mojej krtani), dziewczynka podawała kartonik. Jeśli było dobrze, Miś jej dziękował, jeśli nie - "ojej, to nie to!". Psychologicznie działa niby trochę gorzej - dziecko musi przyjąć fakt, że się pomyliło - ale i tak śmiechu jest przy tym dużo... Zresztą: kiedy Miś ode mnie chciał kartonik z samogłoską, też się myliłam i byłam gapą ;) Tylko moje struny głosowe potem bardzo potrzebowały szałwii ;)

      Dżizas... za bardzo się mądrzę ;)

      Usuń
  5. Aha i ogólnie ważne jest, aby dziecko jak najczęściej wybierało samo pacynki do działania: np. do czytania: Makuś zawsze uczy czytać Pana Profesora (!) (taki pisak...); Gabrys czyta z autkiem, Roland z robotem, Ola czytała z laleczką, Jaś z rycerzem, Michałek czytał mieczem (! - a co...), Klaudia z motylkiem.
    Najczęściej u mnie "plotkują" pacynki z Ikei, ale czasem, jak sytuacja się taka wykluje to np. rozmawiają ze sobą patyki, truskawki, kwiatki, kamyki (świetna zabawa na kamienistą plażę - dorysować oczka i buźki).

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyczny pomysł! My też od zawsze bawiliśmy się pacynkami i to nie zawsze takimi klasycznymi, do których wkłada się rękę, ale głównie takimi improwizowanymi, jak tu już było opisane w komentarzach.
    Mam też pewien sposób na niechętne do czytania dziecko. Kiedy Pynio zamiast wspólnie ze mną zanurzyć się w wieczornej lekturze szaleje po pokoju, ja jak gdyby nigdy nic siadam na łóżku z jego ulubioną przytulanką i mówię do niej: "teraz sobie poczytamy". I zaczynam czytać, rozmawiać i przytulać się do zabawki, także udając jej bardzo zadowolony głos. Wtedy Pynio natychmiast przysiada się do nas "na trzeciego" i kontynuujemy czytanie razem. Ten patent jeszcze nigdy mnie nie zawiódł :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No genialne to wieczorne "obłaskawienie"! Będziemy próbować, jak będzie potrzeba!!

      Usuń
  7. A do jakiego wieku to się sprawdza? Troszkę starsze dzieci też to wciąga?
    Bo kilka razy próbowałam wciągnąć w czytanie jakąś tam lalę, czy misia, ale jakoś nie było zainteresowania... Może spróbujemy jeszcze raz z malowanymi palcami?;) To brzmi zabawnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja w praktyce nie spotkałam dziecka, które się nie zainteresowało pacynką. Może zacznij od rozmówek pacynek. Zróbcie z Gabi samodzielnie, takie z rękawiczek.

      Usuń
    2. Dzięki:*
      W takim razie spróbujemy i zobaczymy co z tego będzie:) Nawet mamy gdzieś pacynki z IKEI, ale te robione samodzielnie są super pomysłem na nudę! Będę musiała poszperać w poszukiwaniu inspiracji:) A starych rękawiczek u nas pod dostatkiem!

      Usuń
  8. Świetny pomysł! Jak dotąd u nas pacynki były używane głównie do terapii, zabawy z Hanią. Nie pomyślałam, że mogę je również wykorzystać do rozmowy z Elą o jej emocjach. Muszę koniecznie wypróbować, może w końcu przestanie mi płakać kiedy wychodzimy z domu i powie pacynce czego się boi!
    Dzięki Elu za pomysł!

    OdpowiedzUsuń
  9. Polecam także do tego typu zabawy pacynki wykonane wspólnie z dzieckiem z łyżek, widelców drewnianych lub plastykowych. Można wyczarować m.in.słonia, lalę, królewnę i wszystko tylko to co podpowie nam nasza wyobraźnia:)
    Serdecznie wszystkich pozdrawiam, Ewa J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież!! i można szybko wykonać i dziecko ma radość. Miałam takie z różnymi kształtami ust - do samogłosek - polecam!! Dziękujemy Ewo za przypomnienie!!

      Usuń