wtorek, 2 kwietnia 2013

8. WTORKOWE CZYTANECZKI - album



I po Świętach...wracamy więc do czytaneczek, gadułeczek i innych postów o życiu i języku w dwujęzycznych i wielojęzycznych światach...
Dzisiaj krótko o jednej z ulubionych "czytanek" dzieci - myślę, że większość z naszych dzieci ma taki "gadżet" a jak nie, to polecam z całego serca!!

Jest to ALBUM ze ZDJĘCIAMI i PODPISAMI.







Prosty w wykonaniu - robimy zdjęcia najbliższej rodziny i ważnych osób dla dziecka, do zdjęć robimy podpisy i gotowe.
Takie albumy robimy podczas pracy metodą krakowską dla wszystkich małych dzieci, rozpoczynających terapię - albumy służą do pierwszych identyfikacji i czytania globalnego.

Dla dzieci dwujęzycznych album jest szczególnie ważny, bo rodzina najczęściej mieszka daleko i dzieci widują rzadko babcie, kuzynów, ciocie... Zauważyłam, że Maksymilian jako małe dziecko - około 1,5 roku - 2 lata - uwielbiał album. Często woził go ze sobą w samochodzie - oglądał i "czytał" sobie. Teraz czyta samodzielnie już większość imion.
A więc kolej na Alicję - musimy troszkę uaktualnić zdjęcia ;-) Podczas wizyty w Polsce pokazać palcem, kto zacz, podpisać i album Alicji będzie gotowy...

Na początku pokazujemy dziecku jednocześnie zdjęcie i podpis. Jeśli chcemy, by dziecko samo nazywało osoby - pokazujemy same osoby. Po jakimś czasie zaczynamy przegląd od podpisów, czytamy dziecku a potem pokazujemy zdjęcie. Dążymy oczywiście do tego, aby dziecko, globalnie, rozpoznawało podpisy.

Pamiętajmy, że jest to czytanie globalne, więc w języku polskim albumy można tworzyć do różnych zestawów zdjęć czy obrazków: na początek najlepiej, aby to były rzeczowniki (w mianowniku!!!) i mogą to być podstawowe czasowniki: w 3 os. l.poj. : JE PIJE ŚPI CZYTA - ale to tym innym razem. Dzisiaj album rodzinny!
W związku z tym pozdrawiamy całą rodzinkę w Polsce!! Przyjeżdżamy niedługo i będziemy robić zdjęcia z ukrycia:-))

21 komentarzy:

  1. Świetny sposób, znany w pedagogice specjalnej, ale bardzo użyteczny dla wszystkich. Też mamy taki album. To był prezent na pierwszą gwiazdkę Pynia. Był wtedy w wieku ok. 8 miesięcy i chętniej przeglądał go niż jakąkolwiek książkę. Album nasz jest wyjątkowy, gdyż osoby bliskie ze zdjęć mogą też nagrać krótką wiadomość, która odtwarzana jest automatycznie, gdy dziecko otwiera daną stronę. Wciąż często wracamy do niego :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albumy są zawsze cudowne. A pojawianie się osób bliskich mobilizuje wszelkie zmysły...

      Usuń
  2. Mamy, mamy.... Po domanowsku na czerwono... ;)
    Coś grypopodobnego też, więc święta takie dziwne jakieś :/ o pogodzie nie wspomnę.

    Miłego pobytu w ojczyźnie!
    Wkropka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nas grypopodobne pomału opuszcza...
      Ja piszę na czerwono tylko czasowniki dla odróżnienia ich roli w tekście oraz niekiedy polskie końcówki (odmiany) z tego powodu, że się zmieniają i trzeba zwrócić na to uwagę.

      Usuń
    2. Czyli ja też wprowadzę kolorowe końcówki, bo tu ciut kulejemy czasem... Super Tipp ;)

      Usuń
    3. POLECAM! Napiszę o tych końcówkach, jakbym zapomniała to przypomnij wkropko!

      Usuń
  3. Elu, bardzo fajny pomysł. Mieliśmy takie albumy kiedy dzieci były małe - Kasia uwielbiała go! A ja dokszałciłam się rankiem w sprawie Szkoły Krakowskiej, o której nie wiedziałam nic. Bardzo, bardzo ciekawe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - jak masz jakieś pytania o Szkołę Krakowską to pisz. Co Cię najbardziej interesuje??

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ech... w albumie nie widać tego uśmiechu... ale za to na Twoim zdjęciu profilowym - pełna krasa!

      Usuń
  5. Pomysł z albumem fajny i prosty,ale ja zastanawiam się jak wprowadzić czytanie globalne w większej grupie maluchów,np. ich imienia.Czy to realne do zrealizowania?
    Pozdrawiam Ewa J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprościej - imiona na kartkach i przypinane do bluzeczek za każdym razem.
      Wszystko da się przełożyć na grupę - ale nie przeczę, że wymaga więcej wysiłku.

      Usuń
  6. Dzięki Elu za tak szybką odpowiedź :))Będę myśleć dalej jak to zastosować w praktyce.Natomiast zastanawiam się nad tym czy tu wielkość,kolor liter na karteczkach ma znaczenie? Niepokoi mnie jeszcze jedno,że dzieci w ten sposób będą odczytywać wyłącznie imiona rówieśników.
    Ewa J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz to tak zorganizować, aby dzieci swoje imiona też czytały: np. Dzieci szukają swoich imion an tablicy, w pudełku itp. I pod to zorganizować zabawy - jakie to już kwestia pomysłów lub aktualnej potrzeby.

      Usuń
    2. w szkole mojego synka (ecole maternelle - moyenne section) dzieci po przyjsciu do klasy wybieraja ze stolika karteczke ze swoim imieniem i przyczepiaja do specjalnej tabliczki - to taki sposob sprawdzenia obecnosci i jednoczesnie ucza sie rozpoznawac globalnie swoje imie (na karteczkach zapisane jest na 3 sposoby: drukowanymi duzymi literami, pisanymi ale pogrubionymi i bez zakretasow oraz kursywa)

      Fatma

      Usuń
  7. Elu, u dzieciaków 2 lub 3języcznych, to chyba lepiej tylko imionami operować,jak myślisz? Pytam bo my stykamy się od pewnego czasu z takim oto problemem. Benio (4 lata 5 mies.)coraz bardziej interesuje się literami. W przedszkolu (niemieckim) litery wprowadzane są od stycznia, w "polskim wydaniu" (po wprowadzeni moim i mojej mamy - nauczycielki 1-3) zna je natomiast juz od ok 8 mies. Rozpoznawanie liter po polsku szło super dopóki nie rozpoczęła się nauka w przedszkolu, czego efektem są twory typu "A wie małpka" (DE: AFFE = PL MAŁPKA) albo na odwrót: (E jak słoń, bo PL słoń to DE Elefant) albo analogiczne hybrydy polsko hiszpańskie lub niemiecko hiszpańskie.... Tym samym postanowiłam zaprzestać chwilowo nauki rozpoznawania liter po polsku/hiszpańsku i ograniczamy się do niemieckiego. w polskim i hiszpańskim nazywamy tylko imiona. A może masz jakiś złoty środek na takie rozterki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, chętnie napiszę na priv, bo to chyba będzie dłuugi wywód. Mój mail: el.lawczys@gmail.com

      Usuń
    2. Ela, proszę, może jednak strzel posta, bo my A jak Małpka też przerabialiśmy...

      Usuń
  8. Zainteresowana hasłem "czytanie globalne" wdarłam się na blog nieproszona. Chciałam pogratulować tych albumików i tego czytania. Jestem jego orędowniczką od 20 lat. Wiele się zmieniło w amerykańskim prototypie metody i np nie stosuje się już czerwonych liter (okuliści uznali, że czarne są lepsze) i NIE STOSUJE SIĘ DUŻYCH, DRUKOWANYCH LITER. Takie jak te przed chwilą. Pisać należy literami małymi, drukowanymi, takimi jakimi pisane są teksty w książkach, gazetach, pisemkach - wszędzie, poza może szyldami. Wielkie litery rezerwujemy dla nazw własnych.
    Idea albumów - genialna! Dobre jest wszystko, co jest bliskie dziecku a nie odległe i abstrakcyjne. Babcia Terenia z pewnością zapadnia (jako obraz graficzny wyrazów) szybciej w pamięć wnuczęcia niż babcia Malwinka z jakiejś bajki.
    Bawcie się kochani w globalne czytanie bo same z tego korzyści.
    Więcej na stronie www.czytanieglobalne.edu.pl
    Chętnie odpowiem na pytania z tej dziedziny.

    Pozdrawiam serdecznie

    Maria Trojanowicz-Kasprzak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani Mario,
      W metodzie Symultaniczno-Sekwencyjnej Nauki Czytania, którą promuję i stosuję, globalne rozpoznawanie wyrazów, ma na celu jedynie motywowanie na wczesnych etapach nauki czytania - w żadnym wymiarze nie ma to nic wspólnego z Domanem. Jest tylko jednym z elementów - też niezwykle istotnym, ale drugorzędnym, gdyż w pierwszym rzędzie uczymy czytać sylabami. Globalnie "podajemy" dziecku tylko niektóre czasowniki (w 3 os. l. poj.), imiona, i rzeczowniki (w mianowniku).
      Inny kolor czcionki niż niebieska lub czarna, stosujemy tylko w wybranych przypadkach (kiedy uczymy dzieci, dla których ważne jest
      podkreślenie różnic systemowych, np. fleksji języka polskiego- tu można zaliczyć dzieci niesłyszące i
      dwujęzyczne). Obecnie nawet, opierając się na badaniach map wydajności obrazu, w metodzie pojawiły się jasne litery na silnie skontrastowanym czarnym tle (do nauki czytania dzieci z trudnościami w różnicowaniu np. sylab).
      Pozostajemy też przy majuskule (dużych literach) i czcionce bezszeryfowej w zapisie sylab - opierając się na badaniach neurobiologicznych, wg których taki zapis sylab i tekstów ułatwia percepcję wzrokową. Metoda skierowana jest też do bardzo małych dzieci, więc chcemy im ułatwiać naukę czytania.
      Jeśli chodzi o materiał wprowadzany globalnie - rzeczywiście daje on wielką satysfakcję dziecku, które szybko przyswaja go dzięki pracy prawej półkuli mózgowej.
      Dziękuję za komentarz
      Pozdrawiam serdecznie!!!

      Usuń